Współpraca recenzencka

środa, 26 września 2018

KAMERDYNER, Marek Klat, Paweł Paliński, Mirosław Piepka, Michał Pruski



Są takie książki, które stają się inspiracją dla filmu, są też takie, które powstają na podstawie scenariusza, i jest też KamerdynerOn zdecydowanie nie mieści się w żadnej z tych kategorii, bo jest czymś pomiędzy. Książka powstała, by uzupełniać i rozwijać wątki zawarte w filmie i obie wersje, oparte na tej samej historii dopełniają się wzajemnie. Chociaż jeszcze nie miałam okazji zobaczyć filmu, to istniej on już w mojej świadomości, a bohaterowie z książki, mają dla mnie twarze aktorów z filmowej wersji.

Powiedzieć, że Kamerdyner jest  historyczną powieścią o miłości, to tak jakby stwierdzić, że jesień może być tylko deszczowa. Dobrze znamy jej różne oblicza i dokładnie tak samo jest z książką. Miłość pomiędzy Mateuszem, kaszubskim dzieckiem wychowywanym we dworze, a Maritą – pruską hrabianką, jest tylko jednym z wątków tej książki. Na przestani ponad czterdziestu lat obserwujemy przemiany jakie zachodzą na Pomorzu, poplątane losy Kaszubów, Niemców i Polaków,  dwie wojny, które przetaczają się przez Europę. Mamy okazję wniknąć w niemieckie środowisko, poznać motywacje ich działań w czasie II wojny światowej. Jesteśmy świadkami krzywd, jakie Kaszubom wyrządzili ich sąsiedzi, ich rozdarcia i poszukiwania własnej drogi. 


Sięgając po tę książkę byłam pewna, że trafi prosto w moje serce. Obawiałam się jedynie, że zaszkodzi jej trochę fakt, że napisana jest przez czterech autorów. I tak też niestety było. Czuć w Kamerdynerze trochę nierówności, są sceny napisane świetnie, zapierające dech w piersiach, jakby żywcem przeniesione z filmu, ale są też takie, które zmarnowały swój potencjał i są dość papierowe. Podobnie jest też z dialogami, które w moim odczuciu są najsłabszym elementem książki. Te minusy nie zmieniają jednak faktu, że Kamerdyner jest przepiękną opowieścią o wojnie, o poszukiwaniu własnej tożsamości i o miłości, która wcale nie jest jedynie wzniosła i romantyczna. Miłość w Kamerdynerze ma różne odcienie, jest głęboka, ale też bardzo ludzka, bo ugina się pod gradem nieszczęść. Koniec książki spowodował, że zastygłam w milczeniu – tyle myśli kłębiło się w moje głowie, przecież i tak są one niczym, przy losie tych ludzi, który przecież nie jest tylko fikcją. To zakończenie sprawia, że ogromnie ciężko wraca się do rzeczywistości. 

Kamerdyner pokazuje, że wojna, choć pozornie dla jednych zbawienna, dla innych mordercza, nigdy tak naprawdę nie odciska się pozytywnym piętnem na ludzkim losie. Zawsze i dla wszystkich niesie ze sobą ból i cierpienie. Los jest niezwykle przewrotny i w jednym momencie można z oprawcy stać się ofiarą. Ważne, by w tym całym szaleństwie do końca być po prostu człowiekiem…

MOJA OCENA:  8/10

WYDAWNICTWO: Agora
DATA  WYDANIA: 5 września 2018r.
LICZBA STRON: 376

Pozdrawiam
Kasia J.




2 komentarze:

Jestem niezmiernie wdzięczna, że zechcieliście tu zajrzeć i zostawić po sobie komentarz:)