Współpraca recenzencka

niedziela, 18 października 2015

PULSE, Gail McHugh



Z kontynuacjami książek bywa różnie, są lepsze gorsze, udane lub nie, ale zawsze ma się wobec nich jakieś oczekiwania. Collide nie zachwyciło mnie tak do końca, dostarczyło jednak masę emocji. Z Pulse, to już zupełnie inna historia… ;)

Życie Emily rozpadło się na drobne kawałeczki. Znalazła się w miejscu, w którym jedyną szansą na szczęście jest walka. Będzie musiała poświęcić wiele, by być z mężczyzną, którego kocha. Tylko… czy on jest jeszcze nią zainteresowany? Czy uczucie, które ich połączyło jest na tyle silne by przetrwać?  Ich droga będzie trudna i wyboista, i nie wiadomo, co czeka na jej końcu…

Tym razem autorka zafundowała mi prawdziwy rollercoaster emocji. W życiu się po tej książce tego nie spodziewałam. :) Całkowicie przeniknęłam do świata Emili i Gavina, i przeżywałam z nimi wszystkie wzloty i upadki. Nie raz miałam ochotę rzucić książką ze złości, po chwili jednak dostawałam rekompensatę w postaci niezwykle smacznej sceny miłosnej. To wszystko jest jakieś takie zgrabne i idealnie wyważone. Można by się przyczepić, do zbyt dużej egzaltacji, do przesłodzenia uczuć, ale… to przecież miłość, a ona nie ma granic i zasad. ;) Mogłabym też trochę narzekać, że autorka zbyt łatwo usuwa wszystkie przeszkody spod nóg bohaterów. Jak dla mnie mogłaby się nieco dłużej nad nimi popastwić, no ale, może to tylko ja mam coś z literackiej sadystki. ;)

Pulse, to zdecydowanie lepsza książka niż Collide. Jest tu więcej emocji, więcej zdarzeń, a wszystko sprawia wrażenie bardziej dopracowanego, dojrzalszego. Poruszenie tematu przemocy w związku sprawiło, że książka nabrała dodatkowej głębi i nie jest już tylko zwykłym, choć świetnie napisanym romansem. Tym razem Gail McHugh mnie pozytywnie zaskoczyła i w pełni usatysfakcjonowała moją czytelniczą duszę. Z czystym sercem mogę wam polecić Pulse – gwarantuję wam niesamowite emocje. :)

MOJA OCENA: 8/10

·         WYDAWNICTWO: Akurat
·         TŁUMACZENIE: Ewa Skórska
·         TOM: 2
·         DATA WYDANIA: 07.10.2015r.
·         LICZBA STRON: 393
·         KOMU POLECAM: Wszystkim, którzy czytali Collide (obojętnie, czy wam się podobało, czy nie ;) ) A oba tomy polecam miłośniczkom mocnych romansów, pełnych realistycznych emocji. 


Za możliwość poznania książki serdecznie dziękuję Business and Culture oraz wydawnictwu Akurat.


Moją recenzję Collide znajdziecie TUTAJ.

Kasia J.

środa, 14 października 2015

OKUPACJA OD KUCHNI, Aleksandra Zaprutko-Janicka



Nigdy nie lubiłam historii. W szkole zamiast wkuwać daty i poznawać nazwiska setek królów i przywódców zdecydowanie wolałam uczyć się budowy pantofelka, czy rozwiązywać skomplikowane krzyżówki genetyczne. Jednak, szkoła już dawno za mną, a ja coraz częściej odczuwam potrzebę zagłębienia się w dawnych czasach. Dzięki literaturze pokochałam historię i zrozumiałam, że jest ona skarbnicą niezliczonej ilości ciekawych tematów. Książki z serii Ciekawostki historyczne.pl , do której należy Okupacja od kuchni, odczarowują historię, nadają jej ludzką twarz i jestem pewna, że zaciekawią nawet zdecydowanego przeciwnika tej dziedziny nauki. :)

Aleksandra Zaprutko-Janicka stworzyła coś, co łączy dwa, pozornie odległe światy. Jej książka jest nie tyle przedstawieniem życia zwykłych ludzi w podczas okupacji, ile całkowitym kompendium wiedzy na temat odżywiania w tamtych czasach. Możemy się dowiedzieć czym handlowano na czarnym rynku, ile wynosiły ówczesne racje żywieniowe oraz jak wyglądało menu w pierwszą okupacyjną wigilię. 

Dla miłośników gotowania ta książka jest nieprzebraną skarbnicą nietuzinkowych przepisów. Chleb z ziemniakami, sucharki bez jaj i masła, czy zupa kminkowa – wojenne gospodynie musiały sobie radzić w trudnych czasach, często zastępując brakujący produkt tym, co było akurat dostępne. Ich spryt i niewyobrażalna wręcz gospodarność ogromnie mnie zadziwiły i jestem naprawdę pełna szacunku dla osób, które tak świetnie umiały sobie radzić w czasie okupacji. 

Książki popularnonaukowe bywają nudne, ale ta z pewnością do takich nie należy. Rzetelnie przekazana wiedza idealnie współgra tutaj z błyskotliwym językiem. Okupację od kuchni czyta się jak dobrą powieść obyczajową, uzupełnioną o wiele autentycznych zdjęć, nazwisk, czy wydarzeń, które sprawiają, że nie da się zapomnieć, że to nie jest fikcja literacka. To wszystko zdarzyło się naprawdę, a my mamy szczęście, że żyjemy w czasach, w których o tych wszystkich absurdach możemy tylko czytać i otwierać szeroko oczy ze zdumienia.

MOJA OCENA:  9/10

·         WYDAWNICTWO: Znak
·         SERIA: Ciekawostki historyczne.pl
·         ROK WYDANIA: 2015
·         LICZBA STRON: 299
·       KOMU POLECAM: Z pewnością ta książka spodoba się wszystkim, którzy lubią gotować, a także miłośnikom historii. Jest to także świetny sposób, by do tej dziedziny wiedzy się przekonać ;).

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Znak.

Pisałam już o innej książce z tej serii – Epoce hipokryzji – a recenzję możecie znaleźć TU.

Kasia J.

sobota, 10 października 2015

WIELKIE KŁAMSTEWKA, LIANE MORIARTY


Książka Liane Moriarty zaskakuje już od samego początku. Nie tylko nie wiemy kto zabił, ale nie znamy również ofiary. Ta przewrotność fabuły zapowiada niebanalną historię, o której się pamięta jeszcze długo po tym, gdy odłoży się książkę na półkę. :)

Autorka wprowadza nas w świat nadmorskiego, australijskiego miasteczka. Maldeline, Celest i Jane pochodzą z różnych środowisk, ale połączyły je dzieci, które właśnie rozpoczynają szkołę. Każda z nich ma jakąś tajemnicę do ukrycia, coś co skrzętnie chowa przed światem. Przemoc miesza się tu z pozornie szczęśliwym życiem, a kłamstwo może okazać się receptą na udaną przyszłość. Tylko, czy można je usprawiedliwić? 

Wielkie kłamstewka to książka, która idealnie obrazuje myśli ofiary przemocy. Ukazuje świat jej oczami, przez co zaczynamy niemal czuć jej strach, przerażenie i pewnego rodzaju dysonans. Jednak ta powieść nie skupia się tylko na tym wątku. Autorka wyraziście kreśli swoich bohaterów gmatwając ich w intrygi, których nie powstydziłby się autor kryminałów. Tworzy warstwy, które odkrywamy krok po kroku, składając jak puzzle historię w całość. 

Psychologiczne podejście, nietypowe rozwiązanie fabularne i genialne zakończenie sprawiają, że ta książka nie ginie w tłumie innych. Końcowe rozdziały, ukazujące przyjęcie integracyjne dla rodziców, to moim zdaniem wisienka na torcie. Świetnie stopniowane napięcie i ogromne zaskoczenie sprawiło, że otwierałam oczy ze zdumienia. Do samego końca nie podejrzewałam kto był sprawcą a kto ofiarą. To naprawdę wielka sztuka tak wywieść w pole czytelnika. ;)

MOJA OCENA:  8/10

·         TYTUŁ ORYGINALNY: Big Little Lies
·         TŁUMACZENIE: Magdalena Molztan-Małkowska
·         WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
·         ROK WYDANIA: 2015
·         LICZBA STRON: 496
·       KOMU POLECAM: Wszystkim, którzy mają ochotę na zaskakującą powieść obyczajową, z elementami thrillera i mocnym wątkiem psychologicznym.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.

Kasia J.


czwartek, 1 października 2015

ZŁOTA MIRABELKA WRZEŚNIA



W tym miesiącu pomyślałam, że zamiast podsumowania pokażę wam kilka moich czytelniczych marzeń. No bo w sumie i tak nie ma co podsumowywać . ;) 

Ale najpierw to, co jest najważniejsze w tym poście, czyli Złota Mirabelka. Książka, która otrzymuje ją w tym miesiącu zdecydowanie wybija się ponad inne. Jest pełna emocji, autentyczna i ma świetny klimat lat 60-tych. A zatem…

Złotą Mirabelkę września otrzymuje:


Diane Chamberlain

Gorąco polecam wam tę książkę. :)


Przejdźmy więc do moich czytelniczych marzeń. Najpierw tych bardziej odległych, bo dopiero planuję zakup tych książek. 


Numer jeden to oczywiście Po prostu bądź Magdaleny Witkiewicz. :) Nie mogłabym sobie odmówić tej książki, uwielbiam wesołe wcielenia pani Magdy, ale to te poruszające i emocjonalne zapadają głęboko w moje serce. 

Gdy pierwszy raz zobaczyłam zapowiedź tej okładki to... przepadam ;) Po prostu muszę mieć to nowe wydanie Przeminęło z wiatrem, tym bardziej, że książkę czytałam już wieki temu i mało z niej pamiętam, a nie mam jeszcze swojego egzemplarza na półce. Tak więc wszystko wskazuje na to, że ta piękna powieść będzie w październiki moja. :) 

Światło, którego nie widać bardzo mnie intryguje. Książka dostała w tym roku nagrodę Pulitzera, ale to nie ten fakt mnie do niej przyciąga, ale kolejne pełne zachwytu recenzje. To z pewnością nie jest łatwa lektura, raczej niespieszna, ale na pewno pełna głębokich emocji, klimatyczna i niezapomniana.



Moje najbliższe czytelnicze plany dotyczą książek, które już czekają na moich półkach. 


Collide nie zachwyciło mnie do końca, ale poczułam wielką ochotę na to by kontynuować przygodę z bohaterami. ;) W przypadku Pulse liczę na niezłe emocje :).

Małgorzatę Gutowską-Adamczyk uwielbiam od dawna i jestem pod wrażeniem jej umiejętności oddania klimatu każdej epoki jaką opisuje. Jest w tym naprawdę świetna. Kalendarze bardzo mnie ciekawią. Czuję, że to będzie ciepła, emocjonalna książka. 

Okupację od kuchni już zaczęłam po trochę podczytywać i jestem tą pozycją naprawdę zaintrygowana. :) Ta seria jest wręcz genialna i ukazuje historię z takiej zwykłej,. ludzkiej strony. Nawet ktoś, kto nie lubi typowo historycznych książek da się jej zauroczyć. :)


Na koniec mam dla was jeszcze taką małą perełkę, do której i ja dorzuciłam swoje trzy grosze. ;) Ania z bloga Książki Warte Przeczytania rozpoczyna cykl Klasyka da się lubić i zaprosiła kilku blogerów do rozmowy o literaturze klasycznej. Polecam :) Post wyszedł naprawdę ciekawy :)


Kasia J.