„Czas nie zawsze
bywa najlepszym lekarstwem. Są rany, które nigdy się nie goją, a kiedy próbuje
się je leczyć, jątrzą się jeszcze bardziej. Lepiej ich nie dotykać i mimo bólu
postarać się zapomnieć o ich istnieniu. „ Ta dość gorzka konkluzja idealnie
podsumowuje Sekret zegarmistrza, lecz
by do tej myśli dotrzeć, musimy przejść przez meandry rodzinnej tajemnicy,
pogrzebać w drzewie genealogicznym bohaterów i rozwikłać niejedną zagadkę.
Lena mieszka w odziedziczonym po
dziadkach starym domu na Podlasiu. Jej pasją jest tworzenie biżuterii, do
której inspiracji poszukuje w starych zegarach. Życie Leny płynie określonym,
dość spokojnym rytmem, który wyznaczają odwiedziny pracującego w mieście męża i
dorosłej już córki. Gdy przez przypadek odkrywa pamiętnik pochodzący z 1884
roku jej życie niespodziewanie nabiera barw. Razem z córką próbują poukładać
elementy układanki, która pomoże im rozwikłać rodzinną tajemnicę. Czasami
jednak warto pozostawić przeszłość w spokoju…
Moje pierwsze spotkanie z prozą
Renaty Kosin bardzo mnie zaskoczyło. Myślałam, że to będzie zwykła powieść
obyczajowa, z rodzinną tajemnicą w tle. Jednak świetnie skonstruowana intryga i wątek
sensacyjny sprawiają, że ta książka wyróżnia się na tle innych tego typu
lektur. Autorka operuje bardzo zgrabnym, przejrzystym językiem, tworząc
realistyczne i pełne charakteru postaci. Moje serce podbiła szczególnie
Honorata – cóż za niesamowita, starsza pani. ;)
Oprócz świetnie poprowadzonej intrygi,
pełnej zagadek i tajemnic, w książce tej urzeka także jej klimat. Czuć tu
wielkie umiłowanie autorki dla Podlasia, krainy, która i mojemu sercu jest
bardzo bliska.
Brawa należą się jej także za umieszczenie na końcu powieści drzewa
genealogicznego rodu Śmiałowskich - to
znacznie ułatwia orientację, a wierzcie mi w koneksjach rodzinnych bohaterów
bardzo łatwo się pogubić.
Zakończenie w pierwszym momencie
mnie zaskoczyło i rozczarowało… Później jednak, gdy doczytałam wyjaśnienie autorki
zrozumiałam, że tak właśnie miało być, że historia Leny i jej rodziny, to
jedynie fragment całości.
Otrzymujemy wycinek historii, która gdzieś tam ma swój początek i koniec.
Jesteśmy jedynie obserwatorami kilku jej elementów, bo tak jak w życiu, nie
możemy wiedzieć wszystkiego…
MOJA OCENA: 8/10
·
WYDAWNICTWO: Znak
·
LICZBA STRON: 401
·
DATA WYDANIA: 3 lutego 2016 r.
· KOMU POLECAM: Wszystkim, którzy mają ochotę
na powieść obyczajową pełną rodzinnych tajemnic, z ciekawym wątkiem sensacyjnym
i klimatycznym Podlasiem w tle. :)
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję wydawnictwu Znak.
Kasia J.
Tak samo jak Tobie "Sekret zegarmistrza" bardzo mi się podobał i była to pierwsza książka pisarki, którą miałam okazję poznać :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, nawet okładka mi się w oczy nie rzuciła, ale przyznam że mnie zaintrygowałaś :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam powieści obyczajowe, zwłaszcza takie z tajemnicami w tle. A skoro piszesz, że zawiera też wątek sensacyjny, to tym bardziej mam na nią ochotę :).
OdpowiedzUsuńPowoli przymierzam się do tej książki.
OdpowiedzUsuńMam w planach ;)
OdpowiedzUsuńCzuję, że i mnie ten klimat by się udzielił. Zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńInne książki tej autorki bardzo mi się podobały, tą też chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuńCzytałam inne książki autorki i bardzo mi się podobały, tę na pewno też będę chciała przeczytać.
OdpowiedzUsuńMam ją w planach (-: Czytałam wcześniej dwie powieści autorki i bardzo mi się podobały (-:
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo obiecująco :)
OdpowiedzUsuńKtoś tu ma cudown passę :) Widzę, że wpadają Ci same dobre książki.
OdpowiedzUsuń