Współpraca recenzencka

niedziela, 29 czerwca 2014

DZIEWCZYNY Z POWSTANIA, ANNA HERBICH



      Czy potrafiłabym stanąć do walki ramię w ramię z mężczyznami? Czy miałabym odwagę udzielać pomocy innym, wiedząc, że sama jestem zagrożona, bo nad głową świszczą mi kule? Czy zachowałabym zimną krew w obliczu niebezpieczeństwa? Jakie to wielkie szczęście, że nie muszę odpowiadać sobie na żadne z tych pytań, że nie staję przed takimi wyzwaniami, jak bohaterki książki Dziewczyny z powstania.
      
     Anna Herbich ukazuje jedenaście niesamowitych, ale jak najbardziej prawdziwych historii kobiet biorących udział w powstaniu. Są one wydane w pięknej, niemal albumowej formie i uzupełnione o prawdziwe zdjęcia. Autorka oddaje głos tym wojennym dziewczynom, dzięki czemu cała relacja jest niezwykle przejmująca i autentyczna. Są wśród nich sanitariuszki i łączniczki, dziewczęta z mieszczańskich domów, ale również hrabianki i dziedziczki ziemiańskich włości. Historie tych kobiet są tak różne, wszystkie jednak wypełnia niesamowita miłość do ojczyzny i uwielbienie życia. Wyraźna jest również tęsknota za dawnym, przedwojennym, sielankowym światem, który stał się tylko odległym wspomnieniem. Żadna z nich nie żałuje swojej decyzji o wzięciu udziału w powstaniu. Mimo, że przeżyły tak wiele i straciły to co najważniejsze – młodość, rodzinę, ukochanych - są przekonane o słuszności swych działań.
       
      Nie czują się bohaterkami, same otwarcie mówią o tym, że tak po prostu było trzeba, że były zwykłymi dziewczętami.  W czasie powstania miały takie same potrzeby i pragnienia, jak każda z nas – zakochiwały się, rodziły dzieci i marzyły o tym, by się wykąpać, czy przebrać w czyste ubranie.
       
       Jesteśmy pokoleniem, które ma to szczęście, że żyje w wolnej Polsce, a wokół nas, są jeszcze ludzie, którzy pamiętają czasy II Wojny Światowej, którzy brali udział w tych  przerażających wydarzeniach. Nasze dzieci mogą już tego nie doświadczyć, może być po prostu za późno na poznanie tych relacji z pierwszej ręki. Książki, takie jak Dziewczyny z powstania pozwalają pielęgnować pamięć o bohaterach tamtych czasów, by nikt nigdy nie zapomniał…

·         WYDAWNICTWO : Znak Horyzont
·         ROK WYDANIA : 2014
·         LICZBA STRON : 309
·    KOMU POLECAM : Pewnie powinnam napisać, że wszystkim tym, którzy interesują się literaturą historyczną, dotyczącą czasów II Wojny Światowej… Ale jestem przekonana, że historie dziewczyn z powstania poruszą każdego czytelnika. 

 
Kasia J.



piątek, 27 czerwca 2014

MOJE ZAKUPOWE NOWOŚCI #2

      
      Moje ostatnie zakupowo-książkowe szaleństwo spowodowane było darmową dostawą i promocjami na znak.com.pl. No po prostu nie mogłam nie skorzystać z tak cudownej okazji, tym bardziej, że o większości z tych książek marzyłam już od jakiegoś czasu...

A oto i efekt moich internetowych szaleństw;) :
  • Dziewczyny z powstania, Anna Herbich
  • Dotyk Julii, Tahereh Mafi
  • Tylko dzięki miłości, Bogna Ziembicka
  • Hopeless, Colleen Hoover
  • Pusta kołyska, Diana Walsh   
Ach ten zapach świeżych książek...;)

 Dotarła do mnie także książka, którą wygrałam w konkursie u Piotra Z. na blogu Pisany inaczej.

      Jestem z niej bardzo dumna, bo to pierwsza książka, jaką wygrałam:) Uwielbiam twórczość Olgi Rudnickiej, więc niezmiernie się cieszę,że będę miała okazję przeczytać Fartowny pech, a później postawić na swojej półce:)

 Kasia J.


środa, 25 czerwca 2014

KTO WIATR SIEJE, VIRGINIA C. ANDREWS



W moich czerwcowych planach był ostatni tom sagi Virginii C. Andrews Ogród cieni. Jednak wkradł się do mnie chyba jakiś chochlik , bo gdy zabrałam się do czytania, uświadomiłam sobie, że nie znam jeszcze czwartej części, czyli Kto wiatr sieje. I takim oto sposobem najpierw w Mirabelkowej biblioteczce zagości ta książka, a już wkrótce Ogród cieni:)

Czwarta część sagi rodu Foxworthów to książka aż lepka od ciężkich i trudnych emocji. Wydaje się, że wyczerpał się już limit nieszczęść i trosk jakie spotykają bohaterów. Nic bardziej mylnego…
Cathy i Chris, już jako dorośli, dojrzali ludzie powracają do miejsca, które było ich piekłem na ziemi – do odbudowanego Foxworth Hall. Mówi się, że małe dzieci mały problem, a duże dzieci… Taką sytuację przeżywa też Cathy. Jej dzieci są już dorosłe, jednak ona nadal nie jest wolna od trosk, jakie niesie ze sobą macierzyństwo.

Jory – starszy syn Cathy jest niezwykle utalentowanym tancerzem, zakochanym w swej żonie do szaleństwa. Okrutny los roztrzaskuje jednak w pył jego starania i plany. Cathy i Chris muszą stanąć na wysokości zadania i przywrócić mu chęć do życia, a jednocześnie sprawić, by ich rodzina to przetrwała.

Bart przeszedł terapię psychiatryczną i odziedziczył Foxworth Hall. Czy zmory jego dzieciństwa, to już jednak przeszłość? Czy nadal jego działaniami kieruje obsesja? Cathy próbuje wytłumaczyć mu świat, chce nauczyć go jak być szczęśliwym, otwartym na innych człowiekiem. Jej zadanie jest jednak ogromnie trudne, gdyż porozumiewają się oni ze sobą jakby na dwóch płaszczyznach, a ich wzajemne relacje nie pozbawione są żalu i pretensji.

No i jest jeszcze Cindy – do niedawna mała, urocza dziewczynka, która swym uśmiechem rozwiewała wszystkie troski domowników. Jednak, naturalną siłą rzeczy, Cindy dorasta, a Cathy musi pomóc jej poradzić sobie z rozbuchaną i nieujarzmioną seksualnością.

W morzu tych wszystkich zmartwień i obowiązków nieśmiałą mgiełką przebija się jednak to, co najważniejsze, najtrwalsze,  co nadaje sens życiu Cathy    miłość  Chrisa. Mimo, ze wyszydzona, zakazana i niemoralna, to jednak stanowi opokę i kwitnie niczym przepiękny kwiat.

W Foxworth Hall jednak cały czas za rogiem czają się duchy przeszłości. Odnaleziony po latach wuj Joel jest jak okrutny skrzat, knujący intrygi i podsycający napiętą atmosferę w domu. Historia zatacza koło i w końcu nadchodzi upragnione oczyszczenie. Nasuwają się jednak pytania – czy można osądzać innych przez pryzmat własnych wartości? Kto wyznacza tych, którzy zasługują na szczęście? W życiu nic nie jest rozdzielone sprawiedliwie i nie każdego spotyka taki los, na jaki zasłużył. Saga rodu Dollangangerów kończy się, ale nadzieja w postaci nowego pokolenia trwa nadal.

·         TYTUŁ ORYGINALNY : Seeds of yesterday
·         WYDAWNICTWO : Świat Książki
·         ROK WYDANIA : 2013
·         LICZBA STRON : 460
·         KOMU POLECAM : Wszystkim tym , którzy rozpoczęli sagę i spodobała im się pierwsza część – Kwiaty na poddaszu. Nie zrażajcie się tylko drugim tomem, bo według mnie jest zdecydowanie najsłabszy. Trzeci i czwarty to już sama przyjemność czytania:)

    Dziś mija miesiąc od mojego pierwszego posta w Mirabelkowej Biblioteczce. Ten blog to niesamowita przygoda i dziękuję wam wszystkim, którzy tu zaglądacie, za to że mogę ją przeżywać:) Życzcie mi wytrwałości i zapraszam na kolejne recenzje:)

Kasia J. 


sobota, 21 czerwca 2014

MOJE ULUBIONE OKŁADKI #1


        Na początek się umówmy – przysłowie „nie ocenia się książki po okładce” , jest tylko i wyłącznie metaforą ;) No bo jaki książkoholik przejdzie obojętnie obok cudownych obrazów na grzbiecie książki? Przecież ręce same wyrywają się do takich perełek, żeby je dotknąć, pogłaskać, przeczytać i porównać okładkę z treścią:)  Hmm… a przynajmniej ja tak mam :) 

       A oto i moje zestawienie ulubionych okładek książek, które miałam okazję przeczytać. Nie jest to ranking, gdyż nie potrafiłabym się zdecydować, która z nich  jest najpiękniejsza:)

1.      Jeździec miedziany, Paullina Simons
Gdy wzięłam tę książkę do ręki po raz pierwszy mój wzrok przykuł niesamowity pomnik człowieka na koniu. Zaintrygował mnie on, jak i to miasto w oddali skąpane w blasku zachodzącego słońca. Chciałam poznać tę historię i nie zawiodłam się na niej – cała trylogia P.Simons zajmuje w moim czytelniczym sercu szczególne miejsce.

2.      Nadzieja, Katarzyna Michalak
Tak naprawdę to w tym zestawieniu mogłabym umieścić wszystkie książki Katarzyny Michalak, bo każda z nich wydana jest przepięknie. Ta jednak jest według mnie wyjątkowa, urzeka jakąś magiczną siłą i zachwyca elegancją wykończenia.

3.      Intruz, Stephenie Meyer
Mam wrażenie, że to oko na okładce patrzy prosto na mnie. Nie potrafię odwrócić wzroku, spojrzeć gdzieś indziej… Niesamowita tęczówka nęci, zachęca i obiecuje wiele… I spełnia te obietnice co do jednej, bo Intruz to książka, która wstrząsa , zaskakuje i zapada w pamięć na długo.

4.      Bezpieczna przystań, Nicholas Sparks
Ta okładka to spokój letniego popołudnia, beztroska i wolność. Jednak tak jak w życiu, gdzieś z boku czai się cień, który tę bezpieczną przystań chce zniszczyć.

5.      Ostatnia piosenka, Nicholas Sparks
To druga książka Sparksa, która znalazła się w moim zestawieniu i nie jest to przypadek:). Uwielbiam te filmowe wydanie Ostatniej piosenki, te cudowne kolory zachodzącego nad morzem słońca i… tak, przyznaję się  - kocham Liama Hemswortha ;). Mogłabym patrzeć na ten obrazek godzinami:).

6.      Przez ciebie, Emily Hainsworth
Zdjęcie na tej okładce jest tak klimatyczne i niepowtarzalne, że obiecywałam sobie po tej książce wiele i … nie zawiodłam się. Opowieść wewnątrz jest równie niepowtarzalna jak okładka.

7.      Księżyc w nowiu, Stephenie Meyer
To wydanie całej sagi Zmierzch jest przepiękne. Białe tło dodało lekkości i zwiewności, książka nie utraciła jedna swojego nieco magicznego i tajemniczego charakteru. I jeszcze te czerwone brzegi kartek… perełka:)

8.      Igrzyska śmierci, Suzanne Collins
Prosta, konkretna, ale niesamowicie przykuwająca wzrok okładka. Mam wrażenie, że każdy dodatkowy element tam byłby zbędny i wręcz nie na miejscu. Kosogłos płonie, tak jak płonęła moja ciekawość gdy zaczynałam czytać tę serię.

9.      Jutro, John Marsden
Przyznam się szczerze, że to jedna z moich ulubionych książek i choć staram się spojrzeć na nią obiektywnie to… chyba nie potrafię;) Zachwyca mnie tu wszystko, od początku do końca, od intrygującej, zwiewnej, wprowadzającej jakiś niepokój okładki, po wnętrze -trzymające w napięciu do ostatniej strony.

10.  Poszukiwania, Nora Roberts
Może się wydawać, że okładka tej książki jest taka zwykła, niczym nie wyróżniająca się. Dla mnie jest ona jednak niezwykle urzekająca – te szuwary na pierwszym planie, horyzont znikający gdzieś w odmętach oceanu i czarne chmury zbierające się nad niczego niepodejrzewającym wędrowcem. Wszystko to wspaniale oddaje klimat całej powieści.



   Z pewnością przeoczyłam jeszcze setki przepięknych okładek, które miałam okazję spotkać na swojej czytelniczej drodze. Te jednak jakoś szczególnie zapadły mi w serce i pamięć:)

   A jakie są Wasze ulubione okładki? Czy, tak jak ja macie swoje ulubione? A może to, jak wydana jest książka nie ma dla Was znaczenia, no bo w końcu najważniejsze jest wnętrze…?

Źródło zdjęć – Internet:  http://lubimyczytac.pl/

Kasia J.

czwartek, 19 czerwca 2014

BEZ POWROTU, SHIREEN JILLA



     Gdy zaczynałam czytać tę książkę, nie uwierzyłabym, gdyby ktoś mi powiedział, że zarwę noc, by ją skończyć.  Na początku bowiem wydawała się mdła i nijaka, z każdą stroną jednak akcja nabierała tempa i musiałam, po prostu musiałam dowiedzieć się, jak to się wszystko zakończy. Nawet jeśli ceną za to miałaby być nieprzespana noc . ;)
       
    Anna była szczęśliwą angielską żoną i matką. Gdy jej mąż otrzymał ciekawą propozycję pracy w ONZ w Stanach Zjednoczonych oboje byli tym zachwyceni. Nowy Jork, do którego się przeprowadzili był dla nich miastem wielu możliwości, szansą, którą stawia przed nimi życie. Po jakimś czasie okazało się , że nie wszystko jest tak różowe, jakby się mogło wydawać. Przepaść kulturowa pomiędzy Anglikami a Amerykanami, pozornie niewielka, jest jednak ogromna. Anna czuje się zawieszona pomiędzy dwoma światami – Nowym Jorkiem, a Wielką Brytanią. Gubi się w gąszczu przepisów i językowych pułapek. 
       
    Z pozoru błahy incydent z jej synkiem uruchamia lawinę zdarzeń. Anna wpada w pajęczynę konwenansów, dziwnych zachowań , przerysowanych reakcji i intryg, i nie jest w stanie się z niej wydostać. Każdy jej ruch sprawia, że jest tą siecią omotana jeszcze ciaśniej. Nancy – macocha jej męża zaczyna przejmować kontrolę nad jej życiem. Z każdym dniem atmosfera staje się coraz cięższa, a stosunki łączące Nancy z jej pasierbem coraz dziwniejsze.
       
    W pewnym momencie czara goryczy się jednak przelewa, a w Annie coś się przełamuje. Jest zdeterminowana i zaczyna walczyć o to, co jeszcze można uratować – o swojego synka. Gdy jej świat się rozpada, Anna uświadamia sobie, że to nie ona oszalała, ale została do tego szaleństwa doprowadzona. Żeby wygrać musi walczyć tymi samymi metodami co Nancy. Czuje się samotna i zagubiona w biurokratycznym gąszczu absurdalnych przepisów i zachowań Nowojorczyków. Czy jednak osiąga zwycięstwo? I co tak naprawdę jest wygraną? Anna musi odpowiedzieć sobie na te pytania, by móc zacząć żyć od nowa…

·         TYTUŁ ORYGINALNY : Exiled - według mnie to dużo trafniejszy tytuł niż polski:)
·         WYDAWNICTWO : Prószyński i S-ka
·         ROK WYDANIA : 2011
·         LICZBA STRON : 357
·         KOMU POLECAM : wszystkim, którzy lubią trzymające w napięciu historie z psychologicznym zacięciem w stylu Dziecka Rosemary . Ale uwaga – absurdalność zachowań niektórych postaci strasznie działa na nerwy. ;) Aż chciałoby się nimi potrząsnąć, by się obudzili…

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania GRUNT TO OKŁADKA.

Kasia J.