Świat, w którym kobiety
pozbawione są prawa głosu nie jest niestety jedynie fikcją i wymysłem
współczesnych pisarzy. Wydaje nam się, że coś, co miało miejsce setki lat temu
już się nie powtórzy, że kobiety nie dałyby się już tak stłamsić, pozbawić
praw, które mają.
Christina Dalcher w swojej książce pokazuje, jak niezwykle łatwo jest nas
obezwładnić. Podstępem, pod przykrywką wiary i cnoty, pozbawić nas wszystkiego,
co przez lata wypracowały feministki. Pozbawione możliwości wypowiedzi kobiety
stają się jedynie bezwolnymi lalkami w rękach mężczyzn i na nowo muszą odnaleźć
w sobie wolę walki i poczucie własnej wartości.
Główną bohaterką książki
Christiny Dalcher jest doktor Jean McClellan, neurolingwistka zajmująca się
badaniami na temat afazji, zaburzeń mowy po różnych urazach mózgu. Jej kariera
naukowa to już jednak przeszłość.
Teraz tak jak i inne kobiety w Stanach Zjednoczonych na ręku ma metalową bransoletkę,
która liczy wypowiedziane przez nią słowa. Może wypowiedzieć tylko 100
dziennie, a każde kolejne będzie okraszone bolesnym wyładowaniem prądu. Jean
nie ma już telefonu, komputera, w telewizji może oglądać jedynie zgodne z
politycznym przekazem, cnotliwe programy, a jej pięcioletnia córka powoli
zatraca potrzebę jakiegokolwiek mówienia. Gdy do ich domu przybywa rządowa
delegacja, Jean staje przed dylematem – czy pomóc badaniach naukowych swoim
oprawcom, czy chociaż w ten sposób okazać swój bunt?
Książka Christiny Dalcher
wzbudziła we mnie mnóstwo emocji. Jestem pewna, że żaden czytelnik nie
podejdzie do niej obojętnie. Autorka w
umiejętny sposób buduje napięcie, nakreślając najpierw zasady tego
nowego świata, jego dylematy i niuanse, a następne przyspiesza akcję, by na
koniec ofiarować nam pewnego rodzaju katharsis. Jestem pod wrażeniem świata,
który stworzyła – teoretycznie fikcyjnego, a jednak do bólu realnego. Nie boi się
także pokazać przyczyn, które doprowadziły do wprowadzenia takich zmian, które
sprawiły, że mężczyźni na nowo przejęli władzę nad światem i kobietami. Vox to niezwykle ważny głos w sprawie
równouprawnienia, głos, który musi być słyszalny, by nigdy, żaden mężczyzna nie
wpadł na pomysł, by ograniczyć nam naszą wolność.
MOJA OCENA: 8/10
WYDAWNICTWO: Muza
DATA WYDANIA: 27 lutego 2019r.
LICZBA STRON: 414
Pozdrawiam
Kasia J.
Kasiu, bardzo mocno zakręciłaś mnie do przeczytania tej książki. Lubię, kiedy książka wyzwala w czytelniku wiele emocji. 😊
OdpowiedzUsuńSuper :) Bardzo się cieszę i mam nadzieję, że ci się spodoba.:)
UsuńA mnie jakoś nie przypadła do gustu. Ogólnie cała koncepcja spoko, ale dla mnie naciągana do granic możliwości po prostu. Do tego ciągłe retrospekcje i niewiele akcji... No nie dla mnie ;D
OdpowiedzUsuńMasz trochę racji, bo w tych retrospekcjach można się pogubić. ;)
Usuń