Współpraca recenzencka

piątek, 31 października 2014

NA KRAWĘDZI, KRZYSZTOF NUMPSA



               Są takie książki, w których można zakochać się już od pierwszych stron. Są też takie, które muszą sobie na taki zachwyt zasłużyć i zyskują dopiero, po przeczytaniu  ostatniego zdania. Właśnie do takiej kategorii lektur zaliczyłabym Na krawędzi.

            Książka Krzysztofa Numpsa to historia Daniela – imigranta, który w Irlandii, jako taksówkarz zarabia na życie i raty kredytu. To alkoholik, człowiek owładnięty żądzą seksu, dla którego autorytetem jest Hitler. Jego umysł z pewnością jest chory, przepełniony nienawiścią do świata i ludzi. Jednak Damian nie przekroczył jeszcze tej cienkiej linii totalnej destrukcji. Cały czas znajduje się jeszcze na krawędzi, ma jeszcze siłę do walki o życie swoje i ukochanej żony. To właśnie miłość do niej sprawia, że Daniel robi krok w odpowiednią stronę i  mimo tego, że się zachwiał powoli, i z mozołem odnajduje równowagę.

            Na krawędzi, to też książka o sile miłości. Gdyby autorką tej historii była kobieta z pewnością byłaby ona przekazana w delikatniejszy, może nie tyle romantyczny, co subtelniejszy sposób. Krzysztof Numpsa robi to jednak po męsku. Jego język przesiąknięty jest wulgaryzmami, fabuła momentami jest tak drastyczna, że aż przeraża i zniesmacza. Brutalne sceny erotyczne na początku szokują, ale później można się do nich przyzwyczaić.;) To wszystko sprawiało, że czułam się tak, jakbym siedziała w głowie głównego bohatera. Jego chory umysł przerażał mnie głębią nienawiści i beznadziejności. 

            Książka Krzysztofa Numpsy to z pewnością lektura wobec której żaden czytelnik nie będzie obojętny. Albo dostrzeże się zalety fabuły  i geniusz autora albo wręcz przeciwnie – książka oburzy, zniesmaczy i przyprawi o ból głowy;) Wybór oczywiście należy do was:). Dla mnie ta książka była wyzwaniem, a moją opinię o niej uratowało zakończenie – utrzymane w całkiem innym klimacie, zestawione niemal w opozycji do reszty tekstu. Świetny zabieg zastosowany przez tego debiutującego autora.:)

·         WYDAWNICTWO : Novae Res
·         DATA WYDANIA : 2014
·         LICZBA STRON : 227
·   KOMU POLECAM : To książka zdecydowanie dla dojrzałych czytelników, takich których nie przerazi jej brutalność i będą potrafili dostrzec jej zalety. :)

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Novae Res.

Kasia J.

wtorek, 28 października 2014

MADONNA JAK JA I TY, BARBARA WOOD



            Szczerze mówiąc, to chyba jeszcze nigdy nie spotkałam książki z tak głupim tytułem. Sama nie wiem, co mnie podkusiło w bibliotece, by sięgnąć po tę książkę. Dziwny, nic niemówiący tytuł, okładka, która poza tym, że jest twarda niczym się nie wyróżnia… A jednak coś mnie do tej lektury przyciągnęło i kazało zdjąć ją z półki i… cieszę się, że się tak stało:).

            Akcja książki rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych w 1963 roku. Młoda dziewczyna z dobrego domu, o niezwykle silnych katolickich tradycjach ma dziwne objawy. Jest osłabiona, ma mdłości i obolałe piersi – wszystko wskazuje na to, że jest w ciąży. Potwierdzają to też badania przeprowadzone przez lekarza. Mary Ann jednak uparcie twierdzi, że to niemożliwe, że zawsze była wierna swoim przekonaniom i nadal jest dziewicą. W obliczu faktów, nikt jednak nie wierzy w jej zapewnienia – ani rodzice, ani chłopak, ani przyjaciółka. Dziewczyna jest załamana, bo jest pewna swojej prawdomówności. Z pomocą przychodzi jej doktor Wade…

            Książka Barbary Wood porusza intrygujący i, jak do tej pory, nieznany mi temat – problem partenogenezy, czyli dzieworództwa wśród ssaków. Dalej jest dla mnie niesamowity fakt, że kobieta może zajść w ciążę bez udziału plemników i nie jest to żadna magia. Wszystkie przytoczone w powieści badania naukowe są bowiem rzeczywiste, o czym zapewnia autorka. Aż trudno uwierzyć…

            Książkę czyta się jednym tchem. Lekki styl autorki sprawia, że nawet nie zauważamy kiedy mija te 300 stron. Powieści tej jednak nie zaliczyłabym do lekkich i przyjemnych czytadeł. Porusza ona trudne tematy etyczne, religijne i społeczne, nafaszerowana jest też medycznym słownictwem, co mi bynajmniej nie przeszkadza;) Bardzo podobało mi się też to, jak autorka wspaniale oddała klimat epoki. Ach, te kolorowe lata 60-te:)

            Jeśli natkniecie się gdzieś na tę książkę, gorąco ją wam polecam:)

·         TYTUŁ ORYGINALNY : Childsong
·         WYDAWNICTWO : Książnica
·         ROK WYDANIA : 2008
·         LICZBA STRON : 321
·      KOMU POLECAM : Z pewnością ta książka spodoba się tym, którzy lubią zagadkowe powieści, takie z głębszym, drugim dnem. Fanom intrygujących powieści o medycznym zabarwieniu na pewno też się spodoba:)

Kasia J.
        

niedziela, 26 października 2014

ENGLISH MATTERS, 48/2014, wrzesień/październik

       

           Twórcy tego numeru English Matters postanowili mnie chyba porozpieszczać;) Gdy tylko zobaczyłam artykuł o Bruno Marsie – jednym z moich ulubionych piosenkarzy, byłam w siódmym niebie. (Out of This World – Bruno Mars) To właśnie od niego rozpoczęłam lekturę magazynu.  Na kolejnej stronie natknęłam się na tekst jednej z jego najlepszych piosenek – Grenade oraz ćwiczenia gramatyczne z jego wykorzystaniem. Ach, cudownie mi się pracowało na tym tekście, to takie połączenie przyjemnego z pożytecznym:)

            Kolejny artykuł w tym numerze, który według mnie zasługuje na wyróżnienie, to tekst o szpilkach (More than Shoes). Pewnie zdążyliście się już zorientować, że lubię czytać o modzie:) Artykuł o historii obcasów czytało się naprawdę przyjemnie i zawiera on wiele ciekawych informacji. 

            Bardzo lubię artykuły, które mają formę wywiadu. Są one zazwyczaj bardziej przystępne, gdyż imitują mowę potoczną. W tym numerze moją uwagę przykuły dwa teksty o takim charakterze. Jeden, to niezwykle interesujący wywiad z ekspertką do spraw Jane Austen (The Secret of Immortality), drugi zaś, to zabawna rozmowa pomiędzy właścicielem mieszkania, a osobami chcącymi je wynająć (Looking for a Flat). Oba teksty zawierały dużą ilość nowych, nieznanych mi słówek i mam nadzieję, że zapamiętam chociaż część z nich. 

Za możliwość przeczytania tego numeru English Matters dziękuję Colorful Media.

Kasia J.

piątek, 24 października 2014

ODCIENIE MIŁOŚCI, ALICE MUNRO



Ubiegłoroczna noblistka kusiła mnie swoją prozą już od jakiegoś czasu. Było mi niemal wstyd, że jeszcze nie poznałam żadnej książki z jej dość licznego dorobku. Postanowiłam więc rozpocząć swoją przygodę z tą autorką od najnowszej pozycji, jaka ukazała się na polskim rynku wydawniczym.

Odcienie miłości to zbiór 11 opowiadań, których bohaterami są zwykli ludzie. Miałam niemal wrażenie, że oglądam ich codzienność zaglądając im do okien. Czułam się jak intruz, który podgląda życie innych podczas zwyczajnych czynności, ale również w trakcie niezwykle znaczących chwil. 

Alice Munro nie mówi nic wprost. W trakcie czytania książki w głowie rodziło mi się wiele pytań, jednak odpowiedzi na nie, nie dostałam na tacy. Po każdym opowiadaniu musiałam się trochę zatrzymać, zastanowić, pomyśleć… To niby taki banał, że miłość nie jedno ma imię, ale w tej książce to uczucie zyskuje setki barw. Jest niejednoznaczne i często balansuje na krawędzi.  Można pomylić je z pożądaniem, strachem, czy wdzięcznością i przywiązaniem. Autorka kreśli emocje i relacje międzyludzkie w niemal mistrzowski sposób. 

Powolny, niespieszny, wręcz melancholijny nastrój opowiadań idealnie zgrał się z jesienną atmosferą za oknem. Alice Munro potrafi podnieść na duchu, ale również wprowadzić atmosferę zadumy i melancholii.  Każde z opowiadań jest odrębną historią, a miłość jak osnowa łączy je w całość. Dzięki tej książce już wiem, że Alice Munro w pełni zasłużyła na Nagrodę Nobla, a ja z pewnością jeszcze nie raz sięgnę po jej książki. 

·         TYTUŁ ORYGINALNY : The Progress of Love
·         WYDAWNICTWO : Wydawnictwo Literackie
·         ROK WYDANIA : 2014
·         LICZBA STRON : 510
·       KOMU POLECAM : Wielbicielom krótkich form literackich, tym których nie przeraża nieco trudniejsza proza, taka bez szybkiej fabuły, czy nagłych zwrotów akcji.:)

Za możliwość poznania prozy noblistki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

Kasia J.