Po sukcesie historii o Bridget
Jones, jak grzyby po deszczu powstają książki utrzymane w zbliżonym klimacie i
oparte na podobnym pomyśle fabularnym.
Książka Mazarine Pingeot idealnie wpisuje się w ten trend, przenosząc swą
bohaterkę we francuskie realia.
Josephine ma 37 lat, jest autorką
książek dla młodzieży i wykładowcą filozofii. Ma dwóch uroczych synków i
jednego denerwującego eksmęża.
Zdecydowanie nie cierpi na nadmiar gotówki, więc wizja zerwania kontraktu w wydawnictwie
nie wydaje się zbyt różowa. Jest jednak bardzo prawdopodobna, bo Josephine jakoś
nie może dogadać się ze swoim nowym szefem, co jednak nie przeszkadza jej
skrycie o nim marzyć. ;)
Książka Mazarine Pingeot z
założenia miała być zwariowaną, autoironiczną komedią. Mam z nią jednak pewien
problem… ja w ogóle się nie śmiałam… I
nie wynika to z pewnością z mojego braku poczucia humoru, ale może raczej z
kreacji samej bohaterki. Zachowanie Josephine, jak i ona sama, może momentami są zabawne, ale to poczucie znacznie przyćmiewa
irytacja. Ta bohaterka mnie po prostu denerwowała, a że dodatkowo jest
narratorką, całość naprawdę nie okazała się zbyt przyjemna. Nudził mnie jej
rozwlekły, bardzo dygresyjny styl wypowiedzi. Sprawiał on, ze książka wydaje
się być tak naprawdę o niczym, jest przegadana, a wydarzenia gubią się gdzieś w
morzu refleksji Josephine.
Jest mi bardzo przykro, że
książka mnie nie zachwyciła, a wręcz rozczarowała. Może ja po prostu nie umiem
zrozumieć poczucia humoru autorki;)) Albo
to nie był dobry moment na tego typu lekturę.;) Książka ma jednak jedną,
podstawową zaletę – jest ślicznie i niezwykle starannie wydana. :)
MOJA
OCENA
: 5/10
·
TYTUŁ ORYGINALNY : Les invasions quotidiennes
·
WYDAWNICTWO : Wydawnictwo Literackie
·
ROK WYDANIA : 2015
·
LICZBA STRON : 238
·
KOMU POLECAM : Jeśli lubicie książki w stylu Bridget Jones, nie
boicie się irytujących bohaterek i nie zależy wam na wartkiej akcji – książka przypadnie
wam do gustu;).
Za
możliwość zapoznania się z książką dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
Kasia J.
Rozumiem ten ból, gdy nie potrafię wczuć się w poczucie humoru autora, które dla mnie wcale nie jest zabawne. Od razu traci się taką radość z czytania... :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, więcej męczenia się niż przyjemności;)
UsuńLubię "Bridget Jones", ale szczerze mówiąc, ostatnie czego szukam w lekturze to irytującej bohaterki. Obawiam się, że skoro ciebie Josephine denerwowała, ze mną byłoby podobnie. :) Dlatego odpuszczam sobie ten tytuł, no chyba, że kiedyś zobaczę go w bibliotece. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Jak kiedyś wpadniesz na tę książkę, to przeczytaj, tak z ciekawości;))
UsuńOkładka fajna, czerwień działa na wyobraźnię:)
OdpowiedzUsuńOkładka, to zdecydowanie najlepszy element tej książki;))
UsuńJakoś nie ciągnie mnie do tej książki, zwłaszcza że recenzje jakie czytałam na jej temat wcale nie są pochlebne.
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie będę namawiać;)
Usuńprzyznam się szczerze, że pierwszy raz o niej słyszę... :)
OdpowiedzUsuńA ja ci szczerze powiem, że nic nie straciłaś;)
UsuńEhh, nie znoszę tego uczucia, gdy autor sili się na żarty, które bardziej wkurzają niż śmieszą.
OdpowiedzUsuńJa też;) Musiałam szybko pocieszyć się jakąś dobrą książką:)
UsuńSzkoda, że książka jest przegadana. Ładne wydanie to nie wszystko.
OdpowiedzUsuńMasz rację, ładne opakowanie nie załatwia wszystkiego:)
UsuńTak, też zaczęłam ją czytać i nie dobrnęłam nawet do połowy. Język jest sztuczny, a fabuła wymuszona.
OdpowiedzUsuńUff, ulżyło mi, bo już myślałam, że to ja jestem jakaś dziwna;))
UsuńJakaś plaga chyba panuje w blogosferze, bo gdzie nie spojrzę, to widzę zmiany szablonu, nagłówka itp :)
OdpowiedzUsuńOdnośnie książki, odpuszczę ją sobie skoro taka przeciętna i niedopracowana.
To chyba taka atmosfera wiosennych porządków;) Ja narazie więcej zmian nie planuję:)
UsuńA książka jest w sumie przeciętna, więc nie namawiam cię do niej;)
Może w przyszłości sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, może akurat tobie przypadnie do gustu;)
UsuńKsiążki z Bridget Jones uwielbiam, ale Josephine F. mnie nie przekonuje ;)
OdpowiedzUsuńMnie też nie przekonała;(
UsuńCześć, chciałam zaprosić Cię do wzięcia udziału w książkowym rozdaniu organizowanym u mnie na blogu. Do wygrania: "Gra o tron" George'a Martina, "Love, Rosie" Cecelii Ahern oraz "Zaginiona dziewczyna" Gillian Flynn. :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.zapisanemarginesy.pl/2015/04/ksiazkowe-rozdanie-edycja-pierwsza.html
Już zaglądam:)
UsuńMiałam, nosa i nie dałam się skusić. Nie przepadam za takimi pozycjami i mimo, że cenię Wydawnictwo Literackie za docieranie do różnego rodzaju odbiorców nie podjęłam się recenzji.
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, że to będzie lekka, zabawna książka, ale okazało się inaczej niestety.
UsuńPani Kasiu, niezależnie od oceny książki, warto chyba w stopce obok ilości stron i oryginalnego tytułu, wymienić... tłumacza?:) Pozdrawiam, PŁ
OdpowiedzUsuńTen element już dodaję do swoich recenzji, ale nie jestem w stanie uzupełniać tych archiwalnych, mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone;)
Usuń