Każda
wojna niesie ze sobą zniszczenie, a każda bitwa wymaga ofiar.
Mike
wyjeżdża do Afganistanu na misję, by służyć tam jako lekarz. W domu zostawił
ukochaną żonę i maleńką córeczkę. Gdy otrzymuje tragiczną wiadomość i wraca do Stanów Zjednoczonych, jeszcze nie
wie jak bardzo zmieni się teraz jego życie. Czy będzie umiał wybaczyć zdradę?
Jak poradzi sobie jako samotny ojciec? I przede wszystkim, czy wygra
najważniejszą wojnę w swoim życiu – bitwę o przyszłość swoją i córeczki?
Książka Lisy
Scottoline to psychologiczny obraz weterana wojennego, człowieka, który choć
okrzyknięty bohaterem nie potrafi odnaleźć poczucia własnej wartości. Nie umie
stawić czoła rzeczywistości, która przytłacza go swoimi problemami. Jednak Mike
się przełamuje i w imię odpowiedzialności i miłości do córki postanawia o siebie walczyć.
Nie
odchodź to też przejmujący pokaz walki o dziecko, o jego prawo to szczęścia
i życia w rodzinie. Ja, tak naprawdę do końca nie wiedziałam komu przyznać rację
– ojcu, czy tymczasowym opiekunom. Każdy miał swoje argumenty, wszyscy
kierowali się dobrem dziecka. Nie zazdroszczę sędziom, którzy muszą rozstrzygać
takie spory…
Lisa
Scottoline ukazuje żołnierzy walczących w Afganistanie jako bohaterów. Wynika
to za pewne z amerykańskiej tradycji dziękowania weteranom za poświęcenie dla
kraju. To aż zadziwiające, jak wiele wdzięczności i szacunku mają Amerykanie
dla tych młodych mężczyzn walczących tysiące kilometrów od domu. Dla czego my
Polacy tak nie umiemy? Uważamy, że nasi żołnierze wyjeżdżający na misje do
Afganistanu, czy Iraku to szaleńcy owładnięci chęcią zysku. Przykre…
Nie odchodź wywołuje burzę emocji, porusza i
nie daje o sobie zapomnieć. Moja siostra opowiadała mi, że czytając tę książkę
kilka razy miała ochotę nią rzucić ze złości… Tak, to właśnie efekt tej lektury
– wstrząsa do głębi, przygniata do ziemi i nie pozwala pozostać obojętnym. Z
pewnością nie należy do książek łatwych, lekkich i przyjemnych, zmusza do
refleksji i wzbudza uczucia o jakich nawet nie mieliśmy pojęcia.
To
było moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale z pewnością nie ostatnie:).
Często jej twórczość porównywana jest do Jodi Picoult i uważam, że jest w tym
nieco racji. U Lisy Scottoline czytelnik nie musi się jednak wysilać aż tak, jak
u Picoult – trzecioosobowa narracja narzuca bowiem pewien sposób myślenia i nie
musimy wszystkiego analizować i oceniać sami. Nie mniej jednak z chęcią sięgnę
po kolejne książki autorki, do czego i was namawiam:).
·
TYTUŁ
ORYGINALNY: Don`t go
·
WYDAWNICTWO
: Prószyśki i S-ka
·
ROK
WYDANIA : 2014
·
LICZBA
STRON : 510
·
KOMU
POLECAM : Tym, którzy mają ochotę na powieść kryminalno-psychologiczną w stylu
Jodi Picoult :).
Kasia J.
Coś dla mnie! Brzmi świetnie, tematyka idealna pod moje gusta :) Postaram o tę książkę przy wrześniowych zakupach. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam:) to będzie dobra inwestycja:)
UsuńCzytałam i też nie do końca wiedziałam komu przyznać rację , choć jako młoda osoba pewnie też trochę inaczej na to patrzę.
OdpowiedzUsuńLubię takie książki jak ta, które tak mieszają w głowie;)
UsuńNie słyszałam o tej książce ale bardzo chętnie przeczytam! Gratulacje z okazji znalezienia perełki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i z całego serca ci ją polecam:)
UsuńOd dawna mam w planach czytelniczych tę książkę i inne książki autorki. Niestety jeszcze nie poznałam jej twórczości.
OdpowiedzUsuńJa właśnie tą książką zaczęłam przygodę z tą autorką:) jestem ciekawa kolejnych jej książek:)
UsuńWidzę, że książka porusza trudne tematy. Obecnie szukam lekkich lektur ale tytuł zapisuję na później.
OdpowiedzUsuńTo tytuł warty zapamiętania:)
UsuńKsiążka zdecydowanie dla mnie. Poruszająca problemy z psychiką żołnierzy po wojnie. Na pewno po nią kiedyś sięgnę. Może nie w najbliższym czasie, ale kiedyś na pewno :)
OdpowiedzUsuńpasion-libros.blogspot.com
Polecam ci ją gorąco:)
UsuńMuszę koniecznie przeczytać. Porównanie do Picoult mnie przekonuje.
OdpowiedzUsuńPolecam:) mnie też do twórczości tej autorki przekonał fakt, że jej książki rekomenduje sama Picoult:)
UsuńPicoult cenię, więc jeśli to książka w podobnym do niej stylu, chętnie po nią sięgnę. Czytając zdanie, że nie do końca wiedziałaś komu przyznać rację, od razu mi się skojarzyło z tą autorką ;p
OdpowiedzUsuńW tej książce jest właśnie coś takiego, co przywodzi na myśl twórczość Picoult, którą ja też bardzo lubię:)
UsuńPięknie napisałaś tą recenzję!
OdpowiedzUsuńDziękuję ci bardzo za miłe słowa:)
UsuńMam na półce "Spójrz na mnie" tej autorki i jak spodoba mi się jej pisanie, to z pewnością sięgnę i po ten tom :)
OdpowiedzUsuńMi się spodobał jej sposób pisania i mam chęć na więcej:)
Usuń