Znacie tą teorię o dwóch
połówkach jabłka? O ludziach, którzy jakimś cudem odnajdują się w tym wielkim
świecie i idealnie do siebie pasują, uzupełniają się i dopełniają. Wydaje mi się, że tą myśl
zdecydowanie można poszerzyć o relację człowieka z książką, bo ja właśnie
odnalazłam swoją drugą połówkę, wprawdzie nie jabłka, ale mirabelki. ;)
Mirabelka
zauroczyła mnie już zanim ją poznałam, no bo przecież coś, co nazywa się tak
jak moje ulubione żółte kuleczki nie może być złe. Gdy wreszcie dostałam ją w
swoje ręce, to było jak miłość od pierwszego wejrzenia. Nie mogłam się napatrzeć na tę
cudowną okładkę pełną mieniących się kropeczek. Jej przyjemna tekstura
powoduje, że mam ochotę ją cały czas głaskać. ;) Jednak efekt wizualny to nie
wszystko, bowiem Mirabelka pod tą
piękną okładką skrywa równie urocze wnętrze, które pokochałam miłością szczerą
i wieczną.
Cezary Harasimowicz w swojej
książce oddaje głos właśnie jej – mirabelce – drzewku które rośnie na jednym z
podwórek na warszawskich, przedwojennych Nalewkach. Razem z nią obserwujemy jak mieszkańcy
tej dzielnicy dorastają, zmieniają się pory roku, a spokój i równowaga zostają
zaburzone przez wojenną zawieruchę. Ten nieco naiwny i dziecięcy, ale przez to
bardzo szczery punkt widzenia ukazuje nam tragedię ludzi z warszawskiego getta,
przemijanie czasu, zmiany pokoleń i ustrojów. Stawia pytania, które trzeba
zadać, choć nie ma na nie odpowiedzi.
Mirabelka,
to teoretycznie książka dla dzieci, w praktyce jest jednak dla wszystkich. Dziecko
wyniesie z niej ogromną wiedzę, nie tylko o samej wojnie, getcie,
odbudowywaniu Warszawy, ale w ogóle o życiu. Mirabelka ukazuje
do czego może doprowadzić ślepa nienawiść, dyskryminacja inności i brak
akceptacji drugiego człowieka takim, jaki jest. Uświadamia, że przemijanie nie
jest czymś złym, to naturalna kolej rzeczy.
Dorosły czytelnik zanurzając się w świat tej książki, zrozumie jeszcze więcej, odkryje
niuanse kryjące się między wersami, rozpozna nazwiska, miejsca i daty, i…
wzruszy się nie raz…
MOJA OCENA: 11/10
WYDAWNICTWO: Zielona Sowa
DATA WYDANIA: 6 czerwca 2018r.
LICZBA STRON: 200
ILUSTRACJE: Marta Kurczewska
Pozdrawiam
Kasia J.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem niezmiernie wdzięczna, że zechcieliście tu zajrzeć i zostawić po sobie komentarz:)