Współpraca recenzencka

środa, 5 listopada 2014

ENDGAME. WEZWANIE, JAMES FREY & NILS JOHNSON-SHELTON



       To podobno książka jakiej  świat nie widział. Cały projekt multimedialny z nią związany jest rzeczywiście niezwykły i opiera się na grze, w której do wygrania jest 500 000 dolarów amerykańskich. Ale, czy warstwa literacka jest naprawdę tak dobra i oryginalna…?

            Na początku książka nieco oszałamia ilością wiedzy, jaką należy sobie przyswoić, by zrozumieć, o co tu chodzi. Trzeba z wielu szczegółów wyłuskać jej główny wątek, fabuła bowiem podzielona jest na wiele rozdziałów, w których główną rolę odgrywa któryś z 12 Graczy. Wywodzą się oni od starożytnych ludów i mają od 13 do 19 lat.  Nie posiadają nadprzyrodzonych zdolności, ale do zagrania w Endgame byli przygotowywani prawie przez całe swoje życie. Ich Wezwanie poprzedza seria uderzających w Ziemię meteorytów.  By ocalić ludzkość muszą zdobyć trzy Klucze: Ziemi, Niebios i Słońca . Walka jest zacięta, na śmierć i życie, a areną jest cały świat. 

            Starożytne wierzenia przeplatają się tutaj z nowoczesną technologią. Akcja od samego początku niemal galopuje, zaskakuje niezwykłymi zwrotami, burzy ułożony przed chwilą obraz świata. Dużym atutem książki są jej bohaterowie – wyraziści, świetnie nakreśleni i, co według mnie ważne, niejednoznaczni. Pewnie wiele osób zjeży się, gdy w trakcie czytania Endgame natknie się na typowy trójkąt miłosny. Jednak, mimo tego, że może nieco schematyczny, dodaje jednak książce jakiegoś takiego uroku, urzeczywistnia ją. No i co to by była za książka bez miłości…;)

            Czytając Endgame ciężko uniknąć porównań do innych książek z gatunku fantasy/powieści dystopijnych. Od razu na myśl przychodzi trylogia Igrzyska śmierci, jednak moim zdaniem do tych książek jeszcze Endgame nieco brakuje. Jeśli jednak kolejna część utrzyma ten poziom, będzie równie pasjonująca, to z ogromną chęcią po nią sięgnę, tym bardziej, że zakończenie pierwszego tomu jest naprawdę zagadkowe. 

            Książkę uzupełniają liczne grafiki, obrazki i znaki. Ma ona dość nietypowy układ edytorski, który jednak nie utrudnia czytania. Wszystko to, może być kluczem do rozwiązania zagadki. A wy, macie ochotę zagrać w Endgame? ;)

·         TYTUŁ ORYGINALNY: Endgame, The Colling
·         WYDAWNICTWO : Sine Qua Non
·         DATA WYDANIA : 2014
·         LICZBA STRON : 496
·       KOMU POLECAM :  Wielbicielom fantastyki, książek przygodowych, dystopijnych, ale tak w zasadzie, to polecam wszystkim, bo to ciekawe doświadczenie czytelnicze:)

Książka ma naprawdę niesamowitą, złocistą okładkę, dlatego też dodaję ją do wyzwania OKŁADKOWE LOVE. :)

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non.

Kasia J.

18 komentarzy:

  1. To prawda, okładka jest niesamowita, mieni się złotem... Rewelacyjna lektura, czekam na ciąg dalszy ;)

    http://pasion-libros.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka jest fenomenalna i liczę na równie pasjonującą lekturę ;) Najbardziej cieszę się z tego, że mam tę książkę i wkrótce zacznę ją czytać. Bardzo mi się podoba Twoja recenzja i to, że podkreśliłaś to na co najbardziej liczę - wątek miłosny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie wątek miłosny w książkach jest bardzo ważny:) mam nadzieję, że Endgame spodoba Ci się tak jak mi:)

      Usuń
  3. Jakoś ta książka do mnie nie przemawia, ale kto wie może kiedyś się na nią skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm, intryguje mnie od jakiegoś czasu ta książka. Z chęcią bym się z nią zapoznała, ale w sumie nie jest to aż tak silna chęć, żebym kasę na to złote tomiszcze wydawała. Na razie sobie odpuszczę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś wpadnie ci w ręce:) wtedy przeczytaj, myślę, że ci się spodoba:)

      Usuń
  5. Mam ją na oku od momentu ujrzenia jej w zapowiedziach wydawniczych...

    OdpowiedzUsuń
  6. Sama nie wiem, może kiedyś się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ Ci zazdroszczę przeczytania tej książki. Muszę ją mieć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Okładka jest interesująca, ale samą książką raczej nie jestem zainteresowana. Chociaż, kto wie? Może pewnego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie słyszałam nigdy wcześniej o tej książce, ale jakoś nie mam do niej przekonania. Niby prezentuje się ciekawie, mimo to nie ''zaiskrzyło''. Ostatnio po prostu zrobiłam się bardzo wybredna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda,że nie zaiskrzyło, ale może kiedyś cię jeszcze natchnie na tę książkę:)

      Usuń

Jestem niezmiernie wdzięczna, że zechcieliście tu zajrzeć i zostawić po sobie komentarz:)