W związku z tą książką mam nie
lada dylemat;). Z jednej strony historia intryguje, jest oryginalna i
interesująca, ale z drugiej strony, od początku coś mi tu zgrzytało.
Mimo tego, że spotykałam dość różne opinie o tej książce, postanowiłam
ją przeczytać, ale czy to była dobra decyzja?
Święto Pracy w Stanach
Zjednoczonych przypada w ostatni weekend wakacji. To właśnie wtedy rozgrywają się
wydarzenia opisywane przez Joyce Maynard. 13-letni Henry po rozwodzie rodziców mieszka tylko z
matką, która ma problemy z wychodzeniem z domu. Podczas wizyty w supermarkecie,
przez zupełny przypadek, udzielają pomocy zbiegłemu więźniowi. Frank, bo tak
miał na imię ów delikwent, wprowadza się do ich niewielkiego domu na kilka dni.
Ten czas zmienia ich wszystkich, Pomiędzy matką Henry’ego, a Frankiem rodzi się
niezwykle silne uczucie, które, jak wszystkie ideały, skazane jest na klęskę.
W tym wszystkim tkwi 13-letni
chłopiec, drobnymi etapami wkraczający w dorosłość, uczący się swej
seksualności. Henry
próbuje zrozumieć, co dzieje się z jego ciałem, czym jest pragnienie i pożądanie.
Za sprawą Eleanor doświadcza pierwszych seksualnych inicjacji , w głębi duszy pozostając
ciągle małym chłopcem.
Cała historia opowiedziana jest z
perspektywy Henry’ego, za pomocą pierwszoosobowej narracji. W swą opowieść wplata wiele
wspomnień, które według mnie okazały się najciekawszym elementem powieści. Wcześniejsze
losy jego matki, czy historia Franka, wzruszają i sprawiają, że warstwa
fabularna tej książki jest całkiem niezła. Gorzej z narracją…
Totalnie nie mogę zrozumieć
dlaczego autorka zrezygnowała z klasycznych dialogów i zastosowała te z mową
zależną. Przez
to, wszystko jakoś się tak rozwleka, jest nierealne i kanciaste, a książkę,
która liczy 300 stron czyta się o wiele za długo. Postacie też są jakieś takie
niedookreślone, a przez to nieco papierowe. Nie wzbudzały we mnie prawie
żadnych emocji, a przecież ich losy były dość wzruszające…
Ostatni dzień lata
mnie nie zachwycił, a wręcz rozczarował. Nie można jednak odmówić uroku temu
nieco surrealistycznemu światowi, jaki stworzyła Joyce Maynard. Jest ona doświadczoną,
utytułowaną pisarką, więc… może ja się po prostu nie znam;).
MOJA
OCENA
: 6/10
·
TYTUŁ ORYGINALNY : Labor Day
·
WYDAWNICTWO : Muza
·
ROK WYDANIA : 2014
·
LICZBA STRON : 300
· KOMU POLECAM : Tym, którzy mają ochotę na
niespieszną powieść w klimacie lekko surrealistycznego, późnego lata;).
Książkę dodaję do wyzwań:
Kasia J.
Mam w planach film, książki na razie nie ;)
OdpowiedzUsuńFilm też mam chęć obejrzeć:)
UsuńTeż miałam problem z tą książką, nie przekonała mnie do siebie, a historia Franka najbardziej zapadła mi w pamięć.
OdpowiedzUsuńTo z pewnością najlepszy element tej książki:)
UsuńDla mnie to była mocno nietuzinkowa lektura. I będę tę książkę jeszcze długo wspominać.
OdpowiedzUsuńMasz rację, słowo "nietuzinkowa" dobrze oddaje jej atmosferę. A czy ja ją na długo zapamiętam? To się okaże;)
UsuńKiedyś o książce słyszałam i bardzo chciałabym przeczytać:)
OdpowiedzUsuńSpróbuj:) Jest taka nieprzewidywalna w odbiorze, że ciężko stwierdzić komu przypadnie do gustu:)
UsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj, może spodoba ci się bardziej niż mi;)
UsuńNa mnie czeka i może teraz się za nią zabiorę.
OdpowiedzUsuńSpróbuj, jestem ciekawa jak ci się spodoba:)
UsuńSzkoda, że książka rozczarowuje, bo zapowiada się naprawdę intrygująco... Podejrzewam, że kiedyś dam jej szansę - kto wie, może mnie urzeknie? :)
OdpowiedzUsuńW tej książce jest coś takiego, że nie umiem określić, czy bardziej mi się podobała, czy nie podobała;) Najlepiej jak przekonasz się kiedyś sama, jak to z nią jest;)
UsuńA wiesz, że to jedyna w 2014, którą przeczytałam w jakieś 3 godziny:) Bardzo polubiłam postać Franka, pomimo jego przeszłości. Chciałam wierzyć, że jest niewinny i dobry. Dało się wyczuć, że jest to człowiek, któremu bardzo zależy na miłości i stabilności. bardzo miło ją wspominam i nie oddam:)
OdpowiedzUsuńWow, a mi się momentami jakoś dłużyła;) Ale masz rację, postać Franka i jego historia są niezwykle ciekawe:)
UsuńKsiążkę miałam w planach nawet kiedyś nabyć, ale jednak się na nią nie zdecydowałam. Pomimo, że Cię rozczarowała to i tak zapewne kiedyś jeszcze po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej sprawdzić na własnej skórze, bo może akurat ty będziesz nią zachwycona:))
UsuńChyba najpierw zdecyduję się na film :)
OdpowiedzUsuńA ja zazwyczaj wolę najpierw przeczytać książkę;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHm. Szczerze powiedziawszy nie wiem co sądzić o tej książce. Z jednej strony chciałabym przeczytać, ze względu na podobno melancholijny charakter, który ma powieść, a z drugiej... trochę mnie martwi ta słaba kreacja bohaterów. Pewnie niedługo sama się przekonam jakie wrażenie swoim dziełem wywarła autorka na mnie, bo pozycja już czeka na tablecie na przeczytanie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Jestem bardzo ciekawa jakie ty będziesz miała wrażenia po tej lekturze:)
UsuńO książce wcześniej nie słyszałam, więc chyba nie było o niej głośno...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie mogę ją sobie odpuścić.
Czytałam jakiś czas temu książkę "Wszystko inne poczeka" polskiej autorki, gdzie jest nieco podobny wątek. Bohaterka przygarnia "na chwilę" bezdomnego i ...
i...??? No to mnie zaciekawiłaś:) Muszę się rozejrzeć za tą książką:)
Usuńi... no właśnie.
OdpowiedzUsuńWiesz jak jest jak każdy chce swoje trzy grosze włożyć w nie swoje sprawy, bo przecież wie lepiej. "Pomaga" też interpretować i kojarzyć fakty...