Współpraca recenzencka

czwartek, 30 lipca 2020

WYBÓR ZOFII, William Styron



Książka Williama Styrona zyskała sławę za sprawą filmu z 1982 roku z Meryl Streep w roli głównej. Nie do końca kojarzyłam tę historię, jednak w mojej świadomości rysował się obraz bolesnych, pełnych emocji wydarzeń skupionych wokół wojennej traumy. Sięgając po książkę tego właśnie się spodziewałam, jednak okazało się, że oryginał nie ma aż tak wiele wspólnego z filmową wersją. Całkiem inny jest jej odbiór i sposób przekazania wydarzeń i nie jest to spowodowane tylko odmiennym nośnikiem kultury. 

William Styron przenosi swoich czytelników do Nowego Jorku w 1947 roku. Singo, początkujący literat, traci pracę i przeprowadza się do innej dzielnicy. W nowym domu poznaje dziwną parę – neurotycznego, żydowskiego intelektualistę Natana i jego partnerkę – polkę Zofię. Kobieta przeżyła piekło holocaustu i w obozie w Auschwitz straciła całą rodzinę. Stingo zaprzyjaźnia się z Zosią i wysłuchuje jej historii – długiej, bolesnej, pełnej zakamarków i ślepych uliczek. 


Całą historię ukazaną w książce poznajemy z perspektywy Stingo. Jest on narratorem cierpiącym na swoisty słowotok, zalewający nas potokiem słów, nic niewnoszących szczegółów i nieprawdziwych wydarzeń. Bardzo ciężko oddzielić prawdę od myśli narratora, jego wyobrażeń i pragnień, przez to skupienie się na samej historii było dla mnie niemal niemożliwe. Mam wrażenie, że wszyscy bohaterowie cierpią na pewnego rodzaju choroby psychiczne, bo ich zachowania są dalekie od normalności. W przypadku Zofii można to jeszcze tłumaczyć przeżytą traumą, ale zachowania Natana, czy myśli Stingo przyprawiają o mdłości. To wszystko w połączeniu z wyraźnie antypolskim przesłaniem składa się na niestrawną całość i chociaż bardzo chciałam zatracić się w tej historii, i w pełni ja docenić, styl narratora i jego zachowanie sprawiły, że czuję jedynie niesmak. 

MOJA OCENA: 6 /10

WYDAWNICTWO: Replika
DATA  WYDANIA: 23 czerwca 2020r.
LICZBA STRON: 608
TYTUŁ ORYGINALNY: Sophie’s Choice
TŁUMACZENIE: Zbigniew Batko


Pozdrawiam
Kasia

2 komentarze:

  1. O! A ja nie miałam pojęcia o filmie. :) Ale prawdę mówiąc mam małe rozeznanie jeśli o filmy chodzi, bo prawie nic nie oglądam... Zmartwiłaś mnie trochę swoją oceną. Byłam bardzo nastawiona na lekturę tej książki, ale teraz jestem trochę zniechęcona... Szkoda, że narracja jest taka trudna w odbiorze, a bohaterowie tak nieracjonalni...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze przemyślę to, czy chcę sięgnąć po tę książkę.:)

    OdpowiedzUsuń

Jestem niezmiernie wdzięczna, że zechcieliście tu zajrzeć i zostawić po sobie komentarz:)