Tą książką Żanna Słoniowska
wywalczyła pierwsze miejsce w konkursie na najlepszą powieść, zorganizowanym
przez wydawnictwo Znak Literanova.
Z takimi utworami mam często problem, bo nie zawsze gust jurorów pokrywa się z
moim. Żannie Słoniowskiej nie można odmówić talentu i niezwykłej umiejętności
malowania słowem, jednak jej książka nie do końca mnie do siebie przekonała…
Lwów lat 80-tych i 90-tych XX
wieku. Miasto kontrastów, miasto
spadających balkonów, miasto trzech narodów, które nagle zaczęły mieć siebie
dość. Lwów w tej
książce nie jest tylko miejscem rozgrywania się wydarzeń, ale żywym bohaterem,
z krwawiącym sercem i rozpadającym się ciałem. To tam żyją cztery pokolenia
kobiet – prababka, której męża aresztowano w 1937 roku; babka Aba, która
musiała żyć z traumą śmierci ojca; mama Marianna – wielka artystka, która oddała
życie za wolność Ukrainy, i wreszcie ona – kilkunastoletnia dziewczynka,
narratorka. To jej oczami obserwujemy wydarzenia, to z jej perspektywy
przywoływane są wspomnienia. Przemierza Lwów z Mikołajem, dawnym kochankiem
swej matki, odkrywa sztukę, piękno dziedzictwa tego miasta, ale i niebezpieczne
relacje, które zaczynają ją łączyć z tym mężczyzną.
Dom z witrażem zostawił mnie z
poczuciem niedosytu… bo mogło być naprawdę świetnie. Zabrakło mi tu jednak żywych,
autentycznych emocji. Wszystko rozmyło się w morzu subtelności i
niedopowiedzeń. Dziewczynka, która na ulicznym wiecu traci matkę, opisując to
wydarzenie, nie wyraża praktycznie żadnych emocji. Jest jakaś taka bezbarwna i
nieokreślona.
Styl Żanny Słoniowskiej przypomina
tytułowy witraż – jest wielobarwny, skrzący się odcieniami i nieco magiczny. Jej książka z pewnością nie należy
do łatwych w odbiorze, bo trzeba się chwilę nad nią zatrzymać, zastanowić,
pokontemplować. Niesie ze sobą trudny przekaz walki o niepodległość, która,
choć rozgrywa się 30 lat temu, równie dobrze mogłaby mieć miejsce dzisiaj.
Zakończenie stanowi klamrę odsyłającą do współczesności, do wydarzeń, które
jeszcze tak niedawno rozgrywały się na naszych oczach na ulicach Ukrainy…
MOJA
OCENA
: 7/10
·
WYDAWNICTWO : Znak Literanova
·
ROK WYDANIA : 2015
·
LICZBA STRON : 260
· KOMU POLECAM : Wszystkim tym, którzy mają
ochotę na niespieszną, nieco symboliczną opowieść ze Lwowem w roli głównej.:)
Za
możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak
Literanova.
Kasia J.
Szkoda, że zabrakło tych emocji, bo to one pozwalają czytelnikowi wczuć się w te wydarzenia, które miały wtedy miejsce i poczuć ich klimat. Jednak po Twojej recenzji i tak widać, że warto po tę książkę sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest naprawdę dobra, ale po zwycięzcy konkursu oczekiwałam po prostu więcej. A brak emocji to spory minus.
UsuńTrudno nie okazywać uczuć kiedy widzimy jak ginie nasza matka.
OdpowiedzUsuńJa nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić, a tu - dziecko przecież - nie daje nic po sobie poznać... Chyba nawet najbardziej powściągliwy człowiek w takiej sytuacji nie potrafiłby zapanować nad emocjami.
Trochę dziwne wydaje mi się też towarzystwo tej małej dziewczynki... ale może tutaj głównym bohaterem jest jednak Lwów?!
Właśnie ta obojętność, brak emocji mi przeszkadzał najbardziej. Lwów zdecydowanie jest tu głównym bohaterem;)
UsuńMimo wszystko - jestem tej książki szalenie ciekawa. Trochę mnie zaskoczyłaś tym brakiem emocji, no ale zobaczymy, może mnie się bardziej spodoba.
OdpowiedzUsuńTę książkę naprawdę warto poznać, nawet mimo tych mankamentów;)
UsuńNie jestem przekonana do tej książki. Emocje podczas czytania to dla mnie podstawa, a skoro tutaj ich brakuje, to nie jest to pozycja dla mnie.
OdpowiedzUsuńJa też zawsze szukam tych emocji w książkach, tutaj mi ich zabrakło, nie mniej jednak to wartościowa lektura:)
UsuńMimo wad, książkę chętnie przeczytam. Byłam kiedyś we Lwowie, trochę smutne to było dla mnie miasto..
OdpowiedzUsuńMasz rację, z książki też wypływa jakiś tak smutek. Myślę, że książka przywoła wiele wspomnień:)
UsuńOch nie lubię tego okresu czasowego, w którym toczy się akcja. Za dużo okrucieństw, za dużo.. zła. Dlatego sądzę, że to nie pozycja dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Rozumiem:) pozdrawiam:)
UsuńMmm... zdecydowanie coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ci się spodoba:)
UsuńMiałam zamiar przeczytać tę powieść i teraz mimo niedociągnięć też przeczytam.
OdpowiedzUsuńwarto poznać tę książkę, mimo tych minusów, które znalazłam;)
UsuńJa jednak odpuszczę sobie tę pozycję, ponieważ wolę powieści,w których fabuła osadzona jest we współczesnych realiach.
OdpowiedzUsuńTo fakt, książka jest raczej nie w twoim stylu;)
UsuńZ pewnością przecierpiałbym brak autentycznych emocji, bo opis mnie zachęca. :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować, bo mimo braku tych emocji, to naprawdę wartościowa i pięknie napisana książka:)
UsuńNa tego typu prozę musze mieć dzień, na razie nie nadszedł ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, do tego typu książek trzeba mieć humor i odpowiednie nastawienie;) Jeśli nadejdzie, to polecam Dom z witrażem;)
Usuńszkoda, że zabrakło emocji.. ale i tak czuję się zachęcona więc przy najbliższej okazji, muszę po nią sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńTa książka jest naprawdę świetnie napisana, więc można jej wybaczyć ten brak emocji;)
UsuńZastanowię się nad tą książką :)
OdpowiedzUsuńPolecam:)
Usuńmogłabym dać tej książce szansę - jak oczywiście wpadnie kiedyś w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńPolecam, warto ją przeczytać:)
UsuńTy to sobie fajne lekturki wyszukujesz :) zawsze z jakimś cofaniem się w czasie! Coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńTo chyba jakoś tak podświadomie mi wychodzi:))
Usuń