Książki, w których przeszłość
miesza się z teraźniejszością to mój ulubiony typ lektur. Uwielbiam odkrywać
tajemnice mające swe początki w dawnych czasach, a rzutujące na współczesność;
uwielbiam poznawać relacje łączące bohaterów, zatracać się w ich historiach i
burzliwych losach.
W przypadku Dziewczyny, którą kochałeś,
było jednak bardzo prawdopodobne, że nigdy bym na tę książkę nie wpadła, nawet
pomimo tego, że bardzo lubię styl Jojo Moyes. Jakoś mi umknęła wśród
książkowych nowości, a jej blurb wcale nie zapowiadał historii, którą
otrzymałam. Dopiero moja koleżanka uświadomiła mnie, że to książka idealna dla
mnie, że muszę ją przeczytać, a na dodatek jeszcze mi ją pożyczyła. :)
Na początku Jojo Moyes przenosi
nas do francuskiego miasteczka w 1916 roku, gdzie Sophie wraz ze swoją siostrą
prowadzi odziedziczony po rodzicach hotel. Życie pod okupacją niemiecką daje im
się we znaki – głód i strach o mężów walczących na froncie są wszechobecne. Sophie przeżywa chwile wytchnień
od rzeczywistości jedynie wtedy, gdy patrząc na swój portret namalowany przez
jej ukochanego męża, przenosi się w myślach do czasów sprzed wojny, czasów, gdy
była szczęśliwa. Gdy do hotelu wkraczają Niemcy, nawet ten element normalności
zostaje zagrożony, a raz podjęte decyzje mają długotrwałe konsekwencje,
wpływające na losy kolejnych pokoleń.
Elementem łączącym wątek
historyczny i ten współczesny jest tytułowy obraz kobiety. Obecnie jego
właścicielką jest Liv – próbująca stanąć na nogi po śmierci męża młoda
Angielka.
Stanowi on dla niej ogromną pamiątkę po ukochanym i gdy ktoś wysuwa roszczenia
i próbuje go jej odebrać, postanawia walczyć. To co w rezultacie wygra,
zaskakuje chyba nawet ją samą…
Czytając fragmenty dotyczące
Sophie i jej losów miałam na początku wrażenie, że nie rozpoznaję tu stylu Jojo
Moyes. Może nie jest on jakiś bardzo charakterystyczny, wyróżnia się jednak
lekkością przekazu, sporą dawką nienachlanego humoru i specyficznym rodzajem
głównej bohaterki. Zazwyczaj
jest ona indywidualistką podążającą za głosem serca, nieco roztrzepaną, ale
zdecydowaną i uczuciową. Taka też jest właśnie Liv, ale Sophia nie pasowała mi
do tego schematu, Jednak, po przeczytaniu całości, gdy tak mentalnie obejrzałam
się za siebie, doszłam do wniosku, że to nadal bohaterka typowa dla Jojo Moyes,
tak samo wrażliwa na porywy serca, dążąca do wyznaczonego sobie celu i pełna
wewnętrznego ciepła, tylko osadzona w innej rzeczywistości i poddana innym
próbom życiowym.
Ogromnie się cieszę, że poznałam
tę historię, bo jest to jedna z lepszych książek Jojo Moyes, jakie czytałam.
Przekazuje prawdę, niby znaną, ale jednak w pędzie współczesnego życia czasami
zapominaną, że najważniejsza w życiu jest miłość i ludzie, których kochamy. Wszystko
inne, choćby nie wiem jak cenne, nie ma takiego znaczenia.
MOJA OCENA: 10/10
WYDAWNICTWO: Między Słowami
TYTUŁ ORYGINALNY: The Girl You Left Behind
LICZBA STRON: 538
ROK WYDANIA: 2017
Pozdrawiam
Kasia J.
Mam w planach,ale nie wiem kiesy się za nią zabiorę.
OdpowiedzUsuńZnam to uczucie ;)
UsuńJeszcze nie czytałam, ale już mam (:
OdpowiedzUsuńA zatem miłego czytanie, gdy znajdziesz już na nią czas, bo wiem, że z tym to najtrudniej. ;)
UsuńJakiś czas temu czytałam inną książkę tej autorki. Faktycznie pisze świetne książki, jednak nie przepadam za takimi romansami/obyczajówkami. Dodam jeszcze, iż "Dziewczyna, którą kochałeś" to chyba jedna z najlepiej ocenianych powieści tej autorki.
OdpowiedzUsuńGdy czytałam, to tak właśnie sobie pomyślałam, że ta książka jest chyba najlepsza w twórczości Jojo Moyes, ale bałam się wysuwać taki wniosek, bo nie znam jeszcze wszystkich jej powieści. ;)
UsuńA ja o tej autorce ciągle wszędzie czytam, lecz sama jeszcze nie miałam w rękach żadnej jej książki. Wiem - wstyd! Ale jest tyle książek, które czekają...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)