Współpraca recenzencka

niedziela, 26 sierpnia 2018

MIRABELKA, Cezary Harasimowicz



Znacie tą teorię o dwóch połówkach jabłka? O ludziach, którzy jakimś cudem odnajdują się w tym wielkim świecie i idealnie do siebie pasują, uzupełniają się i dopełniają. Wydaje mi się, że tą myśl zdecydowanie można poszerzyć o relację człowieka z książką, bo ja właśnie odnalazłam swoją drugą połówkę, wprawdzie nie jabłka, ale mirabelki. ;) 

Mirabelka zauroczyła mnie już zanim ją poznałam, no bo przecież coś, co nazywa się tak jak moje ulubione żółte kuleczki nie może być złe. Gdy wreszcie dostałam ją w swoje ręce, to było jak miłość od pierwszego wejrzenia. Nie mogłam się napatrzeć na tę cudowną okładkę pełną mieniących się kropeczek. Jej przyjemna tekstura powoduje, że mam ochotę ją cały czas głaskać. ;) Jednak efekt wizualny to nie wszystko, bowiem Mirabelka pod tą piękną okładką skrywa równie urocze wnętrze, które pokochałam miłością szczerą i wieczną. 


Cezary Harasimowicz w swojej książce oddaje głos właśnie jej – mirabelce – drzewku które rośnie na jednym z podwórek na warszawskich, przedwojennych Nalewkach. Razem z nią obserwujemy jak mieszkańcy tej dzielnicy dorastają, zmieniają się pory roku, a spokój i równowaga zostają zaburzone przez wojenną zawieruchę. Ten nieco naiwny i dziecięcy, ale przez to bardzo szczery punkt widzenia ukazuje nam tragedię ludzi z warszawskiego getta, przemijanie czasu, zmiany pokoleń i ustrojów. Stawia pytania, które trzeba zadać, choć nie ma na nie odpowiedzi. 

Mirabelka, to teoretycznie książka dla dzieci, w praktyce jest jednak dla wszystkich. Dziecko wyniesie z niej ogromną wiedzę, nie tylko o samej wojnie, getcie, odbudowywaniu Warszawy, ale w ogóle o życiu. Mirabelka ukazuje do czego może doprowadzić ślepa nienawiść, dyskryminacja inności i brak akceptacji drugiego człowieka takim, jaki jest. Uświadamia, że przemijanie nie jest czymś złym, to naturalna kolej rzeczy.  Dorosły czytelnik zanurzając się w świat tej  książki, zrozumie jeszcze więcej, odkryje niuanse kryjące się między wersami, rozpozna nazwiska, miejsca i daty, i… wzruszy się nie raz…

MOJA OCENA:  11/10

WYDAWNICTWO: Zielona Sowa
DATA  WYDANIA: 6 czerwca 2018r.
LICZBA STRON: 200
ILUSTRACJE: Marta Kurczewska


Pozdrawiam
Kasia J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem niezmiernie wdzięczna, że zechcieliście tu zajrzeć i zostawić po sobie komentarz:)