Współpraca recenzencka

poniedziałek, 3 sierpnia 2020

ŁOWCA NASTOLATEK, Mikołaj Podolski



Kluczem do dobrego reportażu jest z pewnością dobry, chwytliwy temat. Ale to tak naprawdę dopiero początek, bo ważne jest jak autor go rozwinie, w jaki sposób przedstawi i jak bardzo zaangażuje się w trakcie zbierania informacji. Klasyczny reportaż powinien cechować się obiektywizmem, ale ja zdecydowanie wolę, gdy przez warstwę merytoryczną przebija osobowość autora. Rzetelność wcale nie musi oznaczać braku emocji. Mikołaj Podolski przykuł moją uwagę tematem, którym przez pewien czas żyła prawie cała Polska. Czy jego realizacja jest warta polecenia?

Sprawa „łowcy nastolatek” sięga początku lat dwutysięcznych. Przełomem w niej stało się samobójstwo czternastoletniej Anaid, które próbowano zamieść pod dywan. Kto i dlaczego chroni łysego osiłka, który napastuje nastolatki i proponuje im pracę? Dlaczego przez tyle lat nie udaje mu się postawić żadnych zarzutów, chociaż pokrzywdzonych dziewcząt nie brakuje? Mikołaj Podolski z wielką odwagą prezentuje temat, który wpuszcza nas za kulisy trójmiejskiego półświatka. To on od początku zajmował się sprawą „Krystka”, z niemal detektywistyczną precyzją śledził jego poczynania i odkrywał kolejne powiązania, między inny ze słynną już Zatoką Sztuki i tzw. dyskotekowym baronem. Wątki łączą się z zaginięciem Iwony Wieczorek, mafią lekową i handlem ludźmi. Finał tej historii dokonał się na początku tego roku, chociaż wyrok w sprawie „Krystka” jeszcze nie zapadł…


Mikołaj Podolski niezwykle skrupulatnie opisuje całą sprawę. Krok po kroku przeprowadza nas przez meandry dziennikarskiego śledztwa, nie bojąc się nazywać rzeczy po imieniu. W tę historię wplata też własną perspektywę i skutki, nie tylko te prawne, jakie odcisnęła ona na jego życiu. Trochę przeszkadzało mi nagromadzenie szczegółów i faktów, ale rozumiem, że w takiej tematyce liczy się przede wszystkim rzetelność i prawda. Nie znajdziemy tu żadnego fabularyzowania, podkolorowanych opisów, czy ubarwionych dialogów. Pewnego rodzaju oschłość wypowiedzi wprowadza nieprzyjemne uczucie lęku, ale sprawia też, że w pełni wierzy się autorowi. 

MOJA OCENA: 7 /10

WYDAWNICTWO: W.A.B
DATA  WYDANIA: 29 lipca 2020r.
LICZBA STRON: 298


Pozdrawiam
Kasia

4 komentarze:

  1. To bardzo elektryzujący temat. Chętnie poczytam. Choć ja akurat jestem zdania, że w reportażach autor powinien zachować subiektywne opinie dla siebie i trzymać się suchych faktów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym bardzo, aby ta książka trafiła w moje ręce. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa jestem tej książki. Na pewno kiedyś ją przeczytam :)
    Pozdrawiam :)
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Już sam tytuł mnie zaintrygował. Dopisuję tytuł do listy, bo lubię reportaże.

    OdpowiedzUsuń

Jestem niezmiernie wdzięczna, że zechcieliście tu zajrzeć i zostawić po sobie komentarz:)