Książki
Elizabeth Haran są według mnie idealne na jesień. Ich niespieszny tok i gorący
klimat Australii potrafią rozgrzać bardziej niż grube skarpety i tuzin herbat z
cytryną;) Mimo, iż za oknem hulał mroźny wiatr, ja, dzięki Pod płonącym niebem przeniosłam się w samo serce rozgrzanej do
czerwoności australijskiej pustyni. :)
Arabella, główna bohaterka książki,
to rozpieszczona panienka z dobrego domu. Przypadek sprawia, że jest zmuszona
całkiem sama przetrwać na pustyni. Gdy odnajdują ją Aborygeni i odprowadzają do
pobliskiego miasteczka, wcale nie jest tym zachwycona… Przyzwyczajona do
luksusu i ciągłej uwagi rodziców dziewczyna z trudem odnajduje się w tej nowej
rzeczywistości, gdzie sama musi o siebie zadbać i jeszcze pomóc innym.
Przyznam, że na początku postać
Arabellli może nieco irytować. U mnie jednak zderzenie jej zachowania z
realiami powodowało wybuchy śmiechu:) Nie zapomniana jest scena, w której
dziewczyna niemal mdleje na widok odwracającego się do niej tyłem Aborygena;) A
dlaczego? Musicie się przekonać sami;)) Podobało mi się to, że główna bohaterka
jest dynamiczna, jej postać zmienia się, ewoluuje i dojrzewa w trakcie utworu.
Arabella na końcu książki nie jest już tą samą dziewczyną, którą poznajemy na
początku.
Tak, jak w Szepcie wiatru, poprzedniej książce Haran urzeka mnie tutaj
Australia. Tym razem mamy okazję bliżej poznać rdzennych jej mieszkańców -
Aborygenów oraz docenić uroki spalonej słońcem pustyni. Nawet nie podejrzewałam, że ten czerwony
piasek może być tak kuszący;)
·
TYTUŁ
ORYGINALNY : Im Tal der flammenden Sonne
·
WYDAWNICTWO
: Akurat
·
ROK
WYDANIA : 2014
·
LICZBA
STRON : 622
· KOMU
POLECAM : Wszystkim miłośnikom powieści obyczajowych, historycznych, oraz tym,
którzy tak jak ja kochają Australię:)
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Buisnes & Culture oraz wydawnictwu
Akurat
Książkę
dodaję do wyzwania STARE, DOBRE CZASY.
Kasia J.