Kasztanowy ludzik nieźle
namieszał na rynku wydawniczym jeszcze przed swoją premierą. To za sprawą tej publikacji i
akcji zbierania kasztanów, tysiąc bibliotek w Polsce otrzyma darmowe książki.
Ale Kasztanowy ludzik, to przede
wszystkim kryminał – świetnie napisany, utrzymany w chłodnym skandynawskim
stylu, przesiąknięty strachem i zapachem wilgotnych liści.
Główną oś Kasztanowego ludzika stanowi seria zabójstw w Kopenhadze. Młode
kobiety zostają w bestialski sposób okaleczone i pozbawione życia. Na miejscu
zbrodni śledczy za każdym razem odnajdują figurkę z kasztanów, która wiąże tę
sprawę z zaginięciem córki pani minister spraw socjalnych. Thullin wraz z oddelegowanym z
Europolu Hessem próbują wyprzedzić mordercę, by nie zginęły kolejne kobiety.
Czy uda im się odnaleźć sprawcę okrzykniętego przez prasę „Kasztanowym
ludzikiem”? I jaki związek mają zabójstwa młodych kobiet z zaginięciem
dziewczynki sprzed roku?
Intryga wokół której toczy się
akcja książki składa się z wielu małych, pozornie błahych tropów. Razem ze
śledczymi próbujemy rozwikłać zagadkę „Kasztanowego ludzika”, powoli i mozolnie
budujemy tę historię, która momentami mrozi krew w żyłach. Czytanie tej książki wymaga
uwagi, skupienia na akcji, bo wystarczy chwila rozproszenia, by umknął nam
jakiś ważny szczegół. Nie jestem fanką skandynawskiej literatury, ale w tym
wypadku bardzo mi się podobał ten zimny, surowy klimat książki. Świetnie
współgra z jesienną aurą i atmosferą napięcia, jakiegoś oczekiwania na
nieuniknione. Ta surowość przekłada się również na bohaterów. Autor nie ułatwia
nam ich poznania, dozuje informacje i wielu rzeczy musimy się po prostu
domyślić. Udaje mu się jednak stworzyć niezwykle wyraziste postacie i to nie
tylko te główne, ale również poboczne, które świetnie dopełniają całość.
Kasztanowy
ludzik, to z pewnością książka, której
długo nie zapomnę. I to nie tylko dlatego, że jest tak opasłym tomem, że
nadgarstek boli od jej trzymania ;), ale przede wszystkim z powodu świetnie
zarysowanej intrygi. Ona
ma swoje wady, bo jeden z wątków nie przekonał mnie tak na sto procent, ale
zdecydowanie wynagrodził mi to chłodny, przeszywający skandynawski klimat.
MOJA OCENA: 8/10
WYDAWNICTWO: W. A. B.
DATA WYDANIA: 2 października 2019r.
LICZBA STRON: 560
Pozdrawiam
Kasia
J.
Książka kusi mnie i intryguje już od momentu zapowiedzi, więc na pewno będę ją czytała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊
Dostałam propozycję przeczytania tej książki przedpremierowo i się nad nią zastanawiałam. Jednak nie zdecydowałam się ze względu na to, że mogłam się nie wyrobić z jej przeczytaniem, ale mam nadzieję, że nadrobię lekturę tej książki za jakiś czas :).
OdpowiedzUsuńPrędzej czy później przeczytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuń