Współpraca recenzencka

sobota, 7 października 2017

DZIEŃ CZWARTY, Sarah Lotz



Rzadko zdarza się, żeby książka wprawiła mnie w osłupienie, żebym po jej przeczytaniu miała uczucie, że wiem mniej, niż zanim zaczęłam ją czytać. A tak właśnie stało się z Dniem Czwartym Sarah Lotz. Wiedziałam, że ta autorka potrafi namieszać w głowie, bo książka Troje do tej pory wzbudza we mnie lekki niepokój, ale totalnie nie spodziewałam się czegoś takiego… 

W swojej najnowszej książce Sarah Lotz zabiera nas na statek płynący w noworoczny rejs. Imprezową atmosferę na wycieczkowcu psuje awaria zasilania, która staje się kołem zamachowym dla wszystkich kolejnych zdarzeń, rozgrywających się na pokładzie – dziwnych, niepokojących, a momentami nawet przerażających. Historię poznajemy z perspektywy kilku bohaterów, co teoretycznie powinno nam dać szerszy i bardziej wyrazisty obraz całości. Ale nie u Sarah Lotz. ;) Ona jest mistrzynią takiego ukazywania rzeczywistości, by czytelnik miał wrażenie, że wie wszystko i panuje nad akcją, a w rezultacie okazuje się, że jest w totalnym błędzie. Od tego aż może zakręcić się w głowie. ;) 

Rozwój akcji i w ogóle przedstawienie bohaterów oraz całej sytuacji są tutaj ukazane o wiele bardziej przejrzyście, niż w przypadku poprzedniej powieści. Jest to z pewnością zasługa faktu, że tym razem Sarah Lotz sięgnęła już po typową narrację, bo choć składanie fragmentów układanki w całość, co miało miejsce w Troje, było ciekawym przeżyciem, utrudniało jednak wniknięcie w tę historię. 

Nic, cokolwiek powiem Wam o tej książce, nie przygotuje Was na wrażenia, jakie będą towarzyszyć przy jej lekturze. To powieść z gatunku tych, o których nie można opowiadać zbyt dużo, trzeba ją po prostu przeczytać, by poczuć ten niesamowity, mroczny i psychodeliczny klimat. Ciarki na plecach gwarantowane. ;)



MOJA OCENA:  7/10

WYDAWNICTWO:  Akurat
ROK WYDANIA: 2017
LICZBA STRON: 413
TYTUŁ ORYGINALNY: Day Four

Pozdrawiam
Kasia J.

2 komentarze:

  1. Wygląda na to, że się zgadzamy:* Ciekawe czy będą jeszcze jakieś książki Lotz. Nie jest to mój ulubiony gatunek, ale cenię sobie obie książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki Sarah Lotz mają coś w sobie, jakoś mnie przyciągają, choć ja też na co dzień rzadko sięgam po ten gatunek. Mam nadzieję, że coś jeszcze napisze i że będzie to historia powiązana z tymi książkami. :)

      Usuń

Jestem niezmiernie wdzięczna, że zechcieliście tu zajrzeć i zostawić po sobie komentarz:)