Dobrze jest czasami wrócić – do
tych samych miejsc, ludzi, tych samych książek. Nie często zdarza mi się sięgać
kolejny raz po przeczytaną już książkę, ale czasami robię wyjątek. ;) Tak właśnie było z Nadzieją Katarzyny Michalak. To między
innymi od tej powieści zaczęła się moja przygoda z jej twórczością i byłam
bardzo ciekawa, jak po latach odbiorę tę historię. No i nie ukrywam, że okładka
wznowienia również niezwykle zachęca, bo znów wziąć tę książkę do ręki.
Nadzieja,
to historia pełna bólu, cierpienia, ale również niezwykłej miłości. Życie
Liliany od samego początku rzucało jej kłody pod nogi – wychowywana przez ojca
alkoholika i tyrana, wzrastała w poczuciu osamotnienia i pogardy dla samej
siebie. Jedynym
jasnym promieniem stała się dla niej przyjaźń z Aleksiejem, chłopcem prawie tak
samotnym i porzuconym jak ona. Ich relacja nie są łatwe, często zamiast budować
niszczą, szczególnie, że Liliana nie potrafi wznieść się ponad własny strach i
cierpienie. Jednak ich bliskość, uczucie które ich połączyło staje się dla nich
nie tylko przekleństwem, ale również wybawieniem, nadzieją, że gdzieś za rogiem
czeka lepszy czas, szczęśliwy, spokojny dom.
Liliana i Aleksiej to para
bohaterów, których echa można dostrzec w późniejszych powieściach Katarzyny
Michalak. Widać
jednak, jak na przestrzeni lat doskonalił się warsztat tej autorki, jak potrafi
budować dużo bardziej złożone postacie, o wiele bardziej wielowymiarowe
historie. Nadzieja jest trochę taką
bajką dla dorosłych, opowieścią w której w prawdzie istnieje zło i stanowi ono
zagrożenie, ale to ostatecznie dobro wygrywa. Uwielbiam powieści Katarzyny
Michalak właśnie za to, za ten powiew nadziei, to lekkie oderwanie od
rzeczywistości, oszołomienie nadmiarem wrażeń i emocji.
MOJA OCENA: 8/10
WYDAWNICTWO: WM
DATA WYDANIA: 18 lipca
2019r. (wydanie II)
LICZBA STRON: 320
Pozdrawiam
Kasia
J.