Potrzebowała
ostatnio czegoś lekkiego, przyjemnego, ale niebanalnego… I jak za sprawą
czarodziejskiej różdżki taką właśnie opowieść dostałam od C. Ahern:).
Na samym początku zaskakuje forma, w
jakiej napisana jest książka. Autorka prawie całkowicie zrezygnowała z
narracji, zawiera ją tylko króciutki epilog. Całość składa się z listów,
e-maili, rozmów na czacie i wiadomości wysyłanych na różnego rodzaju komunikatorach
przez bohaterów książki. Zabieg ten jest niezwykle intrygujący, pozwala
czytelnikowi niemal „wejść” w wydarzenia, buduje wrażenie ich większej realności.
Brak narratora sprawia, że wszystkie przemyślenia, wnioski są wyłącznie nasze.
Nikt nam nie podpowiada, jak mamy myśleć, jak postrzegać daną postać. Może to
być zarówno atutem, jak i wadą… Czasami wydarzenia nie wynikają jedne z drugich
i mamy wrażenie chaosu. Kolejny list przynosi jednak rozwiązanie i wszystko
staje się jasne. Obawiałam się tego braku narracji, jak widać jednak niesłusznie;)
Cecelia Ahern w Na końcu tęczy prezentuje nam historię o relacjach Alexa i Rosi, o
ich przyjaźni, trwającej od dziecięcych lat. Poznajemy ich jako siedmiolatków,
a rozstajemy się, gdy jako dojrzali ludzie wkraczają w kolejny etap swojej
znajomości. Przez książkę przewija się wiele ciekawych i barwnych postaci,
które dzięki temu , że poznajemy je bezpośrednio z ich listów, nabierają
charakteru i są bardziej rzeczywiste. Warto też wspomnieć o języku – humor słowny
w tej książce jest niewątpliwie jej atutem. Śmieszne powiedzonka i ciekawe
anegdoty sprawiły, że nie raz uśmiechałam się od ucha do ucha:)
Alex i Rosi dojrzewają na naszych
oczach. Ich przyjaźń i wzajemne przywiązanie potrafią przetrwać największe
zawirowania w ich życiu. Mimo początkowych obaw, problemu w ich wzajemnych
relacjach nie stanowią też setki kilometrów, które ich dzielą. Są dla siebie
najlepszymi kompanami do zabawy, potrafią razem śmiać się do rozpuku, a w
chwilach rozpaczy i smutku, są dla siebie największą podporą. Rosi i Alex
musieli przejść wiele, by zrozumieć co jest w życiu najważniejsze. Tak naprawdę
ich historia zaczyna się , a nie kończy. Teraz mają szansę razem odkryć, co
czeka na nich na końcu tęczy…
·
TYTUŁ
ORYGINALNY : Where Rainbows End
·
WYDAWNICTWO
: Akurat
·
ROK
WYDANIA : 2013
·
LICZBA
STRON : 383
· KOMU
POLECAM : Wszystkim, którzy mają ochotę na niebanalną historię o przyjaźni i
tym, którzy uważają, że książka bez narratora się nie uda;)
Na
podstawie książki powstaje właśnie film Love Rosie, którego polska premiera ma
mieć miejsce 7 listopada tego roku. Jestem go bardzo ciekawa, to może być świetna
komedia romantyczna:)
Kasia J.
Poszukam bo wydaje się być idealna na lato.
OdpowiedzUsuńMasz rację, świetna lektura na letnie popołudnie:)
UsuńAle piękna, romantyczna okładka. Urzekła mnie bez reszty. Twórczość tej autorki miałam okazję poznać podczas lektury ''Sto imion'', która bardzo mi się podobała, dlatego z przyjemnością poznam również powyższą pozycję i już teraz cieszę się na wieść o ekranizacji, bo coś czuje, ze również będzie bardzo emocjonalna.
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę z tej ekranizacji, bo książka bardzo mi się podobała. Zwiastuny filmu naprawdę wiele obiecują:)
UsuńCiekawy pomysł na przekazanie historii. Nie czytałam jeszcze "takiej" książki. Tytuł zapisuję ;)
OdpowiedzUsuńJa też byłam zaskoczona tym brakiem narracji, ale Ahern wybrnęła z tego świetnie:) Polecam:)
UsuńZaskoczyałaś mnie tym sposobem narracji, ale Ahern jest zdolna, więc na pewno sobie poradziła ;) Ja poluję na wszystkie książki autorki, ale tylko w wydaniach normalnego formatu, a Ty chyba masz kieszonkowca?
OdpowiedzUsuńJa mam niestety tylko kieszonkowe wydanie, no ale lepszy rydz niż nic, a książka naprawdę warta uwagi:)
UsuńTej książki autorki jeszcze nie czytałam, ale mam na nią ochotę od dawna.
OdpowiedzUsuńPolecam:) bardzo przyjemna lektura:)
Usuńtrochę obawiam się tego braku narratora więc chyba dlatego po nią sięgnę. Z twojej recenzji wnioskuję że zarówno książka jak i ekranizacja zapowiadają się ciekawie
OdpowiedzUsuńTeż się obawiałam, ale niesłusznie;) C.Ahern to naprawdę zdolna pisarka:)
UsuńCzytałam "Zakochać się" autorki - bardzo mi się ta książka spodobała i oczywiście planuję przeczytać kolejne powieści autorki. :)
OdpowiedzUsuńJa też mam takie plany i chyba zacznę właśnie od "Zakochać się":)
UsuńKsiążka raczej nie w moim klimacie, chociaż zaciekawiłaś mnie tą jej niespotykaną formą, nie często można na takie trafić.
OdpowiedzUsuńTak, choćby dla tego warto przeczytać:) a klimaty warto czasami poszerzyć;)
UsuńDo tej pory czytałam jedynie "PS. kocham Cię". Na mojej półce stoi jeszcze "Sto imion", za które wkrótce się zabiorę. A po niej może sięgnę po "Na końcu tęczy". Zaintrygowałaś mnie tą nietypową formą powieści :)
OdpowiedzUsuńJa po przeczytaniu "Na końcu tęczy" mam ochotę na więcej i "Sto imion" tez mam w planach:)
Usuń