Współpraca recenzencka

wtorek, 5 września 2017

NIGDY NIE ZAPOMNĘ, Kerry Lonsdale




W przypadku ludzi, liczy się pierwsze wrażenie. A w przypadku książek? Pierwsze zdanie ma często kluczowe znaczenie w wyborze lektury i choć czasami ważniejsze jest to, jak się kończy, to właśnie tych kilka początkowych słów decyduje o tym, że chcemy poznać tę historię. Pierwsze zdanie książki Kerry Lonsdale dosłownie miażdży, sprawia, że od samego początku nie można się od niej oderwać. Jest kwintesencją całej powieści – zagadkowe, intrygujące i nieoczywiste…

Życie Aimee właśnie wywróciło się do góry nogami – zamiast cieszyć się w dniu swojego ślubu, opłakuje narzeczonego. Gdy po jego pogrzebie zaczepia ją kobieta, sugerująca, że James żyje, w sercu Aimee, mimo wszelkim realiom rodzi się nadzieja. Kiełkuje nieśmiało, bo wydaje się to czystym szaleństwem, ale dziewczyna cały czas, ma tę myśl gdzieś z tyłu głowy. Mimo, że zaczyna odbudowywać swoje życie na nowo, nie umie zapomnieć o ukochanym. Jej prywatne śledztwo doprowadzi ją do zaskakujących faktów… 

Powieść Keryy Lonsdale to przepiękna opowieść o stracie i poszukiwaniu nowego sensu życia, o miłości i przebaczeniu. To niezwykle mądra historia, która pokazuje, że najtrudniej jest pozwolić odejść, zaakceptować zmiany, które w nas zachodzą. Podróż, którą odbywa Aimee nie tylko ukazuje prawdę o jej narzeczonym, ale również prawdę o niej samej. Wraz z rozwojem fabuły możemy obserwować, jak jej postać się zmienia, dojrzewa i staje się pewniejsza siebie.  Przeżywa wiele bolesnych doświadczeń, ale one ją tylko umacniają. Staje się silniejsza dzięki nim i swym przyjaciołom. 

Z niedowierzaniem przyjęłam fakt, że Nigdy nie zapomnę, to debiut Kerry Lonsdale. Ta książka jest tak dojrzała i mądra, a przy tym napisana w bardzo przystępny i lekki sposób, jakby napisał ją doświadczony pisarz. Gdzieś tak od połowy, dosłownie nie sposób się od niej oderwać i choć akcja nie jest zawrotnie szybka, to jej zaskakujące zwroty sprawiają, że otwierałam oczy ze zdumienia. Jeszcze długo po przeczytaniu ostatniej strony byłam myślami z Aimee i innymi bohaterami tej powieści. Kerry Lonsdale stworzyła piękną, ciepłą i chwytającą za serce opowieść. :) 



MOJA OCENA: 9/10

WYDAWNICTWO: Chill Books/ Znak Litera Nova
TYTUŁ ORYGINALNY: Everything We Keep
LICZBA STRON: 422
ROK WYDANIA: 2017

Pozdrawiam
Kasia J.



8 komentarzy:

  1. Fabuła przypomina mi inną powieść tylko, że osobą, która niby umarła był mąż bohaterki. Może skusze się na powyższą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam :) Ja z taką fabułą zetknęłam się po raz pierwszy. :)

      Usuń
  2. Świetna recenzja (: Książka kusi mnie od jakiegoś czasu i chyba właśnie mnie do niej przekonałaś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to super, że cię namówiłam ;). Koniecznie przeczytaj tę książkę. :)

      Usuń
  3. W sumie pierwszy raz spotykam się z tą książką, ale skoro jest ona tak dobrze napisana, że wiadomość o tym, że jest to debiut autorki zrobił na Tobie ogromne wrażenie... Cóż... jak widać nawet debiutanci potrafią zaskakiwać! I ja chętnie dałabym się zaskoczyć Kerry Lonsdale. ;)
    Pozdrawiam!
    BLUSZCZOWE RECENZJE

    PS. Chyba coś zjadłaś przy ocenie, bo aktualnie wynosi ona 910. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w debiutach zazwyczaj są jakieś niedociągnięcia, jakieś zgrzyty, bo warsztat pisarza się dopiero szlifuje, a tutaj miałam wrażenie, że napisała tę książkę, już doświadczona autorka. :)
      PS.Dziękuję, już poprawiłam :)

      Usuń
  4. Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale już zapisuję tytuł :) Brzmi ciekawie, do tego pozytywna i zachęcająca recenzja... trzeba przeczytać!

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    http://os-meus-libros.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Jestem niezmiernie wdzięczna, że zechcieliście tu zajrzeć i zostawić po sobie komentarz:)