Uwielbiam w książkach klimat małych,
amerykańskich miasteczek. Są zazwyczaj nieco senne, zatopione w konwenansach i
pozornie nic się w nich nie dzieje.
Ten spokój jest jednak jedynie przykrywką dla małych i większych grzeszków
mieszkańców, ich niecnych czynów, które odkrywamy wraz z rozwojem fabuły. Marybeth
Mayhew Whalen już kolejny raz udowodniła mi, że jest mistrzynią w budowaniu
takiej atmosfery i dzięki tej książce chyba zostanę jej fanką. ;)
Miasteczko Worthy przywitało mnie
wielką tragedią. W czasie, gdy jego mieszkańcy świętowali zwycięstwo swojej
drużyny, trzy cheerleaderki giną w wypadku samochodowym, w którym bierze też
udział chłopak z ich szkoły. Wszyscy
są w szoku, nikt nie może uwierzyć, że najpopularniejsze dziewczyny w szkole
nie żyją. Mnożą się pytania – gdzie była w tym czasie ich przyjaciółka Leah,
która teoretycznie powinna jechać z nimi? Czy syn Darcy, który siedział za kierownicą
feralnego samochodu jest winny śmierci dziewcząt. I co z tym wszystkim ma
wspólnego młoda nauczycielka Ava?
Marybeth Mayhew Whalen świetnie
buduje atmosferę małego miasteczka. Ukazuje zwykłych ludzi, z ich wadami,
przyzwyczajeniami i stereotypowym myśleniem. Fabuła jest dynamiczna i chociaż zagęszcza
się głównie na początku, to przez całą książkę, trudno o chociażby chwilę
wytchnienia. Oprócz
samej akcji, historii o małomiasteczkowej tragedii, autorka serwuje też swoim
czytelnikom głębsze przesłanie. Wplata w wydarzenia istotne treści dotyczące dojrzewania,
wyznawanych wartości i relacji nastolatków z rodzicami. Nie robi jednak tego
nachalnie, stara się być obiektywna i merytoryczna. Jej lekki, przystępny styl
sprawia, że książkę czyta się fantastycznie, a historia mieszkańców Worthy
znacząco zapada w pamięć.
MOJA OCENA: 8/10
WYDAWNICTWO: HELION/ Editio Blue
ROK WYDANIA: 2019
TYTUŁ
ORYGINALNY: When We
Were Worthy
LICZBA STRON: 277
Pozdrawiam
Kasia J.
Ja również będę czytała tę książkę. ��
OdpowiedzUsuń