Rzadko zdarza się, żeby książka wprawiła mnie w osłupienie, żebym po jej przeczytaniu
miała uczucie, że wiem mniej, niż zanim zaczęłam ją czytać.
A tak właśnie stało się z Dniem Czwartym
Sarah Lotz. Wiedziałam, że ta autorka potrafi namieszać w głowie, bo książka Troje do tej pory wzbudza we mnie lekki
niepokój, ale totalnie nie spodziewałam się czegoś takiego…
W
swojej najnowszej książce Sarah Lotz zabiera nas na statek płynący w noworoczny
rejs. Imprezową atmosferę na wycieczkowcu psuje awaria zasilania, która staje
się kołem zamachowym dla wszystkich kolejnych zdarzeń, rozgrywających się na
pokładzie – dziwnych, niepokojących, a momentami nawet przerażających.
Historię poznajemy z perspektywy kilku bohaterów, co teoretycznie powinno nam
dać szerszy i bardziej wyrazisty obraz całości. Ale nie u Sarah Lotz. ;) Ona
jest mistrzynią takiego ukazywania rzeczywistości, by czytelnik miał wrażenie,
że wie wszystko i panuje nad akcją, a w rezultacie okazuje się, że jest w
totalnym błędzie. Od tego aż może zakręcić się w głowie. ;)
Rozwój
akcji i w ogóle przedstawienie bohaterów oraz całej sytuacji są tutaj ukazane o
wiele bardziej przejrzyście, niż w przypadku poprzedniej powieści.
Jest to z pewnością zasługa faktu, że tym razem Sarah Lotz sięgnęła już po
typową narrację, bo choć składanie fragmentów układanki w całość, co miało
miejsce w Troje, było ciekawym
przeżyciem, utrudniało jednak wniknięcie w tę historię.
Nic,
cokolwiek powiem Wam o tej książce, nie przygotuje Was na wrażenia, jakie będą towarzyszyć
przy jej lekturze. To powieść z gatunku tych, o których
nie można opowiadać zbyt dużo, trzeba ją po prostu przeczytać, by poczuć ten
niesamowity, mroczny i psychodeliczny klimat. Ciarki na plecach gwarantowane.
;)
MOJA OCENA: 7/10
WYDAWNICTWO:
Akurat
ROK WYDANIA: 2017
LICZBA STRON: 413
TYTUŁ ORYGINALNY: Day
Four
Pozdrawiam
Kasia J.
Wygląda na to, że się zgadzamy:* Ciekawe czy będą jeszcze jakieś książki Lotz. Nie jest to mój ulubiony gatunek, ale cenię sobie obie książki.
OdpowiedzUsuńKsiążki Sarah Lotz mają coś w sobie, jakoś mnie przyciągają, choć ja też na co dzień rzadko sięgam po ten gatunek. Mam nadzieję, że coś jeszcze napisze i że będzie to historia powiązana z tymi książkami. :)
Usuń