Współpraca recenzencka

piątek, 13 lipca 2018

NIEBO NA WŁASNOŚĆ, Luke Allnutt - recenzja przedpremierowa



Niebo na własność należy do specyficznego rodzaju książek. Od samego początku wiadomo w nich, co mniej więcej się wydarzy, i że nie będzie to nic przyjemnego… Sięgając po tę książkę zdawałam sobie sprawę, że będzie smutna, wzruszająca i chwytająca za serce, bałam się tylko przesadnego sentymentalizmu. Autor mnie jednak mile zaskoczył i Niebo na własność okazało się lekturą wielopoziomową, skupiającą się na wielu aspektach miłości, rodzicielstwa i relacji międzyludzkich.

Luke Allnutt w swej książce oddaje głos dla Roba. To właśnie z jego perspektywy obserwujemy całą historię – to jak poznał Annę, jak się w niej zakochał, jak wyglądało ich wspólne życie, najpierw we dwoje, a później także z ich synkiem Jackiem. Razem z nim poznajemy druzgocącą diagnozę i z przerażeniem obserwujemy, jak radosny, pełen życia chłopiec zmienia się w śmiertelnie chore dziecko. Walczyć, czy pozwolić godnie umrzeć? Wspierać się, czy zamknąć się w okopie swej samotności? Jak żyć, gdy świat, który znamy rozsypuje się w pył? To tylko niektóre pytania, na które będą musieli odpowiedzieć sobie bohaterowie, a żadna z tych odpowiedzi nie będzie prosta i oczywista. 


Ogromnie się cieszę, że autor nie zdecydował się na zastosowanie przesadnie wzruszających,  przesyconych tanim sentymentalizmem scen. Tutaj wszystko jest bardzo wyważone, momentami niemal surowe, a mimo wszystko cała historia nie tylko wzrusza, ale  powoduje też pewnego rodzaju niepokój, taki dyskomfort, który ukoić może happy end, którego się jednak nie spodziewamy. To trochę jak antyczne katharsis, takie oczyszczenie myśli, przez współodczuwanie bólu i cierpienia bohaterów. Po przeczytaniu Nieba na własność wracamy do swojego realnego, zapewne niedoskonałego świata, nieco odmienieni. Wyraźniej dostrzegamy małe przyjemności i szczęście, które mamy. I to jest właśnie siła tej książki – nie samo wzruszenie i łzy nad niesprawiedliwym losem, ale ten moment gdy na chwilę się zatrzymujemy i doceniamy, to co mamy. 

MOJA OCENA:  7/10

WYDAWNICTWO:  Otwarte
DATA  WYDANIA: 16 lipca 2018r.
LICZBA STRON: 400
TYTUŁ ORYGINALNY: We Own the Sky

Pozdrawiam
Kasia J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem niezmiernie wdzięczna, że zechcieliście tu zajrzeć i zostawić po sobie komentarz:)