Mam dziwne
wrażenie, że z każdym przeczytanym przeze mnie numerem tego magazynu, artykuły
w nim zawarte, pisane są prostszym językiem. Albo to mój angielski wzbija się właśnie
na wyżyny swych możliwości;) Hmm… Narazie nie umiem jeszcze rozstrzygnąć tej
kwestii, przedstawię więc wam najciekawsze, w mojej ocenie, teksty w najnowszym
wydaniu English Matters:).
Jeszcze
kilka lat temu myślałam, że moje życie skieruje się w mniej humanistyczną
stronę;) W szkole uwielbiałam biologię i to właśnie do matury z tego przedmiotu
przygotowywałam się najwięcej. Jakiś sentyment do medycznych aspektów nadal mi
pozostał, bo moja praca też jest luźno powiązana z tym tematem. Dlatego też
artykuł na temat krwi ( It’s in Your Blood) od razu przeciągnął moją uwagę. I
niby nie było tam nic odkrywczego z merytorycznego punktu widzenia, ale
czytanie o tym wszystkim po angielsku, odkrywanie nowych słówek, było niezwykłą
przyjemnością:).
Bardzo ciekawy
okazał się także wywiad z Klarą Keler (Klara Keler – A Project on the Body) ,
która, w największym skrócie – fotografuje nagich ludzi z artykułami
spożywczymi. Brzmi dziwnie?;) Może trochę, ale jej akcja przynosi wiele
korzyści.:)
Niezwykłą
skarbnicą wiedzy na temat tzw. Wojny Dwóch Róż okazał się artykuł Rosy Bloodshed –
the Wars of the Roses. Nie należy on do najprostszych, bo naszpikowany jest
trudnymi słówkami, ale naprawdę warto go poznać, bo motyw tych średniowiecznych
wojen często pojawia się w literaturze.
No i na
koniec wisienka na torcie, czyli tekst o Londynie - London for Beginners:). Dzięki English
Matters odbyłam niezwykle nostalgiczną wycieczkę po tym mieście, odwiedzając
wszystkie najbardziej charakterystyczne miejsca. Nawet prawie poczułam
specyficzną atmosferę Londynu;) Aż zapragnęłam odwiedzić go znowu:).
Za możliwość
zapoznania się z magazynem dziękuję Colorful Media.
Kasia J.
Wygląda na to, że Twój język jest coraz lepszy ;) To dobrze, że czerpiesz z lektury tak wiele przyjemności.
OdpowiedzUsuńCo do bloga i nagłówka (ten jest bardzo ładny), nie bój się zmian, wystarczy trochę odwagi i można poczuć nowy wiatr w żaglach ;) Mirabelki muszą zostać, to Twój znak rozpoznawczy. Jednak zawsze mozesz poszukać wyglądu, w którym będą dominującym elementem. A jak zostawisz tak jak jest, też będzie dobrze. Masz charakterystycznego bloga i pewnie wszyscy go kojarzą. Pozdrawiam!
Tak właśnie sobie wmawiam, że mój angielski jest coraz lepszy;))
UsuńMi się ten nagłówek podoba znacznie bardziej niż stary i na pewno zagości tu na dłużej. A zmiany chyba muszę wprowadzać spontanicznie, wtedy nie mam czasu na zbytnie analizowanie i strach;)Na maj szykuję fanpage:)) Jeśli oczywiście uda mi się dodać odnośnik w bocznym pasku, narazie to rozgryzam;)
Moim zdaniem "The wars of the roses" to najciekawszy artykuł w tym wydaniu i tak jak powiedziałaś, warto poświęcić mu więcej uwagi :)
OdpowiedzUsuńTo dość częsty motyw w literaturze, zwłaszcza klasycznej, więc warto wiedzieć o nim co nieco;)
UsuńCięgle sobie obiecuję, że zapoznam się z English Matters, ale zawsze wyskoczy mi coś innego... No cóż, może w końcu mi się uda ;)
OdpowiedzUsuńPolecam, to takie połączenie przyjemnego z pożytecznym;)
UsuńKiedyś regularnie czytałam English Matters, ale ostatnio jakoś nie było okazji. Szkoda, bo ten numer wydaje się bardzo interesujący.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie jeden z lepszych numerów, może jeszcze uda ci się go dostać w Empiku:)
UsuńTo był kolejny, interesujący numer. Polecam.
OdpowiedzUsuńMasz rację:) Ja również go polecam:)
UsuńMnie też się wydaje, że w tym numerze angielski był jeszcze łatwiejszy, ale to prawda, że Twój język też na pewno się rozwija:)
OdpowiedzUsuńA może nam się wydaje, że język jest łatwiejszy, bo robimy się takie mądre?;)) No cóż, praktyka czyni mistrza;)
UsuńChcę ten numer! Bo Wojna Dwóch Róż! Jestem wielką fanką historii Wielkiej Brytanii, fascynuję się tym odkąd sięgam pamięcią, także każdy nowy materiał do poznania, będzie dla mnie idealny. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Tylko nie wiem, czy z tego artykułu dowiedziałabyś się czegoś nowego, bo skoro fascynujesz się historią Wielkiej Brytanii, to możliwe, że już to wszystko wiesz;) Bo to wiedza raczej popularnonaukowa, ale bardzo przystępna i w ciekawej formie, uzupełniona cytatami, więc tak czy inaczej polecam:))
Usuń