Współpraca recenzencka

wtorek, 3 marca 2015

CHARLOTTE, Wioleta Strzelczyk



Mówi się, że pieniądze nie zapewniają szczęścia, i że mnoży się ono wtedy, gdy się je z kimś dzieli. Samotność wśród bogactwa jest z pewnością znośniejsza, niż bez niego, nadal jednak przepełnia serce bólem. Życie człowieka, który nie ma z kim dzielić swoich radości i smutków jest bowiem puste i pozbawione wartości.  Ta myśl przyświecała debiutanckiej książce Wiolety Strzelczyk. 

Charlotte, tytułowa bohaterka jest kobietą sukcesu. W wieku 25 lat jest właścicielką prężnie rozwijającej się londyńskiej firmy. Ma pieniądze, sławę, luksusowy apartament i przystojnego chłopaka. Jednak ten iluzoryczny świat w jednej chwili rozpada się na kawałki. Zdrada najbliższej osoby jest dla niej ciosem w samo serce. Charlotte jest jednak kobietą silną i zdeterminowaną. Podnosi się z tego upadku, w czym pomaga jej na nowo odnaleziona wiara w Boga oraz niezwykle przystojny dostawca jedzenia. ;)

Książka Wiolety Strzelczyk ma naprawdę świetny potencjał, który jednak nie został do końca wykorzystany. Prosty język może być atutem, jednak już zbyt sztywne, trochę przyciężkie dialogi – nie za bardzo. Wątki, które się świetnie zapowiadały obumierały gdzieś w trakcie fabuły. Postacie wydają się zbyt oderwane od rzeczywistości i jedynie główna bohaterka jest dość dobrze zarysowana. Brakuje mi też tutaj szerszego tła fabularnego. Skoro akcja została umieszczona w Londynie, to aż żal, że autorka nie zdecydowała się rozgrywać wydarzeń w jakimś znanym miejscu w tym mieście. 

Zakończenie tej książki wprawiło mnie w konsternację. Rozumiem pomysł, by miało ono otwarty charakter, bo zmusza to do myślenia, zastanowienia się nie tylko nad życiem bohaterów, ale również własnym. Jednak takie rozegranie wydarzeń ma się nijak do wcześniejszych deklaracji bohaterki – to tak jakby zapominała o tym, co czuła kilka minut temu. Trochę przykry ten brak konsekwencji…
Książka jest debiutem Wiolety Strzelczyk. Wierzę, że kolejne jej utwory będą już tylko lepsze, bo w tym dostrzegam wielki potencjał i wystarczy go tylko umiejętnie rozwijać.:)

MOJA OCENA :  6/10

·         WYDAWNICTWO : Novae Res
·         ROK WYDANIA : 2015
·         LICZBA STRON : 139
·    KOMU POLECAM : Wszystkim tym, którzy z chęcią sięgają po powieści obyczajowe i lubią odkrywać debiutantów;)

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Novae Res.

Kasia J.

30 komentarzy:

  1. Lubię odkrywać młodych, nieznanych autorów więc dlaczego nie, dam szansę autorce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto dać jej szansę, tym bardziej, że to króciutka książka;)

      Usuń
  2. Mi zakończenie się nie podobało. Raczej lubię, gdy wszystko jest pozamykane, jednak masz racje. Książka ma potencjał, tylko szkoda, że autorka tego nie wykorzystała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, bardzo szkoda, ale mam nadzieję, że kolejne książki będą już tylko lepsze:)

      Usuń
  3. Tematyka całkowicie nie dla mnie. Nie lubie takich historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem i nie namawiam;) Po co czytać coś, czego się nie lubi;)

      Usuń
  4. Nie wiem, czy to książka, która przypadłaby mi do gustu. Nie będę szukał jej jakoś szczególnie, ale jeżeli jakoś wpadnie mi w ręce, mogę spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wpadniesz na tę książkę, to daj szansę debiutantce, to raptem 2 godziny czytania;)

      Usuń
  5. Okładka przyciąga wzrok - co do treści - nie wzbudza już takiego zainteresowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, okładka intryguje i to duży plus tej książki:)

      Usuń
  6. Lubię debiuty i dałabym szansę tej książce, pomimo pewnych niedociągnięć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest trochę tych niedociągnięć, ale warto dać jej szansę:)

      Usuń
  7. Mimo że nie moje klimaty to dałabym jej szansę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak będę miała kiedyś możliwość przeczytać tę książkę - to nie odmówię.

    OdpowiedzUsuń
  9. Fabuła mnie kompletnie nie zainteresowała niestety...

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli wpadnie w moje ręce przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie jestem ciekawa jak ty odbierzesz tę książkę:)

      Usuń
  11. Chciałam przeczytać, ale niestety nie załapałam się na egzemplarz recenzencki :(. Mam nadzieję że jeszcze będę miała kiedyś okazje by poznać tą historię. Czuję że mogłaby mi się podobać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda , że ci się nie udało z tym egzemplarzem do recenzji, bo ciekawa jestem twojej opinii o tej książce.

      Usuń
  12. Lubię odkrywać nowych autorów, nie raz bardzo pozytywnie udało im się mnie zaskoczyć, jednakże „Charlotte” na razie sobie odpuszczę. Aktualnie nie mogę się otrząsnąć po debiucie Agaty Kijory (również od Novae Res przedpremierówka): za jakiś czas powinna się pojawić u mnie jej recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  13. A tutaj się zgadzam. Szkoda trochę zmarnowanych pomysłów, bo dobrze jej szło. naprawdę miała fajne pomysły, tylko warsztatu zabrakło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, ale może przy następnej książce będzie lepiej. O ile będzie następna;)

      Usuń

Jestem niezmiernie wdzięczna, że zechcieliście tu zajrzeć i zostawić po sobie komentarz:)