Współpraca recenzencka

sobota, 30 września 2017

ŁĄKI KWITNĄCE PURPURĄ, Edyta Świętek


Drugie tomy serii mają to do siebie, że często rozczarowują. Po zachwytach pierwszą częścią, oczekiwania wzrastają i mamy nadzieję, że autor nas zachwyci, wzniesie się na wyżyny, co często okazuje się zostawać jedynie w sferze marzeń. Jednak w przypadku Edyty Świętek nic takiego nie ma miejsca. Drugi tom Spaceru Aleją Róż prezentuje poziom równie wysoki jak pierwszy. Jego jedyną wadą jest fakt, że tak szybko się kończy, i to w takim momencie, że nie wiem jak wytrzymam, do czasu, aż zostanie wydana kolejna część. ;)

Nowa Huta lat 50-tych XX wieku, to miejsce wielkich perspektyw, ale i ogromnych zagrożeń, czyhających na nieświadomych niczego przybyszy. To właśnie tam coraz więcej członków rodziny Szymczaków postanawia układać sobie życie. Nie jest im łatwo – socrealistyczne absurdy, wszechobecni donosiciele mocno dają się im we znaki, ale i w takich warunkach można odnaleźć spokój i szczęście, a przynajmniej próbować łapać ich kawałeczki. 

Kolejny raz jestem pod wrażeniem tła historyczno-społecznego, które nakreśliła Edyta Świętek. Wplatając w powieść realne postacie, prawdziwe wydarzenia, nie tylko przemyca nieco pomijane elementy historii współczesnej, ale dzięki temu zabiegowi ożywia swoich bohaterów. Są oni ludźmi z krwi i kości, nie są ideałami, mają wady i zalety, tak jak każdy z nas. 

Uwierzcie mi, że od tej książki aż trudno się oderwać. Wydarzenia są tak zaskakujące i tak ciekawe, że dosłownie można ją pochłonąć w jeden wieczór. Ale nie róbcie tego, bo później będzie wam smutno, że tak szybko rozstaliście się z Nową Hutą i rodziną Szymczaków. ;) 

Uwielbiam tę serię, bo idealnie trafia w mój czytelniczy gust – to saga rodzinna, rozgrywająca się na tle wydarzeń społeczno-politycznych, z zaskakującymi zwrotami akcji i pełnokrwistymi bohaterami.     
Jeśli Wy też lubicie takie książki i chcecie poczytać więcej o serii Spacer Aleją Róż, zerknijcie na moją recenzję pierwszego tomu TUTAJ, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście. ;)

MOJA OCENA:  9/10

WYDAWNICTWO:  Replika
ROK WYDANIA: 2017
LICZBA STRON: 382
TOM: 2

Pozdrawiam
Kasia J.

sobota, 23 września 2017

DZIEWCZYNA, KTÓRĄ KOCHAŁEŚ, Jojo Moyes



Książki, w których przeszłość miesza się z teraźniejszością to mój ulubiony typ lektur. Uwielbiam odkrywać tajemnice mające swe początki w dawnych czasach, a rzutujące na współczesność; uwielbiam poznawać relacje łączące bohaterów, zatracać się w ich historiach i burzliwych losach. W przypadku Dziewczyny, którą kochałeś, było jednak bardzo prawdopodobne, że nigdy bym na tę książkę nie wpadła, nawet pomimo tego, że bardzo lubię styl Jojo Moyes. Jakoś mi umknęła wśród książkowych nowości, a jej blurb wcale nie zapowiadał historii, którą otrzymałam. Dopiero moja koleżanka uświadomiła mnie, że to książka idealna dla mnie, że muszę ją przeczytać, a na dodatek jeszcze mi ją pożyczyła. :)

Na początku Jojo Moyes przenosi nas do francuskiego miasteczka w 1916 roku, gdzie Sophie wraz ze swoją siostrą prowadzi odziedziczony po rodzicach hotel. Życie pod okupacją niemiecką daje im się we znaki – głód i strach o mężów walczących na froncie są wszechobecne. Sophie przeżywa chwile wytchnień od rzeczywistości jedynie wtedy, gdy patrząc na swój portret namalowany przez jej ukochanego męża, przenosi się w myślach do czasów sprzed wojny, czasów, gdy była szczęśliwa. Gdy do hotelu wkraczają Niemcy, nawet ten element normalności zostaje zagrożony, a raz podjęte decyzje mają długotrwałe konsekwencje, wpływające na losy kolejnych pokoleń. 

Elementem łączącym wątek historyczny i ten współczesny jest tytułowy obraz kobiety. Obecnie jego właścicielką jest Liv – próbująca stanąć na nogi po śmierci męża młoda Angielka. Stanowi on dla niej ogromną pamiątkę po ukochanym i gdy ktoś wysuwa roszczenia i próbuje go jej odebrać, postanawia walczyć. To co w rezultacie wygra, zaskakuje chyba nawet ją samą…

Czytając fragmenty dotyczące Sophie i jej losów miałam na początku wrażenie, że nie rozpoznaję tu stylu Jojo Moyes. Może nie jest on jakiś bardzo charakterystyczny, wyróżnia się jednak lekkością przekazu, sporą dawką nienachlanego humoru i specyficznym rodzajem głównej bohaterki. Zazwyczaj jest ona indywidualistką podążającą za głosem serca, nieco roztrzepaną, ale zdecydowaną i uczuciową. Taka też jest właśnie Liv, ale Sophia nie pasowała mi do tego schematu, Jednak, po przeczytaniu całości, gdy tak mentalnie obejrzałam się za siebie, doszłam do wniosku, że to nadal bohaterka typowa dla Jojo Moyes, tak samo wrażliwa na porywy serca, dążąca do wyznaczonego sobie celu i pełna wewnętrznego ciepła, tylko osadzona w innej rzeczywistości i poddana innym próbom życiowym. 

Ogromnie się cieszę, że poznałam tę historię, bo jest to jedna z lepszych książek Jojo Moyes, jakie czytałam. Przekazuje prawdę, niby znaną, ale jednak w pędzie współczesnego życia czasami zapominaną, że najważniejsza w życiu jest miłość i ludzie, których kochamy. Wszystko inne, choćby nie wiem jak cenne, nie ma takiego znaczenia. 



MOJA OCENA: 10/10

WYDAWNICTWO: Między Słowami
TYTUŁ ORYGINALNY: The Girl You Left Behind
LICZBA STRON: 538
ROK WYDANIA: 2017

Pozdrawiam
Kasia J.

środa, 13 września 2017

STOSIK NOWOŚCI :)




Wrzesień obfituje w nowości wydawnicze, ale o dziwo i wakacje nie były pod tym względem ubogie. Nazbierało mi się więc kilka takich pozycji, które koniecznie chcę mieć, choć gdyby nie ograniczenia budżetowe pewnie byłoby ich o wiele więcej. ;) Całe szczęście połowa tego stosu należy do mojej siostry i dzięki temu mogę choć troszkę uspokoić swoje sumienie, bo jej książki i tak wcześniej, czy później przeczytam. :)


·        
           ŚWIATŁO NIE MOŻE ZGASNĄĆ, Diane Chamberlain
·         SZEPTUCHA, Katarzyna Berenika Miszczuk
·         ŚWIATŁO, KTÓRE UTRACILIŚMY, Jill Santopolo
·         SAGA POLSKA. DWÓR W CZARTOROWICZACH, Monika Rzepiela
·         BEZ SZANS, Mia Sheridan
·         CZEKAM NA CIEBIE, Lisa Scottoline
·         WE WSPÓLNYM RYTMIE, Jojo Moyes
·         BAD MOMMY, Tarryn Fisher

Ostatnio dotarło do mnie też kilka egzemplarzy recenzyjnych, których jestem ogromnie ciekawa:


·         DZIEŃ CZWARTY, Sarah Lotz
– od wydawnictwa Akurat i Business and Culture
·         KSIĘGA NOCNYCH KOBIET, Marlon James
– od Wydawnictwa Literackiego
·         BŁĘKITNE SNY, Katarzyna Michalak
– od wydawnictwa Znak oraz autorki


No i od czego by tu zacząć? ;)

Pozdrawiam
Kasia J.

wtorek, 5 września 2017

NIGDY NIE ZAPOMNĘ, Kerry Lonsdale




W przypadku ludzi, liczy się pierwsze wrażenie. A w przypadku książek? Pierwsze zdanie ma często kluczowe znaczenie w wyborze lektury i choć czasami ważniejsze jest to, jak się kończy, to właśnie tych kilka początkowych słów decyduje o tym, że chcemy poznać tę historię. Pierwsze zdanie książki Kerry Lonsdale dosłownie miażdży, sprawia, że od samego początku nie można się od niej oderwać. Jest kwintesencją całej powieści – zagadkowe, intrygujące i nieoczywiste…

Życie Aimee właśnie wywróciło się do góry nogami – zamiast cieszyć się w dniu swojego ślubu, opłakuje narzeczonego. Gdy po jego pogrzebie zaczepia ją kobieta, sugerująca, że James żyje, w sercu Aimee, mimo wszelkim realiom rodzi się nadzieja. Kiełkuje nieśmiało, bo wydaje się to czystym szaleństwem, ale dziewczyna cały czas, ma tę myśl gdzieś z tyłu głowy. Mimo, że zaczyna odbudowywać swoje życie na nowo, nie umie zapomnieć o ukochanym. Jej prywatne śledztwo doprowadzi ją do zaskakujących faktów… 

Powieść Keryy Lonsdale to przepiękna opowieść o stracie i poszukiwaniu nowego sensu życia, o miłości i przebaczeniu. To niezwykle mądra historia, która pokazuje, że najtrudniej jest pozwolić odejść, zaakceptować zmiany, które w nas zachodzą. Podróż, którą odbywa Aimee nie tylko ukazuje prawdę o jej narzeczonym, ale również prawdę o niej samej. Wraz z rozwojem fabuły możemy obserwować, jak jej postać się zmienia, dojrzewa i staje się pewniejsza siebie.  Przeżywa wiele bolesnych doświadczeń, ale one ją tylko umacniają. Staje się silniejsza dzięki nim i swym przyjaciołom. 

Z niedowierzaniem przyjęłam fakt, że Nigdy nie zapomnę, to debiut Kerry Lonsdale. Ta książka jest tak dojrzała i mądra, a przy tym napisana w bardzo przystępny i lekki sposób, jakby napisał ją doświadczony pisarz. Gdzieś tak od połowy, dosłownie nie sposób się od niej oderwać i choć akcja nie jest zawrotnie szybka, to jej zaskakujące zwroty sprawiają, że otwierałam oczy ze zdumienia. Jeszcze długo po przeczytaniu ostatniej strony byłam myślami z Aimee i innymi bohaterami tej powieści. Kerry Lonsdale stworzyła piękną, ciepłą i chwytającą za serce opowieść. :) 



MOJA OCENA: 9/10

WYDAWNICTWO: Chill Books/ Znak Litera Nova
TYTUŁ ORYGINALNY: Everything We Keep
LICZBA STRON: 422
ROK WYDANIA: 2017

Pozdrawiam
Kasia J.