Współpraca recenzencka

czwartek, 30 kwietnia 2020

WYRWA, Wojciech Chmielarz - przedpremierowo :)



Od samego początku czułam się ogromnie zaintrygowana historią opisaną w książce. Wchodzi się w nią bardzo łatwo, niemal naturalnie przejmuje się emocje bohaterów. Jednak poczułam też pewną konsternację – to miał być thriller, a przez większą część określiłabym tę książkę jako powieść obyczajową, może psychologiczną. W niczym mi to jednak nie przeszkodziło, szczególnie, że ja nie lubię kategoryzować książek, zamykać je szczelnie w ramach danego gatunku. Wiem, że jednak znajdą się tacy, którzy będą zarzucać „niethrillerowość” tej książce. Mam jednak apel do tych purystów gatunkowych – skupcie się na emocjach i poczujcie, jak bardzo bolesna i przejmująca jest historia opisana w Wyrwie.
 
Maciej, główny bohater książki, właśnie dowiedział się, że jego żona zginęła w wypadku samochodowym. Ma wrażenie, że w jednej chwili wali mu się cały świat. Z Janiną nie układało im się idealnie, byli małżeństwem od 12 lat, a ciągłe obowiązki zawodowe i rodzicielskie nie sprzyjały pogłębianiu ich relacji. Wiele rzeczy nie zauważali, na wiele nie zwracali uwagi. Teraz Maciek staje przed wizją samotnego wychowywania córek, jednak wypadek żony nadal jest niezamkniętą sprawą. Dlaczego doszło do niego pod Mrągowem, chociaż pojechała w delegację do Krakowa? Kim był tajemniczy przystojny mężczyzna na jej pogrzebie? Pytania zamiast doczekać się odpowiedzi, mnożą się w zastraszającym tempie. 


Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że fabuła tej książki skręci w tę stronę ( i niestety nie powiem wam w jaką, bo odbiorę całą przyjemność z jej odkrywania). Zaczyna się dość spokojnie, z dużą dozą bolesnych emocji, ale raczej statycznie. W miarę rozwoju akcji tempo jednak wzrasta, napięcie zaczyna być odczuwalne, a prawda miesza się z domysłami. Nie jestem zachwycona zakończeniem, chociaż muszę przyznać, że jest zaskakujące i pasuje do całej historii. Pozostawia po sobie jednak wielki niesmak, uwiera i nie przynosi tego spodziewanego katharsis. Jak do tej pory, ta książka Wojciecha Chmielarza podobała mi się najbardziej. Pogłębione analizy psychologiczne bohaterów, trudne, ale nie prymitywne relacje pomiędzy nimi sprawiają, że tę powieść nie tylko się czyta, ale również odczuwa. 

MOJA OCENA: 9 /10

WYDAWNICTWO: Marginesy
DATA  WYDANIA:  6 maja 2020r.
LICZBA STRON: 384

Pozdrawiam
Kasia J.

wtorek, 28 kwietnia 2020

SYN BISKUPA, Kelly Irvin



Poprzednia część serii W Karinie Amiszów była dla mnie spokojną podróżą do świata pełnego jasnych, przejrzystych reguł, zaufania Bogu i zadowolenia z tego, co się ma. Syn biskupa przerywa jednak ten nieco idylliczny trend. W świecie Amiszów pojawiają się bowiem pierwsze rysy, problemy z którymi musi zmierzyć się nie tylko cała społeczność, ale przede wszystkim jej poszczególni członkowie. Podoba mi się ta zmiana, bo przez to całość jest jeszcze bardziej pasjonująca, a wątpliwości, które targają bohaterami, dodają smaku całej książce. 

Tym razem główna oś akcji skupia się na młodszej z sióstr Lantz – Leili. Minął już rok odkąd razem z rodzeństwem i mamą przeprowadziła się do Bee County w Teksasie. Leila, tak samo jak Jesse – syn tutejszego biskupia oraz Will – jego kuzyn, przeżywa właśnie tzw. „rumspringa”. Jest to czas wolności młodych ludzi, czas beztroski, ale też ważnych decyzji i wewnętrznych rozterek. To okres kiedy można im więcej, więc Leila z ochotą przyjmuje zaproszenie Jessego do kina, ale też ulega namowom Willa na wspólną przejażdżkę. Zakończeniem „rumspringa” powinien być chrzest, ale też wizja niedalekiego małżeństwa, ale Leila ma totalny mętlik w głowie. Kłopotów przysparza jej nie tylko wybór pomiędzy sercem a rozumem, ale także odpowiedzi na pytania: czyja wiara jest lepsza i jak wiele potrafi poświęcić dla swoich przekonań.  


Syn biskupa okazał się być nie tylko wspaniałą wycieczką do świata Amiszów, ale też niesamowicie poruszającą lekturą. Nawet nie podejrzewałam, że będzie zawierał tyle wzruszających wydarzeń, i że wywoła we mnie aż taką masę różnych emocji. Sprzeczne uczucia, które targają bohaterami, dosłownie da się odczuć na własnej skórze i do ostatnich stron nie da się odkryć, jaką decyzję podejmą. Jestem ogromnie ciekawa, co zaproponuje autorka w kolejnej części z tej serii. 

MOJA OCENA:9 /10

WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
DATA  WYDANIA:  5 marca 2020r.
LICZBA STRON: 384
TOM: 2
TYTUŁ ORYGINALNY: Bishop’s Son
TŁUMACZENIE: Magdalena Moltzan-Małkowska

Pozdrawiam
Kasia J.

sobota, 25 kwietnia 2020

DLACZEGO NIKT NIE WIDZI, ŻE UMIERAM. HISTORIE OFIAR PRZEMOCY PSYCHICZNEJ, Renata Kim



Przemoc psychiczna jest jak robak powoli trawiący serce i duszę. Na początku trudno go zauważyć, można przeoczyć pierwsze symptomy, zbagatelizować, wytłumaczyć jakoś. Później jednak wszystko narasta. To napięcie, huśtawka nastrojów, poczucie zagrożenia zaczyna przytłaczać i wręcz nie da się normalnie żyć i funkcjonować. A zwykle zaczyna się tak pięknie – wielka miłość, wybuch namiętności i poczucie ogromnej, niespotykanej bliskości…

Renata Kim przedstawia w swojej książce historie kilku osób uwikłanych w toksyczne związki, ofiar przemocy psychicznej. Rozmyślnie skupia się tylko na nich, nie dopuszczając do głosu oprawców. To jest bowiem ich czas i miejsce, by przemówić, by uświadomić sobie i innym, że to nie ich wina, że są ofiarami. Renata Kim rozmawia też ze specjalistami, terapeutami, psychologami. Nikogo nie ocenia, wysłuchuje swoich rozmówców wiedząc, jak bolesne są to tematy. Próbuje pokazać, że ofiara przemocy psychicznej nie jest sama sobie winna, że taka sytuacja może spotkać każdego z nas, zależnie od etapu w życiu na jakim się znajdziemy, od warunków, które się na to złożą. 


Książka Renaty Kim zdecydowanie otwiera oczy. Nawet trudno ją ocenić na takich literackich zasadach, bo najważniejszy jest w niej sam przekaz. To reportaż, który czyta się jednym tchem, ale analizuje jeszcze długo po odłożeniu książki. Moim zdaniem powinien ją przeczytać każdy. Bo nawet jeżeli będziemy mieć w życiu szczęście i przemoc psychiczna nie dotknie nas osobiście, będziemy potrafili pomóc komuś z naszego środowiska, jeśli kogoś to spotka. Będziemy wyczuleni na symptomy i będziemy wiedzieli, jak okazać pomoc i wsparcie. Ta książka zdecydowanie zwiększa poziom empatii. 

MOJA OCENA: 9 /10

WYDAWNICTWO: W.A.B
DATA  WYDANIA:  e-book 22 kwietnia 2020r.
LICZBA STRON: 288

Pozdrawiam
Kasia J.

czwartek, 23 kwietnia 2020

ŚWIATŁO UKRYTE W MROKU, Sharon Cameron



Myślałam, że o II wojnie światowej przeczytałam już tyle historii, że nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Jednak książka Sharon Cameron ogromnie mnie poruszyła, głównie przez to, że fikcji w tej opowieści jest jak na lekarstwo. Aż trudno uwierzyć, że coś takiego wydarzyło się naprawdę i jestem pewna, że żaden, nawet największej sławy pisarz, nie wymyśliłby takiej fabuły. A gdyby nawet to zrobił, zarzucono by mu nierealność i nieprawdopodobieństwo wydarzeń. 

Mam wrażenie, że w przypadku tej książki, wręcz nie wypada mówić o fabule. Opiera się ona bowiem na prawdziwych wydarzeniach i nawet sama autorka zastrzega, że fikcyjnych zdarzeń tu prawie nie ma. Sharon Cameron posiłkując się pamiętnikami i wspomnieniami ludzi z tamtych lat nakreśliła historię sióstr Podgórskich, które w czasie II wojny światowej w Przemyślu ukrywały w swoim domu Żydów. Dla nas, Polaków, sam ten fakt, nie robi aż takiego wrażenia. Ale sama byłam zdziwiona, że nigdy nie zastanawiałam się, na czym to tak dokładnie polega. Pomoc Żydom, w przypadku Stefanii i Heleny, nie opierała się jedynie na udzieleniu im schronienia. To była ogromna logistyczna machina oparta na barkach tych dwóch dziewcząt, niemal jeszcze dzieci. Musiały dostarczać im jedzenie, wodę, leki, wynosić nieczystości, cały czas drżąc o własne życie. Stefania wracając z pracy do domu każdego dnia obawiała się, że zastanie tam gestapo, że wszyscy mogą już nie żyć, łącznie z jej młodszą siostrą…


Sharon Cameron dokonała czegoś niemal niemożliwego – ożywiła postać Stefanii, oddała jej charakter i charyzmę. Uwierzyłam w każde jej słowo, w każde wydarzenie, które choć nieprawdopodobne, było jednak prawdziwe. Jestem pod wrażeniem pracy, którą autorka włożyła, by ta historia ujrzała światło dzienne i by przybrała tak pełną, rzetelną, a jednocześnie fascynująca formę. Jestem pewna, że ta opowieść zostanie we mnie na długo. 

MOJA OCENA:9 /10

WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Kobiece
DATA  WYDANIA:  25 marca 2020r.
LICZBA STRON: 480
TYTUŁ ORYGINALNY: The Light Hiddden Places
TŁUMACZENIE: Urszula Gardner

Pozdrawiam
Kasia J.