Współpraca recenzencka

wtorek, 11 września 2018

NATURALISTA, Andrew Mayne



Wyobraźcie sobie, że jesteście w lesie zupełnie sami. Idziecie drogą wśród powoli przebarwiających się już liści, które szeleszczą przy każdym waszym kroku. Nagle coś was zatrzymuje, jakieś nieokreślone uczucie, wrażenie, że ktoś was obserwuje. Czujecie ciarki na karku, uścisk w klatce piersiowej… Odwracacie się, by się rozejrzeć i w tym momencie, gdzieś z tyłu, z trzaskiem pęka gałązka… 

Andrew Mayne stworzył w Naturaliście niesamowity klimat. Łatwo nastraszyć czytelnika, ale zrobić to tak, by jednocześnie się bał i nie mógł oderwać wzroku od tekstu, to już trudniejsza sztuka. Nie spodziewałam się, że połączenie wątków naukowych, sensacyjnych i elementów thrillera przyniesie tak genialne rezultaty. 

Głównym bohaterem Naturalisty jest profesor bioinformatyki – Theo Cray. Jest on typowym genialnym naukowcem, którego wielka inteligencja nie przekłada się na kontakty społeczne. Gdy w okolicy, w której prowadzi badania ginie jego była studentka, postanawia przyjrzeć się tej sprawie. Poddaje w wątpliwość,  opinię że kobietę zabił niedźwiedź, a gdy okazuje się, że ofiar jest więcej, rozpoczyna prywatne śledztwo. Wykorzystując swój genialny umysł i nowoczesne metody badawcze, dostarcza policji coraz to nowe dowody potwierdzające jego teorię. Stara się myśleć jak drapieżnik, bezwzględny zabójca, ale czy to uchroni go od stania się ofiarą?



Nie podejrzewałam, że aż tak dam się porwać tej historii. Początek trochę namieszał mi w głowie, bo dość ciężko przyzwyczaić się do ogromnej ilości naukowych terminów i nadążyć za sposobem myślenia profesora. Cały czas trzeba zmuszać do pracy swoje szare komórki, by nic nam nie umknęło, ale później to tylko procentuje. Gdy fabuła nabiera tempa, wydarzenia tak angażują, że dosłownie książki nie da się już odłożyć nawet na moment. Nie jest ona pozbawiona wad, małych luk i niedociągnięć, ale w ferworze zdarzeń, w ogóle nie będzie wam to przeszkadzać, jeśli nawet to zauważycie. Wielkim pozytywnym aspektem tej książki jest sam Theo Cray -  genialny naukowiec, którego nie da się nie lubić. Takiego bohatera literackiego mi brakowało –  zabójczo inteligentnego, przystojnego, pełnego uroku osobistego, lekko nieporadnego w kontaktach z innymi, zabawnego, trochę takiego w typie superbohatera. Jestem zachwycona i nie mogę się doczekać jego kolejnych przygód.  

MOJA OCENA:  8/10

WYDAWNICTWO: W.A.B.
DATA  WYDANIA: 5 września 2018r.
LICZBA STRON: 478

Pozdrawiam
Kasia J.

3 komentarze:

  1. Chyba nie dla mnie. Fabuła nie za bardzo mnie zainteresowała, chociaż ten niesamowity klimat o którym wspominasz trochę kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie nie jest powieść w klimatach po które najczęściej sięgam, ale fabuła mnie zaintereswała, więc są szanse, że przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekałam na tę powieść od pierwszych zapowiedzi, ale po tej recenzji czekam jeszcze bardziej :D

    OdpowiedzUsuń

Jestem niezmiernie wdzięczna, że zechcieliście tu zajrzeć i zostawić po sobie komentarz:)