Współpraca recenzencka

poniedziałek, 28 października 2019

POZWÓL MI KOCHAĆ, Ilona Gołębiewska



Są takie dni kiedy potrzebuję ukojenia, uspokojenia rozedrganych przez różne przeciwności losu nerwów. Nie sięgam wtedy po thrillery, czy krwawe kryminały, ale po powieści obyczajowe, które przeniosą mnie choć na chwilę, do innego, często nawet bardziej skomplikowanego niż mój świata. Ilona Gołębiewska zabrała mnie w podróż na cudowne Lipowe Wzgórze, gdzie pośród wonnego zapachu ziół toczy się akcja Pozwól mi kochać

Historia kobiet z rodu Horczyńskich tym razem skupia się na średnim pokoleniu – Sabinie, córce ekscentrycznej właścicielki dworu – Anieli, i matce dwóch dorosłych już córek – Klary i Lilianny. Chociaż to było moje pierwsze spotkanie z tą sagą, świetnie odnalazłam się w tym świecie. Sabina przechodzi właśnie trudne chwile i namówiona przez córkę wyjeżdża w rodzinne strony, do dworu na Lipowym Wzgórzu. Do tej pory ze względu na konflikt z matką unikała wizyt w tym miejscu, jednak starsza pani chcąc jej ułatwić decyzję o przyjeździe wyrusza w podróż z nowo poślubionym mężem. Sabina bardzo szybko zaprzyjaźnia się z mieszkańcami dworu, zaczyna pomagać w jego funkcjonowaniu. Zaczyna fascynować się bliskością natury i na nowo odkrywać własną siłę i kobiecość. 


Pozwól mi kochać, to książka w dużej mierze oparta na relacjach matki i córki. Konflikt Sabiny i Anieli sięga bardzo odległych czasów. Kobieta nie może zrozumieć, dlaczego matka, nawet po tylu latach ukrywa, kto jest jej ojcem. To staje się zarzewiem ich kłótni i nie pozwala im się porozumieć. Lipowe Wzgórze ma jednak w sobie jakiś magiczny czar, który wygładza wszystkie rysy, łagodzi konflikty i … sprzyja zakochaniu. Cudownie się tam czułam, odpoczęłam psychicznie i jestem pewna, że jeszcze nie raz tam zajrzę, by sprawdzić, jak się mają mieszkańcu dworu. ;) 

MOJA OCENA:  7/10

WYDAWNICTWO: Muza
DATA  WYDANIA:  16  października 2019r.
LICZBA STRON: 478
TOM : 2

Pozdrawiam
Kasia J.

środa, 23 października 2019

ROZWÓD PO POLSKU. STRACH I NADZIEJE, Iza Komendołowicz



Najnowsza książki Izy Komendołowicz, to zdecydowanie nie są moje klimaty i nie jest to też tematyka, po jaką zwykle sięgam. Jednak po poprzedniej książce – Ginekolodzy. Tajemnice gabinetów, na tyle zaufałam autorce, że nie zawahałam się i skusiłam się na  coś , co teoretycznie nie powinno mnie zaintrygować. Okazało się, że to był świetny wybór, bo sposób poprowadzenia tematu, zadawania pytań, szacunek do rozmówcy, niezmiennie mnie u Izy Komendołowicz zachwyca. 

Rozwód po polsku, to książka zbudowana na tej samej zasadzie co Ginekolodzy. Składa się z rozmów autorki, mini wywiadów z ekspertami w dziedzinie rozwodów – sędziami, adwokatami, detektywami, psychologami i mediatorami. Znajdziemy tu też wypowiedzi, pewnego rodzaju relacje osób, które doświadczyły traumy rozwodu. Autorka uzupełniła też całość o szereg wplecionych w te rozmowy danych statystycznych. Nakreśla też tematykę każdego rozdziału.


Rozwód, jaki wyłania się z książki Izy Komendołowicz, to zdecydowanie nie jest czysta formalność. Za każdym takim zdarzeniem stoi ludzka tragedia – czyjeś zmarnowane lata, zawiedzione nadzieje, utracone zdrowie i popsute relacje rodzinne. Rozwód, choć w ostatnich latach staje się niemal masowym zjawiskiem, pociąga za sobą szereg konsekwencji. Iza Komendołowicz w swojej książce próbuje dojść do sedna problemu, nakreślić jego blaski i cienie, ukazać rozwód w szerokiej prospektywnie społeczno-prawnej. Przytoczone przez jej rozmówców historie bolą, często wzbudzają niesmak, niezgodę na taką rzeczywistość. Czytając je, można niemal zwątpić w instytucję małżeństwa i ludzką wrażliwość. 

Książka Izy Komendołowicz była dla mnie niezwykłym, nowym doświadczeniem. Pokazała mi świat, który, całe szczęście, był mi do tej pory obcy i nieznany. Teraz już wiem, że sięgnę po wszystko, co napisze ta autorka i jestem bardzo ciekawa, jaki temat poruszy w swojej następnej książce. 

MOJA OCENA:  8/10

WYDAWNICTWO: W. A. B.
DATA  WYDANIA:  16  października 2019r.
LICZBA STRON: 320

Pozdrawiam
Kasia J.

sobota, 19 października 2019

KASZTANOWY LUDZIK, Soren Sveistrup



Kasztanowy ludzik nieźle namieszał na rynku wydawniczym jeszcze przed swoją premierą. To za sprawą tej publikacji i akcji zbierania kasztanów, tysiąc bibliotek w Polsce otrzyma darmowe książki. Ale Kasztanowy ludzik, to przede wszystkim kryminał – świetnie napisany, utrzymany w chłodnym skandynawskim stylu, przesiąknięty strachem i zapachem wilgotnych liści. 

Główną oś Kasztanowego ludzika stanowi seria zabójstw w Kopenhadze. Młode kobiety zostają w bestialski sposób okaleczone i pozbawione życia. Na miejscu zbrodni śledczy za każdym razem odnajdują figurkę z kasztanów, która wiąże tę sprawę z zaginięciem córki pani minister spraw socjalnych. Thullin wraz z oddelegowanym z Europolu Hessem próbują wyprzedzić mordercę, by nie zginęły kolejne kobiety. Czy uda im się odnaleźć sprawcę okrzykniętego przez prasę „Kasztanowym ludzikiem”? I jaki związek mają zabójstwa młodych kobiet z zaginięciem dziewczynki sprzed roku?


Intryga wokół której toczy się akcja książki składa się z wielu małych, pozornie błahych tropów. Razem ze śledczymi próbujemy rozwikłać zagadkę „Kasztanowego ludzika”, powoli i mozolnie budujemy tę historię, która momentami mrozi krew w żyłach. Czytanie tej książki wymaga uwagi, skupienia na akcji, bo wystarczy chwila rozproszenia, by umknął nam jakiś ważny szczegół. Nie jestem fanką skandynawskiej literatury, ale w tym wypadku bardzo mi się podobał ten zimny, surowy klimat książki. Świetnie współgra z jesienną aurą i atmosferą napięcia, jakiegoś oczekiwania na nieuniknione. Ta surowość przekłada się również na bohaterów. Autor nie ułatwia nam ich poznania, dozuje informacje i wielu rzeczy musimy się po prostu domyślić. Udaje mu się jednak stworzyć niezwykle wyraziste postacie i to nie tylko te główne, ale również poboczne, które świetnie dopełniają całość. 

Kasztanowy ludzik, to z pewnością książka, której długo nie zapomnę. I to nie tylko dlatego, że jest tak opasłym tomem, że nadgarstek boli od jej trzymania ;), ale przede wszystkim z powodu świetnie zarysowanej intrygi. Ona ma swoje wady, bo jeden z wątków nie przekonał mnie tak na sto procent, ale zdecydowanie wynagrodził mi to chłodny, przeszywający skandynawski klimat. 

MOJA OCENA:  8/10

WYDAWNICTWO: W. A. B.
DATA  WYDANIA:  2  października 2019r.
LICZBA STRON: 560

Pozdrawiam
Kasia J.


wtorek, 15 października 2019

RANCZO FANTAZJA. DROGA W NIEZNANE, Oliwia Natecka



Dobrze jest czasami poczuć się znów jak nastolatka, chociaż nastoletnie życie do najłatwiejszych nie należy. Rzadko sięgam po typowe książki Young adult, których bohaterami są młodzi ludzie wchodzący w dorosłość, bo mam wrażenie, że już trochę z nich wyrosłam. Od czasu do czasu nachodzi mnie jednak chęć, bo znów poczuć tę beztroskę, powspominać problemy, które teraz wydają mi się całkiem błahe. Książka Oliwii Nateckiej przyciągnęła mnie do siebie urzekającą okładką, a jak się okazało, jej wnętrze jest równie urocze. 

Gabrysia, z powodu zawirowań w swoim życiu, trafia na ukryte w górach ranczo swojego ojca, którego do tej pory nie znała. Początkowo nieufna i zamknięta w sobie dziewczyna zaczyna powoli oswajać się z nową sytuacją. Musi zmierzyć się nie tylko z chorobą matki, zdradą przyjaciółki, czy budowaniem nowej relacji z ojcem, ale przede wszystkim z własnym dojrzewaniem i buzującymi w niej uczuciami. Ranczo, gdzie ratowane są przed śmiercią chore konie, staje się dla nie swoistym inkubatorem, który przyspiesza jej wkraczanie w dorosłość. 


Ranczo fantazja, to taka książka, którą zaczytywałabym się mając kilkanaście lat. Gabrysia uosabia wszystkie moje, ale też i z pewnością innych nastolatek, strachy i problemy wieku dojrzewania. Czuje się inna, wyobcowana, niepasująca do grupy. Dzięki poznanemu na ranczu chłopakowi odkrywa własną cielesność, uczy się bliskości z drugim człowiekiem. To wszystko jest niezwykle urocze, niewinne, a momentami wręcz infantylne. Gabrysia jest trochę niedzisiejsza, jeszcze dość dziecinna, mimo tego, że ma prawie 18 lat. To niedopracowanie postaci może być zarzutem dla tej książki, ale jej klimat i treści jakie przekazuje, zdecydowanie ratują całość. Gdybym czytała tę książkę jako nastolatka, pochłonęłaby mnie bez reszty. Dziś zauważam nieco więcej, co wcale nie przeszkadza mi w docenieniu jej atutów.

Droga w nieznane, to pierwszy tom trylogii o ranczu Fantazja, więc mam nadzieję, że dalej historia rozwinie się o wiele bardziej, że bohaterowie zyskają dogłębniejszy rys charakterologiczny, że będą w stanie mnie zaskoczyć.  Cieszę się, że sięgnęłam po tę książkę, że mogłam znów poczuć to nastoletnie rozchwianie, emocje, które z euforii przechodzą prosto w rozpacz. Dobrze, że ten czas mam już za sobą, ale czasami naprawdę miło jest powspominać. ;)

MOJA OCENA:  7/10

WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Mazowieckie
DATA  WYDANIA:  16  października 2019r.
TOM : 1
LICZBA STRON: 276

Pozdrawiam
Kasia J.