Są takie dni kiedy potrzebuję
ukojenia, uspokojenia rozedrganych przez różne przeciwności losu nerwów. Nie
sięgam wtedy po thrillery, czy krwawe kryminały, ale po powieści obyczajowe,
które przeniosą mnie choć na chwilę, do innego, często nawet bardziej
skomplikowanego niż mój świata.
Ilona Gołębiewska zabrała mnie w podróż na cudowne Lipowe Wzgórze, gdzie pośród
wonnego zapachu ziół toczy się akcja Pozwól
mi kochać.
Historia kobiet z rodu
Horczyńskich tym razem skupia się na średnim pokoleniu – Sabinie, córce
ekscentrycznej właścicielki dworu – Anieli, i matce dwóch dorosłych już córek –
Klary i Lilianny.
Chociaż to było moje pierwsze spotkanie z tą sagą, świetnie odnalazłam się w
tym świecie. Sabina przechodzi właśnie trudne chwile i namówiona przez córkę
wyjeżdża w rodzinne strony, do dworu na Lipowym Wzgórzu. Do tej pory ze względu
na konflikt z matką unikała wizyt w tym miejscu, jednak starsza pani chcąc jej
ułatwić decyzję o przyjeździe wyrusza w podróż z nowo poślubionym mężem. Sabina
bardzo szybko zaprzyjaźnia się z mieszkańcami dworu, zaczyna pomagać w jego
funkcjonowaniu. Zaczyna fascynować się bliskością natury i na nowo odkrywać
własną siłę i kobiecość.
Pozwól
mi kochać, to książka w dużej mierze
oparta na relacjach matki i córki. Konflikt Sabiny i Anieli sięga bardzo
odległych czasów.
Kobieta nie może zrozumieć, dlaczego matka, nawet po tylu latach ukrywa, kto
jest jej ojcem. To staje się zarzewiem ich kłótni i nie pozwala im się porozumieć.
Lipowe Wzgórze ma jednak w sobie jakiś magiczny czar, który wygładza wszystkie
rysy, łagodzi konflikty i … sprzyja zakochaniu. Cudownie się tam czułam,
odpoczęłam psychicznie i jestem pewna, że jeszcze nie raz tam zajrzę, by
sprawdzić, jak się mają mieszkańcu dworu. ;)
MOJA OCENA: 7/10
WYDAWNICTWO: Muza
DATA WYDANIA: 16 października 2019r.
LICZBA STRON: 478
TOM : 2
Pozdrawiam
Kasia
J.