Rzadko kiedy książka pochłonie
mnie aż tak, że dosłownie nie jestem w stanie jej odłożyć, tak jakby przykleiła
się do mojej świadomości i nie pozwalała o sobie zapomnieć. Jednak Julie Clark
udało się doprowadzić mnie właśnie do takiego stanu. Historia dwóch kobiet, których
ścieżki przecinają się w zaskakujący sposób sprawiła, że nie dałam rady myśleć
o niczym innym. I chociaż zazwyczaj czytam kilka książek naraz, to tym razem
skupiłam się jedynie na tej, i dałam się jej porwać w stu procentach.
Ostatni lot,
to historia dwóch kobiet, z desperacją próbujących uciec od swojego
dotychczasowego życia. Claire jest żoną znanego filantropa, który przymierza
się do kariery politycznej. Każdy jej krok jest zaplanowany i kontrolowany,
wszystkie jej plany układane są pod dyktando męża. To on decyduje w co ma się
ubierać, jaką ma mieć fryzurę i przyjaciół. Wszystko jest w stanie wywołać w
nim wybuch złości, prowadzący do przemocy. Claire ma dosyć takiego życia i
potajemnie, przy pomocy przyjaciółki układa plan ucieczki. Wszystko jednak
sypie się już na początku… Na
nowojorskim lotnisku Claire spotyka Evę, która równie mocno jak ona pragnie
zniknąć. Zamienia się z nią biletami i zamiast do Portoryko leci do Oakland.
Gdy dociera do niej informacja o tym, że samolot lecący na Karaiby rozbija się,
już sama nie wie, co ma robić i w co wierzyć. Mozolnie krok po kroku odkrywa tajemnice
Evy, równocześnie próbując schować się jak najgłębiej, jak najdalej od męża.
Ostatni lot,
to totalny rollercoaster emocji. Co chwilę, tak jak Claire, jesteśmy wodzeni za
nos i wpuszczani w kolejną ślepą uliczkę. Odkrywamy z
nią prawdę, zdejmując warstwy jedna po drugiej. Dotarcie do sedna sprawy
okazuje się jednak śmiertelnie niebezpieczne, a każdy ruch Claire musi być
przemyślany i zaplanowany. Tempo akcji zmienia się co chwilę, więc nie mamy
czasu na zastanowienie. Koniec był dla mnie zaskoczeniem i chociaż kilku rzeczy
się domyśliłam, był niezwykle satysfakcjonujący.
MOJA OCENA: 9 /10
WYDAWNICTWO: Muza
DATA WYDANIA: 3 czerwca 2020r.
LICZBA STRON: 448
TYTUŁ ORYGINALNY: The Last Flight
TŁUMACZENIE: Paweł Wolak
Pozdrawiam
Kasia
J.
Bardzo podobała mi się ta książka. 😊
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej książki. Ukłony dla autorki za sam pomysł na fabułę, które jest nieszablonowy i ciekawy.
OdpowiedzUsuń