Współpraca recenzencka

środa, 31 października 2018

KOPNIJ PIŁKĘ PONAD CHMURY, Iwona Szelezińska



Reportaż, to specyficzny gatunek literatury i nie każdy ma ten dar, i szerokie spojrzenie na rzeczywistość, które przeniesie czytelników do świata, który opisuje. Nie każdemu autorowi udaje się rzetelnie przedstawić fakty i za pomocą słów namalować wydarzenia wraz z ich kolorami, zapachami i dźwiękami. Iwona Szelezińska podjęła się tego wyzwania i moim zdaniem wyszło jej to znakomicie. Jej reportaże o Nepalu nie tylko zabierają nas do tego pełnego kontrastów kraju, ale też pobudzają do głębszych przemyśleń, do większego otwarcia się na inne kultury. One po prostu żyją. 

Kopnij piłkę ponad chmury, to zbiór kilkunastu reportaży, które bardzo szeroko przedstawiają kwestię Nepalu. Autorka rozmawia z dorosłą Kumari – żywą boginką, odwiedza ośrodek dla dzieci, których rodzice przebywają w więzieniu, pomaga w rozbiórkach zniszczonych przez trzęsienie ziemi domów w dolinie Katmandu. Jest w tych opowieściach obecna, jest wiarygodna, bo sama to przeżyła, dotknęła tego i zmierzyła się z tym. W żaden sposób jednak nie ocenia rzeczywistości, którą nam okazuje, jest współbohaterem, który ją nam przedstawia. 

 
Z jej słów wyłania się niesamowicie wyraźny obraz Nepalu – kraju pełnego kontrastów, pięknych kolorów, magii, religii, ale też bólu, dyskryminacji i biedy. To wszystko niezwykle się ze sobą miesza i intensyfikuje nasze doznania. Autorka często stosuje technikę stopklatki – nakierowując naszą uwagę na konkretne szczegóły, i dzięki temu tworząc niepowtarzalny klimat przesycony zapachem orientalnych przypraw i kadzideł. Nepal ukazany przez Justynę Szelezińską jest w prawdzie zanurzony w tradycji i religii, nierozerwalnie z nią związany, ale da się odczuć, że jest też bardzo współczesny, i problemy Nepalczyków bardzo często nie różnią się od tych europejskich. 

MOJA OCENA:  9/10

WYDAWNICTWO: Marginesy
DATA  WYDANIA: 19 września 2018r.
LICZBA STRON: 360


Pozdrawiam
Kasia J.

sobota, 27 października 2018

DWANAŚCIE ŻYCZEŃ, Karolina Głogowska, Katarzyna Troszczyńska



Jeśli myślicie, że oszalałam, że czytam świąteczną książkę w październiku, to zapewniam was, że wszystko ze mną w porządku. ;) Gdy przeczytacie moją recenzję, to sami zapragniecie poznać tę historię, chociażby był właśnie słoneczny dzień lipca. ;) Biorąc do ręki tego typu książkę, za pewne każdy spodziewa się słodkiej, otulającej opowieści, pełnej migoczących lampek i cudów pod choinką. To oczywiście stały element takiej literatury i gdyby go zabrakło czytelnik poczułby się oszukany, ale zawsze też liczymy na coś więcej. I autorki Dwunastu życzeń to „coś więcej” nam dały. :)

Dwanaście życzeń to historia kilku kobiet z jednej rodziny. Dagna jest znaną dziennikarką telewizyjną, Bogusia matką czwórki dzieci i prowadzącą własny biznes fryzjerką. Basia powoli odnajduje własną tożsamość i relacje z ojcem, a Pola… Pola postanawia się zabić. Przedświąteczny czas wywołuje w bohaterkach przeróżne reakcje, każda z nich jest bowiem inna i, jakby się wydawało na pierwszy rzut oka, reprezentuje sobą odmienne wartości. Jednak Boże Narodzenie to taki czas, gdy wszystko łagodnieje i nawet najgłębsze rysy da się odbudować.


Jestem totalnie zachwycona tą historią. Poza przepiękną zimowo-świąteczną opowieścią dostałam też niezwykle mądrą i głęboką powieść obyczajową. To niesamowite, jak autorkom udało się ukazać relacje pomiędzy członkami rodziny, bez zbędnego patosu, bardzo realistycznie i prawdziwie. Jestem pewna, że każda czytelniczka odnajdzie cząstkę siebie w którejś z bohaterek i dzięki temu przeżyje tę książkę bardzo osobiście. Dwanaście życzeń, to piękna i mądra książka na każdą porę roku, nie tylko na zimę. 

MOJA OCENA:  9/10

WYDAWNICTWO: W.A.B.
DATA  WYDANIA: 17 października 2018r.
LICZBA STRON: 319


Pozdrawiam
Kasia J.


poniedziałek, 22 października 2018

JESIENNY PONIEDZIAŁEK, Stanisław Krzemiński



Drugie tomy mają to do siebie, że nie zawsze dosięgają poprzeczki, jaką wyznaczył im pierwszy tom. I tak właśnie wydarzyło się w tym przypadku, chociaż nadal na serię Drogi wolności nie mogę narzekać, bo w naprawdę ciekawy sposób ukazuje społeczeństwo odradzającej się Polski. Pierwsza część narobiła mi jednak ogromnej ochoty na więcej emocji, a Jesienny poniedziałek, był raczej statyczny i, jak sugeruje tytuł – mglisty i melancholijny. 

W drugim tomie, Stanisław Krzemiński, znowu stawia swoje bohaterki przed niejednym wyzwaniem. Mamy jesień roku 1918, wojna powoli ma się ku końcowi i wszędzie czuć już zapowiedź odradzającej się Polski. Siostry Biernackie realizują swoje marzenie i zakładają pismo, które staje się dla nich symbolem ich wolności. Sekretne romanse, miłosne uniesienia i odnajdywanie siebie przeplatają się tutaj z wielką polityką i wydarzeniami, które odcisnęły piętno w historii światowej. 


Trochę mam żal do autora, że nieco zdusił świetnie zapowiadającą się historię. Pod koniec pierwszego tomu całość nabrała rumieńców, można było dostrzec przemianę jaka dokonała się w siostrach Biernackich za sprawą wojennych przeżyć. W drugim tomie nie ma po tym jednak śladu. Lala, Marynia i Alina znowu przypominają zapatrzone w ideały podlotki, dla których wojna jest tylko przebrzmiałym w oddali wydarzeniem. Czasami odnosiłam też wrażenie, że pewne wątki ukazane są tylko po to, by stały się tłem ważnych wydarzeń historycznych, które autor chciał zaprezentować. 

Mimo tego, że trochę na tę książkę ponarzekałam, to wciąż jest to bardzo dobra literatura, napisana pięknym językiem. Polska stoi w przededniu odzyskania niepodległości i to znakomicie czuć w powieści, to napięcie, oczekiwanie na coś, co ma się wydarzyć. Stanisław Krzemiński jest świetny w tworzeniu takiego klimatu, kreowaniu autentycznej atmosfery tamtych lat i choćby dla tego elementu warto po tę serię sięgnąć. Jeśli macie ochotę przenieść  się na chwilę w czasie, Drogi wolności będą do tego idealne. ;) 



MOJA OCENA:  7/10

WYDAWNICTWO:  Znak
DATA  WYDANIA:  3 września 2018r.
LICZBA STRON: 475
TOM: 2

Pozdrawiam
Kasia J.

wtorek, 16 października 2018

MAŁY KSIĄŻĘ, Antoine de Saint-Exupéry



W 1943 roku po raz pierwszy wydano Małego księcia i od tamtej pory na światowym, ale również i polskim rynku wydawniczym pojawiło się mnóstwo wydań tej książki. Przetłumaczono ją na ponad 300 języków i ciężko znaleźć kogoś, kto nigdy nie słyszał o historii chłopca mieszkającego na asteroidzie  razem ze swoją różą. Tym, co zazwyczaj łączyło wszystkie te wydania, był fakt, że autorem zarówno tekstu, jak i ilustracji, był Antoine de Saint-Exupéry. Mały książę cały czas jednak inspiruje twórców i tak właśnie było w przypadku Pawła Pawlaka, który postanowił ubogacić tę znaną historię swoimi autorskimi ilustracjami. 

Wydanie z ilustracjami Pawła Pawlaka, które zaserwowało nam wydawnictwo Znak, na pierwszy rzut oka może wydawać się nieco awangardowe. Obrazki są dużo bardziej abstrakcyjne niż w oryginale, ale ani dziecko, ani dorosły nie będzie miał problemów, by odczytać z nich każdą z postaci, by zrozumieć ich przekaz. Odnajdziemy na nich nie tylko tytułowego małego księcia, różę, czy lisa, ale także Pilota, którego nie zilustrował sam autor. 


Format wydania sugeruje iż jest to książka skierowana do dzieci, jednak dobrze wiemy, że Mały książę ma w sobie drugie dno. Na początku młody czytelnik zrozumie tę historię dosłownie, dopiero z biegiem lat dojrzy w niej opowieść o dorastaniu do miłości, o przyjaźni i odpowiedzialności za nią. To inne spojrzenie na tę książkę daje jej nowe życie, wprowadza do niej powiew świeżości i z pewnością zainteresuje pokolenia kolejnych czytelników.

WYDAWNICTWO: Znak Emotikon
DATA  WYDANIA: 3 października 2018r.
LICZBA STRON: 112
ILUSTRACJE: Paweł Pawlak
TŁUMACZENIE: Henryk Woźniakowski

Pozdrawiam
Kasia J.