Współpraca recenzencka

piątek, 13 czerwca 2014

KOSOGŁOS, SUZANNE COLLINS



Kosogłos bardzo długo czekał u mnie na półce. Nie wynikało to jednak  z tego, że nie podobały mi się poprzednie części trylogii Suzanne Collins. Wręcz przeciwnie – byłam nimi zachwycona! :) Odwlekałam więc moment ostatecznego pożegnania się z Katniss i innymi bohaterami. No, ale cóż, wszystko co dobre, szybko się kończy, a lektura Kosogłosa już za mną…

Ostatnia część trylogii S. Collins jest chyba najbardziej nostalgiczna i refleksyjna. Świat, który znała Katniss, to już przeszłość, a jej dom – Dystrykt Dwunasty, nie istnieje. Życie stawia przed nią kolejne wyzwania. Czy poświęci przyjaciela dla wygranej? Czy zgodzi się zostać przywódcą rebeliantów, ich Kosogłosem? Katniss musi zrozumieć, kto jest jej prawdziwym wrogiem i odkryć czym jest  śmierć – przegraną, czy wybawianiem. Głodowe Igrzyska nie są już tylko zabawą, rozrywką dla Kapitolu, ale stają się codziennością, a największy dyktator Panem ich zawodnikiem.

Książka przeraziła mnie swą prawdziwością. Czytając ją, co chwilę miałam uczucie, że skądś to znam, że tak przecież właśnie jest. Wizja jaką ukazuje autorka jest niezwykle realna i wcale nie odnosi się tylko do przyszłości. To zaczyna się dziać tu i teraz. Wojna zawsze niesie ze sobą zło i niszczy wszystko, nawet jeśli wygraną jest pokój. Katniss i jej przyjaciele stają się tylko pionkami w tej wielkiej grze. Świat w Kosogłosie wywraca się do góry nogami, ale w rezultacie i tak powraca do punktu wyjścia. Wygrana jest tylko pozorna.

Suzanne Collins świetnie ukazuje rolę jaką w czasie wojny odgrywają media. Wojna nie rozgrywa się już tylko w „realu”, na polu bitwy, ale przenosi się do cyberprzestrzeni. To, co człowiek widzi na ekranie staje się ogromną siłą, za pomocą której można manipulować całym narodem. Bezpośrednich akcji w Kosogłosie jest niewiele, przez co ucierpiał trochę dynamizm całego utworu.

Przyznam szczerze, że zaczynając czytać tę książkę w głowie miałam nieco inną jej wizję. Koniec także mnie troszkę rozczarował, choć to może za mocne słowo, bo w ogólnym rozrachunku Kosogłos podobał mi się bardzo:). Zakończenie niesie jednak ze sobą jakiś niedosyt, brak mi tu jakiejś kropki nad „i”. Gdy przeczytałam już ostatnie zdanie powieści zrobiło mi się jakoś tak smutno. Może to dlatego, że już na dobre musiałam rozstać się z Katniss, Gale’em, Peetą i Finnickiem , którego w tej ostatniej części Igrzysk polubiłam jeszcze bardziej. Cieszę się, że S. Collins dała mu szansę.

No cóż, pozostaje mi już tylko czekać na film, który w kinach ma się pojawić jesienią. Ciekawe, czy będzie tak dobry, jak ekranizacje dwóch poprzednich części Igrzysk Śmierci
    

  •  TYTUŁ ORYGINALNY : Mockingjay
  • WYDAWNICTWO : Media Rodzina 
  •   ROK WYDANIA : 2010 
  • LICZBA STRON : 373 
  •   KOMU POLECAM : tym, którzy pokochali Igrzyska Śmierci:)   

 Mam jeszcze ogromną prośbę - jeśli ktoś mógłby mi podpowiedzieć jak dodać na blogu Sieć Znajomych Google to będę niezmiernie wdzięczna:)

Kasia J.

4 komentarze:

  1. Ja mam w planach "Igrzyska śmierci" :) Czy chodzi Ci o obserwatorów? To taki gadżet, wchodzisz w układ i tam wybierasz opcję dodaj gadżet. Przyda Ci się, bo będzie Cię można dodać do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję ci za pomoc:) niby takie proste, a ja jakoś nie wiedziałam jak to zrobić;)
      "Igrzyska śmierci" mogę ci polecić z czystym sercem:)
      jeszcze raz dziękuję i zapraszam do obserwowania:)

      Usuń
    2. Super, że się udało. Już Cię dodałam i teraz na bieżąco mogę obserwować Twoje nowe posty :)

      Usuń
    3. dziękuję i pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń

Jestem niezmiernie wdzięczna, że zechcieliście tu zajrzeć i zostawić po sobie komentarz:)