Najbardziej na świecie nie mogę
zrozumieć potrzeby, jaka budzi się w niektórych ludziach, potrzeby sprawienia
innym bólu, poniżenia i dewastacji ich uczuć. Nie trzeba wcale zbyt mocno szukać, by w Internecie
natknąć się na przykłady, tak „modnego” ostatnio hejtu. Czym jest to zjawisko?
Według Słownika Języka Polskiego to : obraźliwy i zwykle agresywny komentarz
internetowy, a samo słowo pochodzi od angielskiego „hate” – nienawiść.
Wystarczy być dość aktywnym w sieci, tworzyć wokół siebie pewną społeczność, by
wyhodować sobie niejednego hejtera. Czym kierują się tacy ludzie wypisujący
innym, że nie powinni żyć, bo są tak brzydcy - nie mam pojęcia. Co im daje tak
bezczelne obrażanie innych, naśmiewanie się z wyimaginowanych wad? Z pewnością
pobudza ich poczucie anonimowości, jakie zapewnia im Internet. Całe szczęście
nie są jednak bezkarni i coraz częściej udaje się namierzyć takie osoby, co mam
nadzieję sprawi, że kolejny raz zastanowią się zanim coś napiszą.
Z przerażeniem obserwuję jak hejt
panoszy się w sieci, jak komentarze stają się coraz bardziej bezczelne i
bezduszne. Całe
szczęście gdy trafią one na osobę z wyrobioną już psychiką, znającą swoją
wartość, taką, która będzie potrafiła być ponad to. Jeśli jednak hejt skupi się na młodej osobie,
niepewnej swego wyglądu nastolatce, konsekwencje mogą być nawet tragiczne w
skutkach.
Cieszę się, że ten trudny i
aktualny temat podejmują pisarki. Emily Giffin w swojej najnowszej książce – Wszystko czego pragnęliśmy - ukazuje sytuację, w której młoda dziewczyna –
Lyla, staje się obiektem drwin, seksistowskich i rasistowskich komentarzy. Nie atakuje jej anonimowy
hejter, ale ktoś z jej najbliższego otoczenia, co w przypadku nastolatki ma
jeszcze gorszy oddźwięk. W tym wieku człowiek ogromnie przejmuje się opinią rówieśników, ich komentarze są często wyrocznią i mogą
złamać psychikę najtwardszych.
-Rasistowski żart – uzupełniam – Zrobiłeś zdjęcia
półnagiej, nieprzytomnej dziewczynie, a potem opatrzyłeś je rasistowskim komentarzem.
-Przepraszam – szepnął i spuścił wzrok
-Żałujesz, że to zrobiłeś? Czy, że ludzie się
dowiedzieli?[1]
Lyla ma na kogo liczyć – wsparcie
jej ojca jest w tej sytuacji niezastąpione. Jego niezachwiana wiara w córkę
jest godna podziwu. Nieoczekiwanie,
sprzymierzeńcem w walce o sprawiedliwość zostaje Nina, która znajduje się po
drugiej stronie barykady. Ona zdaje sobie sprawę, jak bolesne i tragiczne jest
przedmiotowe traktowanie kobiet. Walcząc o Lylę, walczy też o swojego syna.
Chce mu uświadomić, że każda decyzja ma swoje konsekwencje.
Poprosiłem, żeby przestała histeryzować.
-Ja nie histeryzuję. Czy ty w ogóle masz pojęcie,
jak bardzo pogorszyłeś sprawę? Takie rzeczy się w szkole zdarzają… Ludzie robią
głupie zdjęcia… A potem po prostu… wszystko znika.
-Zdjęcia nie znikają[2].
Obawiam się, że hejt ma przed
sobą jeszcze wiele lat „sławy”. Ludzie będą wyładowywać na innych swoje
frustracje w Internecie do tego czasu,
aż nie poczują tego na własnej skórze, aż nie uświadomią sobie, że wcale nie są
anonimowi, a komentarz, który napisali przyklei się do nich na lata, a może
nawet na zawsze, bo przecież w sieci nic nie znika. Emily Giffin poruszając w swojej
najnowszej książce tak trudne tematy wcale nie moralizuje, nie daje nam
gotowych, łatwych rozwiązań. W ten przystępny i przyjemny sposób zmusza nas do
zatrzymania się na chwilę, do zastanowienia się nad szaleństwem, które powoli
ogarnia świat, nie tylko ten Internetowy. Dobro może zdziałać o wiele więcej
niż pogarda i nienawiść – i o tym powinniśmy pamiętać, i w Internecie, i w realu.
Więcej informacji o najnowszej
książce Emily Giffin ,Wszystko czego
pragnęliśmy, znajdziecie TUTAJ
Pozdrawiam
Kasia J.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem niezmiernie wdzięczna, że zechcieliście tu zajrzeć i zostawić po sobie komentarz:)