Anna Kańtoch dała się poznać jako autorka książek fantastycznych, takich pełnych niewyjaśnionych zdarzeń, lekko niepokojących i wzbudzających grozę. Połączenie takich klimatów z wątkiem kryminalnych wydało mi się świetnym pomysłem i z wielką ciekawością zabrałam się za Wiosnę zaginionych. Mroczny klimat, tajemnicze zabójstwo, ciepły koc i deszcz za oknem – czyż to nie brzmi jak idealne, jesienne popołudnie? ;)
Krystyna, która obecnie jest emerytowaną policjantką, jako nastolatka w niewyśnionych okolicznościach straciła brata. Z górskiej wyprawy na którą wybrał się z grupką znajomych wrócił tylko jeden z nich – Jacek. Teraz po ponad pięćdziesięciu latach Krystyna rozpoznaje go w emerytowanym profesorze, który mieszka w jej okolicy. Zakrada się do jego willi, by się z nim skonfrontować, ale los okazuje się przewrotny. Kobieta odnajduje zwłoki mężczyzny i zaczyna uczestniczyć w śledztwie, które oplata ją coraz ciaśniejszą siatką intryg.
Anna Kańtoch tworzy niezwykle mroczny klimat w powieści. Idealnie wodzi czytelnika za nos, by na koniec zaskoczyć nas tym co jest prawdą. Każdy z bohaterów ma tu swoją rolę do odegrania i chociaż wydaje się nam, że jest mało istotny dla fabuły, w rezultacie okazuje się, że jego postać odgrywa kluczowe znaczenie. Chociaż akcja książki rozgrywa się późną wiosną, to idealnie sprawdzi się w chłodne jesienne popołudnie. Odkrywanie zagadki utkanej z sieci intryg jest niezwykle wciągające.
MOJA OCENA: 7 /10
WYDAWNICTWO: Marginesy
DATA WYDANIA: 30 września 2020r.
LICZBA STRON: 400
.
Pozdrawiam
Kasia
Również będę czytała tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńZakończenie tej książki to było coś! Absolutnie się tego nie spodziewałam i bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuń