Współpraca recenzencka

poniedziałek, 14 lipca 2014

NIEZGODNA, VERONICA ROTH



Do zapoznania się z tą książką skusiła mnie moja wrodzona przekora;) Porównanie Niezgodnej do Igrzysk śmierci nie tyle mnie zaintrygowało, co wywołało oburzenie. Jak coś może być uznane za lepsze od trylogii Suzanne Collins? Musiałam sprawdzić to sama…

Początek Niezgodnej trochę mnie znudził. Zabłądziłam w niezliczonej ilości zasad, praw i formuł. Ciągle, może nieco podświadomie, poszukiwałam podobieństw do moich ukochanych Igrzysk śmierci. I owszem, co nie co się zgadza – rytuał przejścia w dorosłość, podział świata na frakcje, walka o przetrwanie i pokój.  Jednak strasznie to wszystko naciągane… Według mnie książka V. Roth traci na tym porównaniu, choć rozumiem, że miał być to chwyt marketingowy i to chyba dość udany.

Główną bohaterkę – Beatrice,  poznajemy tuż przed podjęciem decyzji, która zaważy na całym jej  życiu. Ma ona wybrać , do której z pięciu istniejących grup chce należeć : Altruistów,  Erudytów, Prawych, Serdecznych, czy Nieustraszonych. Każda z tych, tak zwanych frakcji kieruje się w życiu innymi zasadami, inne są ich priorytety, a nawet style ubierania się.  Okazuje się jednak, że Beatrice nie pasuje do żadnej z nich – jest Niezgodna i stanowi zagrożenie dla władz. Co zrobi? Czy uda jej się przetrwać nowicjat w jednej z najtrudniejszych frakcji? Czy miłość ma szansę zaistnieć w jej świecie?

Książka V. Roth ma wiele niedociągnięć, których nie sposób przemilczeć.  W niektórych momentach brakowało mi dynamiki, przez co wiele ciekawych akcji, pozostawiało wrażenie jedynie brutalnych bójek. Postacie też nie są atutem Niezgodnej. Wydają się jakieś takie płaskie i z góry wiadomo, jakimi cechami charakteru będą się odznaczać, gdyż determinuje to frakcja, z której pochodzą. Sytuację ratuje według mnie jedyna, interesująca postać męska – Cztery. To bohater wielowymiarowy, który ewoluuje w trakcie postępu akcji. Poznajemy go z całkiem innej strony, co jest miłym zaskoczeniem i chociażby tylko dla niego warto przeczytać tę książkę. Ciekawa była także kreacja matki Beatrice, niestety jednak autorka dość szybko z niej zrezygnowała, a zapowiadało się ciekawie.

Zaintrygował mnie niebanalny podział świata ze względu na ludzkie predyspozycje. Może momentami sztuczny i sztywny, ale dzięki temu wydarzenia przybierają na sile i angażują czytelnika. Veronica Roth w Niezgodnej pokazuje, jak niezwykle ciężkie jest przejście z dzieciństwa w dorosłość. Młody człowiek musi zmierzyć się nie tylko z własnymi lękami, ale również zdecydować o swoim późniejszym życiu. Musi wybrać, co jest dla niego najważniejsze – własna droga, czy wierność pochodzeniu.

Po mimo wielu wad, gdy skończyłam czytać tę książkę, stwierdziłam, że nie było tak źle, a nawet lepiej niż się spodziewałam;). Zakończenie wyróżnia się pozytywnie – jest dynamiczne, trzyma w napięciu i sprawia, że ma się ochotę sięgnąć po następną część:).

·         TYTUŁ ORYGINALNY : Divergent
·         WYDAWNICTWO : Amber
·         ROK WYDANIA : 2012
·         LICZBA STRON : 351
·         KOMU POLECAM : To zdecydowanie książka kierowana do młodzieży, ale ja choć nie należę już do target, dość miło ją wspominam. Spodoba się zapewne wielbicielom fantastyki i dystopi:). 

Książkę dodaję do wyzwania : Grunt to okładka :)

Kasia J. 

14 komentarzy:

  1. "jedyna, interesująca postać męska – Cztery" - No widzisz, a mnie on zupełnie nie zainteresował. ;) Polubiłam za to Tris i Tori. No i zgadzam się, jeśli chodzi o matkę Tris, w powieściach młodzieżowych w ogóle bardzo często się zabija/pomija rodziców głównych bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tris nie byłaby taka zła, gdyby... nie była główną bohaterką. Od takich postaci wymagam trochę więcej.
      pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Już tyle się naczytałam o tej książce, że straciłam na nią ochotę i nawet Twoja recenzja tego nie zmieni ;) Bo chyba niczym mnie ta seria nie zaskoczy, prawda? Igrzyska to jednak Igrzyska, w podobnym klimacie czytałam Mroczne umysły, które bardzo mi się podobały i chyba na tym będzie koniec ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, może cię jednak zaskoczy;) koniec był naprawdę fajny:), no ale Igrzyska to, to nie są;)
      pozdrawiam

      Usuń
  3. mam ją już od jakiegoś czasu, tylko jakoś nie mogę się zmusić żeby ją przeczytać. Fabuła wydaje się ciekawa. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ta seria mimo wszystko jest warta uwagi:)
      pozdrawiam

      Usuń
  4. Na razie zamierzam dokończyć trylogię Igrzysk Śmierci (dopiero poznałam pierwszy tom), a potem zastanowię się nad powyższą serią, chociaż widzę po twojej recenzji, że szału wielkiego nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak to bym ujęła - "szału nie ma";) Ale, jak spodobają ci się Igrzyska, to tak dla porównania warto przeczytać i przekonać się, czy naprawdę te serie są tak do siebie podobne.
      pozdrawiam

      Usuń
  5. Chyba dla samego zakończenia zajrzałabym do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakończenie jest zdecydowanie najlepsze i według mnie ratuje całą książkę:)
      pozdrawiam

      Usuń
  6. Mimo tych wszystkich porównań i czasami nudnych akcji bardzo mi się podobała ta książka :) A następna część jeszcze bardziej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć:) następną część mam zamiar przeczytać w najbliższym czasie, więc się przekonam, czy jest lepsza:)
      pozdrawiam

      Usuń
  7. Igrzyska znam tylko z kina, bo widziałam pierwszą część trylogii. do samej ksiażki jednak mnie nie ciągnie, więc Niezgoda też mnie nie przekona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To specyficzny rodzaj książek i z pewnością nie wszystkim się podoba. Trzeba lubić takie klimaty:) ja lubię bardzo:)
      pozdrawiam

      Usuń

Jestem niezmiernie wdzięczna, że zechcieliście tu zajrzeć i zostawić po sobie komentarz:)