Współpraca recenzencka

piątek, 25 lipca 2014

NA KOŃCU TĘCZY, CECELIA AHERN



      Potrzebowała ostatnio czegoś lekkiego, przyjemnego, ale niebanalnego… I jak za sprawą czarodziejskiej różdżki taką właśnie opowieść dostałam od C. Ahern:).
             
          Na samym początku zaskakuje forma, w jakiej napisana jest książka. Autorka prawie całkowicie zrezygnowała z narracji, zawiera ją tylko króciutki epilog. Całość składa się z listów, e-maili, rozmów na czacie i wiadomości wysyłanych na różnego rodzaju komunikatorach przez bohaterów książki. Zabieg ten jest niezwykle intrygujący, pozwala czytelnikowi niemal „wejść” w wydarzenia, buduje wrażenie ich większej realności. Brak narratora sprawia, że wszystkie przemyślenia, wnioski są wyłącznie nasze. Nikt nam nie podpowiada, jak mamy myśleć, jak postrzegać daną postać. Może to być zarówno atutem, jak i wadą… Czasami wydarzenia nie wynikają jedne z drugich i mamy wrażenie chaosu. Kolejny list przynosi jednak rozwiązanie i wszystko staje się jasne. Obawiałam się tego braku narracji, jak widać jednak niesłusznie;)
           
         Cecelia Ahern w Na końcu tęczy prezentuje nam historię o relacjach Alexa i Rosi, o ich przyjaźni, trwającej od dziecięcych lat. Poznajemy ich jako siedmiolatków, a rozstajemy się, gdy jako dojrzali ludzie wkraczają w kolejny etap swojej znajomości. Przez książkę przewija się wiele ciekawych i barwnych postaci, które dzięki temu , że poznajemy je bezpośrednio z ich listów, nabierają charakteru i są bardziej rzeczywiste. Warto też wspomnieć o języku – humor słowny w tej książce jest niewątpliwie jej atutem. Śmieszne powiedzonka i ciekawe anegdoty sprawiły, że nie raz uśmiechałam się od ucha do ucha:)
            
          Alex i Rosi dojrzewają na naszych oczach. Ich przyjaźń i wzajemne przywiązanie potrafią przetrwać największe zawirowania w ich życiu. Mimo początkowych obaw, problemu w ich wzajemnych relacjach nie stanowią też setki kilometrów, które ich dzielą. Są dla siebie najlepszymi kompanami do zabawy, potrafią razem śmiać się do rozpuku, a w chwilach rozpaczy i smutku, są dla siebie największą podporą. Rosi i Alex musieli przejść wiele, by zrozumieć co jest w życiu najważniejsze. Tak naprawdę ich historia zaczyna się , a nie kończy. Teraz mają szansę razem odkryć, co czeka na nich na końcu tęczy…

·         TYTUŁ ORYGINALNY : Where Rainbows End
·         WYDAWNICTWO : Akurat
·         ROK WYDANIA : 2013
·         LICZBA STRON : 383
·     KOMU POLECAM : Wszystkim, którzy mają ochotę na niebanalną historię o przyjaźni i tym, którzy uważają, że książka bez narratora się nie uda;)



Na podstawie książki powstaje właśnie film Love Rosie, którego polska premiera ma mieć miejsce 7 listopada tego roku. Jestem go bardzo ciekawa, to może być świetna komedia romantyczna:)


Kasia J. 


 

18 komentarzy:

  1. Poszukam bo wydaje się być idealna na lato.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale piękna, romantyczna okładka. Urzekła mnie bez reszty. Twórczość tej autorki miałam okazję poznać podczas lektury ''Sto imion'', która bardzo mi się podobała, dlatego z przyjemnością poznam również powyższą pozycję i już teraz cieszę się na wieść o ekranizacji, bo coś czuje, ze również będzie bardzo emocjonalna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę z tej ekranizacji, bo książka bardzo mi się podobała. Zwiastuny filmu naprawdę wiele obiecują:)

      Usuń
  3. Ciekawy pomysł na przekazanie historii. Nie czytałam jeszcze "takiej" książki. Tytuł zapisuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też byłam zaskoczona tym brakiem narracji, ale Ahern wybrnęła z tego świetnie:) Polecam:)

      Usuń
  4. Zaskoczyałaś mnie tym sposobem narracji, ale Ahern jest zdolna, więc na pewno sobie poradziła ;) Ja poluję na wszystkie książki autorki, ale tylko w wydaniach normalnego formatu, a Ty chyba masz kieszonkowca?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam niestety tylko kieszonkowe wydanie, no ale lepszy rydz niż nic, a książka naprawdę warta uwagi:)

      Usuń
  5. Tej książki autorki jeszcze nie czytałam, ale mam na nią ochotę od dawna.

    OdpowiedzUsuń
  6. trochę obawiam się tego braku narratora więc chyba dlatego po nią sięgnę. Z twojej recenzji wnioskuję że zarówno książka jak i ekranizacja zapowiadają się ciekawie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się obawiałam, ale niesłusznie;) C.Ahern to naprawdę zdolna pisarka:)

      Usuń
  7. Czytałam "Zakochać się" autorki - bardzo mi się ta książka spodobała i oczywiście planuję przeczytać kolejne powieści autorki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam takie plany i chyba zacznę właśnie od "Zakochać się":)

      Usuń
  8. Książka raczej nie w moim klimacie, chociaż zaciekawiłaś mnie tą jej niespotykaną formą, nie często można na takie trafić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, choćby dla tego warto przeczytać:) a klimaty warto czasami poszerzyć;)

      Usuń
  9. Do tej pory czytałam jedynie "PS. kocham Cię". Na mojej półce stoi jeszcze "Sto imion", za które wkrótce się zabiorę. A po niej może sięgnę po "Na końcu tęczy". Zaintrygowałaś mnie tą nietypową formą powieści :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po przeczytaniu "Na końcu tęczy" mam ochotę na więcej i "Sto imion" tez mam w planach:)

      Usuń

Jestem niezmiernie wdzięczna, że zechcieliście tu zajrzeć i zostawić po sobie komentarz:)